Reklama

Wiadomości

Po co komu „szafa Kiszczaka”?

KRZYSZTOF KUNERT

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przekazanie przez panią Kiszczakową – w formie autodonosu – dokumentów państwowych, które znajdowały się od ponad 20 lat w niepowołanych rękach, wywołało dyskusję głównie o TW „Bolku” i jego problemach z własnym życiorysem. To zrozumiałe, bo postać Lecha Wałęsy znajduje się już w tej chwili we wszystkich encyklopediach i słownikach. Zasłużył sobie na to, a jednak tymi zasługami nie potrafił przesłonić krótkiego, prawdopodobnie 6-letniego, fragmentu biografii nieczystej. Dlaczego tak się stało? Dlatego, że w 1992 r. postanowił wejść na drogę mataczenia, kłamstwa i łamania prawa oraz ludzi, gdy tylko znaleźli się po niewłaściwej stronie – ociekliwości i prawdy historycznej. Te wszystkie decyzje, które podejmował od lat 90. ubiegłego wieku do dziś, i słowa, które wypowiedział, stanowią sieć zniewolenia, w którą wpadł po uszy sam nadawca. Lech Wałęsa stał się niewolnikiem własnych błędnych decyzji. Nie wiemy, czy podejmował je sam; raczej nie, ale dziś podpowiadacze albo nie żyją, albo milczą i o swej równie niechlubnej roli, dziwnym trafem, nie przypominają.

Reklama

Wydaje się jednak, że Lech Wałęsa – choć postać to ważna – nie jest w sprawie „szafy Kiszczaka” bohaterem number one. Oto na naszych oczach wali się konstrukcja systemu, którego fundamentem stała się umowa/zmowa zawarta wewnątrz obozu władzy, czyli między komunistami wychodzącymi z totalitaryzmu ku demokracji. Zmowa/umowa, jak widać dziś w sposób czytelny, polegała na tym, by komuniści, dogadujący się za chwilę przy „okrągłym stole” z konstruktywną opozycją, w przyszłości nie stali się od niej zależni. Należało swą bezkarność zachować, podlewać, a zatem posiadać broń rażącą, której istnienie gwarantowało sukces przemian ustrojowych na przełomie lat 80. i 90. XX wieku. Przemian autentycznych, ale bez autentycznych skutków – rozliczenia zbójów. Podobnie jak w przypadku szmalcowników okresu II wojny światowej także esbecy nie chcieli ujawniać swoich „szaf”, by nie ujawnić tym samym narzędzi szantażu, chcieli za to, by nowa ekipa władzy miała świadomość, że „szafy” istnieją. Dziwnym trafem przez ponad 20 lat mechanizm ten działał. (Bodaj tylko raz, w przypadku esbeka Jerzego Frączkowskiego, spróbowano przejąć materiał szantażu, ale nie po to, by ujawnić zawartość dokumentów, lecz by je zniszczyć lub przejąć wraz ze skutkami). W ostatnim czasie zmarli twórcy tej zmowy – Jaruzelski i Kiszczak, pozostały jednak żony, pozostali wierni wykonawcy umowy, byli esbecy, którzy (miejmy nadzieję) nadal trzymają w szafach swe polisy ubezpieczeniowe. Ale przyszła też do władzy – jak się wydaje, na trwałe – ekipa, która nie boi się „szaf”, co więcej – jest gotowa (wreszcie) zreformować organa sprawiedliwości w Polsce. Co zatem robić? Co robić, gdy parasol ochronny zmiotła wyborcza kartka, a śmierć upomniała się o swoje? To leninowskie pytanie otrzymuje dziś odpowiedź: „Test Kiszczakowej”. Pani Kiszczak – niezależnie czy wiednie, czy bezwiednie – uraczyła kolejne wdowy i sieroty po tandemie Jaruzelski-Kiszczak swoistą odpowiedzią. I to dobrą: skoro nikt z tych, co powinni się nas bać, się nie boi, to może lepiej oddać kradzione, niż je spalić.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nie wykluczam, że oto na naszych oczach wali się układ, ten jeszcze jesienią zeszłego roku prześmiewczo poszukiwany przez media, w którym wybrany niegdyś do budowania III RP kawałek obozu solidarnościowego miał odczuwać na swych plecach hamulce w postaci „szaf” znajdujących się w domach ich rozmówców z czasów „okrągłego stołu”. Komuniści wówczas lepiej przygotowali się do oddania władzy niż Solidarność do jej przejęcia. Ale dziś otrzymujemy niezwykłą porcję wiedzy na temat funkcjonowania III RP, dzięki czemu stajemy się – jako naród i państwo – uwolnieni od skutków zmowy.

* * *

Jan Żaryn
Redaktor naczelny „wSieci Historii”, historyk, wykładowca INH UKSW, publicysta i działacz społeczny, m.in. prezes SPJN, członek Komitetu dla Upamiętnienia Polaków Ratujących Żydów, senator RP

Podziel się:

Oceń:

2016-03-02 08:33

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Kolejny znak czasu

Arkadiusz Bednarczyk

Komentarze były podobne jak po wyborze papieża Franciszka, bo – to prawda - jest wiele punktów wspólnych między wynikami konklawe z 2013 r. a rezultatem 36. Kongregacji Generalnej jezuitów, która wybrał 30. następcę założyciela zakonu św. Ignacego Loyoli.

Więcej ...

Nakazane święta kościelne w 2025 roku

Karol Porwich/Niedziela

Publikujemy kalendarz uroczystości i świąt kościelnych w 2025 roku.

Więcej ...

G. Braun chciał zatrzymać ginekolog, która dokonała aborcji na 9-miesięcznym Felku

2025-04-16 17:43
Grzegorz Braun próbuje dokonać

x.com/JSmigowski

Grzegorz Braun próbuje dokonać "zatrzymania obywatelskiego" ginekolog Gizeli Jagielskiej

Kandydat na prezydenta Grzegorz Braun (Konfederacja Korony Polskiej) próbował w środę dokonać „zatrzymania obywatelskiego” w szpitalu w Oleśnicy pracującej tam ginekolożki Gizeli Jagielskiej.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Zakaz fotografowania wchodzi w życie. Za złamanie...

Wiadomości

Zakaz fotografowania wchodzi w życie. Za złamanie...

Dlaczego Judasz zdradził?

Wiara

Dlaczego Judasz zdradził?

Szczegóły pogrzebu bpa Piotra Turzyńskiego

Kościół

Szczegóły pogrzebu bpa Piotra Turzyńskiego

Jasnogórski obraz Matki Bożej jest w dobrym stanie

Jasna Góra

Jasnogórski obraz Matki Bożej jest w dobrym stanie

Wielka Brytania: ks. Glas uznany za winnego, diecezja...

Kościół

Wielka Brytania: ks. Glas uznany za winnego, diecezja...

Dziecko we wrocławskim Oknie Życia

Niedziela Wrocławska

Dziecko we wrocławskim Oknie Życia

Oleśnica: Dziecko zabite w 9. miesiącu ciąży

Wiadomości

Oleśnica: Dziecko zabite w 9. miesiącu ciąży

PILNE! Opat tyniecki podał się do dymisji

Kościół

PILNE! Opat tyniecki podał się do dymisji

Watykan wydał nowy dekret. Chodzi o dyscyplinę intencji...

Kościół

Watykan wydał nowy dekret. Chodzi o dyscyplinę intencji...