„Odyseusz czy playboy? Kulturowa odyseja człowieka” – tak zatytułowaną książkę, zawierającą zbiór esejów o kondycji naszej współczesnej kultury, napisał niegdyś abp Józef Życiński. Jej siłą jest zestawienie radykalnie różnych postaw wobec życia, których obrazami są tytułowa postać homerowskiego Odyseusza wracającego do Itaki, i beztroskiego, kręcącego się wokół osi własnych przyjemności „playboya”. Ten ostatni, motywy swoich działań często przedstawia w postaci pytania: dlaczego nie? – pytania, które zamknąć ma usta wszelkim krytykom. Na dłuższą metę „playboy” jest jednak sfrustrowany, pusty, a to z tego powodu, że po prostu nie ma nadrzędnego celu w życiu, nie ma ojczystej „Itaki”, do której konsekwentnie mógłby zdążać.
Przenosząc te myśli na bardziej biblijny grunt i odwołując się do czytań liturgicznych 2. niedzieli Wielkiego Postu trzeba podkreślić, że chrześcijanin to ktoś, kto zmierza do ojczyzny w niebie, zmierza ku Bogu. Tak było w wypadku Abrahama, na słowo Boga udającego się do Ziemi Obiecanej. O tym przypomniał św. Paweł pisząc do Filipian: „Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie”.
Chrześcijanin jest pielgrzymem. Nie kręci się wokół własnej osi. Ma cel.
Pomóż w rozwoju naszego portalu