Reklama

Ocalić od zapomnienia...

Maria Frąckowiak - nauczyciel i wychowawca

Niedziela podlaska 8/2003

Spośród wielu kandydatów zgłoszonych przez młodzież szkolną i społeczeństwo na patrona szkoły w Skibniewie wybrano poprzez głosowanie Marię Frąckowiak, długoletnią nauczycielkę tej szkoły i wielu innych podlaskich szkół.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Chciałabym przybliżyć sylwetkę tej wspaniałej i niezwykłej wychowawczyni wielu pokoleń, ponieważ przez kilkanaście lat pracowałam z nią w Szkole Podstawowej w Skibniewie (powiat Sokołów Podlaski), poznałam jej zalety i doznałam wiele dobroci.
Maria Frąckowiak z domu Zawadzka urodziła się 1 lutego 1908 r. w Pogorzeli. Rodzice jej byli rolnikami. Miała liczne rodzeństwo. Szkołę powszechną ukończyła w Skibniewie. Następnie wyjechała do Zamościa, aby tam kontynuować naukę w Państwowym Seminarium Nauczycielskim Żeńskim.
Pierwszą pracę jako nauczycielka rozpoczęła 1 listopada 1930 r. w dwuklasowej Szkole Powszechnej w Brodaczach. Po kilku latach pracy w tej szkole przeniosła się do pracy w Rytelach Święckich, gdzie w jednoklasowej Publicznej Szkole Powszechnej też przepracowała 5 lat. Następną jej placówką była szkoła w Lipkach, w której pracowała do wybuchu II wojny światowej. Okres wojny i okupacji przeżyła w rodzinnej Pogorzeli, pracując w jednoklasowej Szkole Powszechnej, a od 1 grudnia 1942 r. do wyzwolenia - w siedmioklasowej Publicznej Szkole Powszechnej w Skibniewie.
W czasie okupacji pełniła funkcję zastępcy Szefa Wojskowej Służby Kobiet AK. Nosiła pseudonim "Agawa". W skład tego oddziału wchodziło 10 kobiet i dwie sympatyczki WSK. Były to nauczycielki (3), studentki (3), pielęgniarki i rolniczki w wieku 18-29 lat zamieszkałe w miejscowościach blisko od siebie położonych. Wszystkie członkinie WSK przeszły kurs sanitarny prowadzony przez lekarza z Warszawy. Dla zmylenia czujności patroli niemieckich młode dziewczyny udawały, że zbierają się na próby chóru. W Skibniewie zorganizowały polową izbę chorych (szpital polowy) na 100 łóżek. Zorganizowano ją na wypadek powstania. Łóżka były przewidziane w domach poszczególnych gospodarzy. Pani Maria miała szczególne zdanie, a mianowicie niesienie pomocy rannym partyzantom i ukrywanie "spalonych" działaczy AK.
Wiosną 1944 r. otrzymała przez nieznaną osobę w nocy rozkaz, aby natychmiast udała się do siostry "Bratek" (Jadwiga Sobotka - pielęgniarka, zam. w Dybowie) i powiadomiła ją, żeby ta udała się po rannych partyzantów. Rozkaz ten wykonała. Wiadomo mi również, że Maria Zawadzka opiekowała się sama lżej rannymi partyzantami, a ciężko rannych odwiedzała w szpitalach i tam im poświęcała wiele czasu.
Nauczycielki z WSK, a więc i Maria, prowadziły dokształcanie 12 dziewcząt-sierot sprowadzonych z Warszawy, jak również nauczały potajemnie miejscową młodzież. Poza tym członkinie WSK wysyłały paczki dla jeńców polskich przebywających w obozach niemieckich oraz szyły dla partyzantów biało-czerwone opaski z literami W. P. Na okres powstania i akcji "Burza" członkinie WSK zgromadziły dużą, ilość żywności (suszony makaron, suchary, mąkę itp.).
W domu Marii Zawadzkiej nocowali niejednokrotnie żołnierze AK, np. mjr "Socha" i jego adiutant "Kruk", których przyprowadzał komendant KO AK Stanisław Rydel. Wiadomo czym to groziło, tym bardziej, że kilkanaście kilometrów dalej był niemiecki obóz Treblinka. Pani Maria narażała wiele razy swoje życie, ratując zagrożonych i pomagając innym.
Po wyzwoleniu przez rok pracowała w szkole w Sokołowie Podlaskim. Po zawarciu związku małżeńskiego z Franciszkiem Frąckowiakiem (również nauczycielem i działaczem ruchu oporu) osiadła na stale w Skibniewie. Początkowo pełniła funkcję kierownika szkoły, a następnie przekazała ją mężowi. W Skibniewie pracowała do przejścia na emeryturę, tj. do roku 1976. Następnie państwo Frąckowiakowie z synem Sławomirem zamieszkali w swoim domu w Zielonce k. Warszawy. W październiku 1981 r. pani Maria zmarła na atak serca.
W ciągu wieloletniej pracy doskonaliła swój zawód, uczestnicząc w różnych kursach wakacyjnych w Lublinie, Puławach, Augustowie, Kazimierzu i innych miejscowościach. Studiowała także filologię polską w Studium Nauczycielskim w Płocku.
Przez wiele lat pracowała w klasach I-III, a po ukończeniu filologii polskiej uczyła języka polskiego w kl. V-VIII. Była też instruktorem nauczania początkowego na terenie powiatu sokołowskiego. Często odwiedzała szkoły, w których pracowali młodzi nauczyciele, aby pomóc im, poradzić i służyć swoim doświadczeniem.
Łączyła pracę zawodową z pracą w środowisku. Od 1948 r. przewodniczyła w Kole Gospodyń Wiejskich. Organizowała różne kursy dla kobiet: pieczenia, gotowania, szycia. Kobiety brały udział w konkursach na najładniejszy ogródek kwiatowy czy warzywny. Wyjeżdżała z nimi na wycieczki krajoznawcze. Poza tym pełniła wiele funkcji społecznych, była w Radzie Nadzorczej Gminnej Spółdzielni i Powiatowego Związku Spółdzielni i przez wiele lat była radną gminną i powiatową. Pełniła też funkcję opiekuna społecznego dla nieletnich i opiekuna sierot. Swój wolny czas poświęcała młodzieży. W długie zimowe wieczory przygotowywała z nimi sztuki teatralne, które były wystawiane dla społeczeństwa.
W czasie wakacji wspólnie z mężem Franciszkiem prowadzili kolonie letnie dla dzieci z Warszawy. Za swoją solidną pracę otrzymała wiele odznaczeń, m. in.: Złoty Krzyż Zasługi, Złotą Odznakę ZNP, Zasłużonego Działacza Kultury, Odznakę Zasłużonego Działacza Ruchu Spółdzielczego i inne.
Lubiła swój zawód, wkładając w niego serce i duszę. Kochała dzieci, a szczególnie interesowała się tymi najbiedniejszymi czy upośledzonymi. Często była im matką chrzestną i opiekunką przez wiele lat. Zawsze uśmiechnięta bez względu na sytuacje rodzinne, życzliwa dla wszystkich.
Dom państwa Frąckowiaków był zawsze otwarty. Każdy mógł przyjść po poradę czy pomoc. Ponieważ we wsi nie było pielęgniarki, często wykonywała zastrzyki chorym. Pisała również podania do urzędów w różnych sprawach ludzi miejscowych. Starała się o zapomogi dla biednych, samotnych. Była litościwa i współczująca, dzieliła się z innymi tym co miała. Niezwykle gościnna, żyła zasadą "Gość w dom, Bóg w dom". W gronie nauczycielskim była lubiana i szanowana. Jako żona dyrektora nie wynosiła się ponad innych, a przeciwnie - cechowała ją pokora.
Służyła swoim doświadczeniem młodym nauczycielom, zapraszała ich do siebie na lekcje, czy organizowała lekcje koleżeńskie, prosząc o to doświadczonych nauczycieli. Jej uwagi były przyjmowane z życzliwością, gdyż wiadomo było, że nie ma tu żadnej obłudy czy złośliwości. Odznaczała się wysoką kulturą osobistą i kulturą słowa. Dbała o swój wygląd, zawsze miła i uśmiechnięta.
Niezwykle wrażliwa była na krzywdę czy biedę innych. Byli uczniowie wspominają, że niejednokrotnie płakała na lekcji, czytając tekst mówiący o krzywdzie czy nieszczęściu innych. Wtedy tego nie rozumieli, czasem wydawało im się to dziwne, ale po latach zrozumieli i odpowiednio ocenili. Kochała swoją ojczyznę i starała się wpoić to swoim wychowankom.
Była katoliczką, która nie kryła się ze swoimi praktykami religijnymi w czasach PRL. Uczęszczała na Msze św. i przyjmowała Komunię św. Troszczyła się o potrzeby Kościoła. Nie należała do żadnych partii politycznych działających w czasie PRL. W pamięci wielu pokoleń pozostanie jako niezwykła nauczycielka, wzorowa matka i żona, wspaniały człowiek.
Uroczystość nadania jej imienia Zespołowi Oświatowemu w Skibniewie odbędzie się 1 czerwca br. Swoją postawą zasłużyła na to. Będzie to hołd miejscowej społeczności złożony swojej wychowawczyni i nauczycielce. Myślę, że przybędzie na tę uroczystość wiele osób, które ją znały, pracowały z nią, aby podziękować Bogu na Mszy św. za wspaniałego pedagoga.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2003-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Rycerze Kolumba i Watykan pomagają albertynom zapewnić chleb w Zaporożu

2025-11-10 10:56

Andrii Horb

Rycerze Kolumba, we współpracy ze Stolicą Apostolską, pomagają zapewnić ludziom mieszkającym w pobliżu linii frontu na Ukrainie codzienny dostęp do świeżego chleba. 8 listopada br., Rycerze Kolumba przekazali nową przemysłową mieszarkę do ciasta piekarni w Zaporożu prowadzonej przez Zgromadzenie Braci Albertynów, umacniając tym samym inicjatywę humanitarną, którą wcześniej wsparła Stolica Apostolska.

Więcej ...

Leon XIV u benedyktynów na Awentynie

2025-11-10 09:52
Opactwo i kościół św. Anzelma na Awentynie w Rzymie

Włodzimierz Rędzioch

Opactwo i kościół św. Anzelma na Awentynie w Rzymie

Awentyn to jedno z siedmiu wzgórz, na których założono Rzym – jest położone najbardziej na południe i odizolowane. Ma strome zbocza, które schodzą do Tybru. Na jego szczycie znajdują się dziś historyczne świątynie tak jak bazylika św. Sabiny, bazylika świętych Bonifacego i Aleksego oraz kościół św. Anzelma. Katolikom na całym świecie znany jest właśnie kościół sant’Anselmo, bo tutaj od 1962 roku papieże rozpoczynają procesję popielcową - wraz z kardynałami, biskupami oraz mnichami benedyktyńskimi i dominikańskimi, prowadzą procesję, która kończy się w kościele Santa Sabina.

Więcej ...

Sondaż: Karol Nawrocki najbardziej lubianym politykiem

2025-11-10 19:18

Mikołaj Bujak KPRP

28 proc. ankietowanych wskazało prezydenta Karola Nawrockiego jako ulubionego polityka. Ranking zamyka prezes PiS Jarosław Kaczyński, na którego głos oddało 2 proc. respondentów - wynika z badania Ogólnopolskiego Panelu Badawczego Ariadna dla Wirtualnej Polski.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Czy jestem gotowy wybaczyć z głębi serca?

Wiara

Czy jestem gotowy wybaczyć z głębi serca?

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Wiara

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Marcin Kwaśny uhonorowany za rolę św. Maksymiliana

Świat

Marcin Kwaśny uhonorowany za rolę św. Maksymiliana

Gwardia Szwajcarska: trwa postępowanie wyjaśniające w...

Kościół

Gwardia Szwajcarska: trwa postępowanie wyjaśniające w...

Nota doktrynalna o tytułach maryjnych: Matka wiernego...

Kościół

Nota doktrynalna o tytułach maryjnych: Matka wiernego...

Oświadczenie

Jasna Góra

Oświadczenie

Jak uzyskać odpust za zmarłych nie tylko od 1 do 8...

Kościół

Jak uzyskać odpust za zmarłych nie tylko od 1 do 8...

Najważniejsza świątynia świata

Wiara

Najważniejsza świątynia świata

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Wiara

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką