20 maja 1963 r. papież Jan XXIII udzielił audiencji poslkim
biskupom na czele z kardynałem Stefanem Wyszyńskim. Jeszcze wtedy,
nic nie wskazywało na to, że będzie to audiencja historyczna. Stała
się taką dlatego, że po niej papież nie przyjął już nikogo. Nie pzowoliła
mu na to choroba i śmierć, która nastąpiła dwa tygodnie później.
Oto fragmenty z relacji Prymasa Tysiąclecia o tym spotkaniu:
Ojciec Świętyt jest ciężko chory. Dziś już nikogo nie
przyjmuje. Nie odprawiał nawet Mszy św. Na wieść jednak, że biskupi
polscy odjeżdżają do kraju, powiedział: "Nie mogę sobie odmówić tej
radości, aby przyjąć i pożegnać biskupów polskich". Wprost z łóżka
udaje się na spotkanie z nimi. (...)
Przychodzi mons. Capovilla smutny, zmęczony. W prywatnej
rozmowie zapewniam go, że Polska modli się, aby Jan XXIII mógł dokończyć
sobór. Mons. Capowilla daje do zrozumienia, że nie ma nadziei na
zdrowie papieża. Proces posuwa się i jest nieodwracalny. Prosi o
dyskrecję. Prosi także, abym zapewnił Ojca Świętego, że jesteśmy
z nim. (...)
O godzinie 11.20 zostaję zaproszony do Ojca Świętego
na prywatną rozmowę, która trwa do 12.10. Zastaję Ojca św. w stanie
znacznie gorszym niż w baszcie San Giovanni. (...)
Siadamy. Papież powoli się ożywia. Zaczyna mówić o sytuacji,
jaka wytworzyła się we Włoszech po ostatnichj wyborach, i o zarzutach
liberałów podnosszonych przeciw Głowie Kościoła. (...)
Wobec widocznego zmęczenia paieża pragnę rozmowę skrócić,
ale papież porusza coraz to nowe tematy, zwłaszcza sprawę encykliki "
Pacem in terris". (...)
Rozmowa przechodzi na osobiste sprawy papieża. Ojciec
Święty otwiera mi swoje serce i mówi o swojej duszy, ale nie chcę
tego tu zapisywać. Patrzy ze wzruszającą pokorą - wolę to wszystko
zostawić między nim a Bogiem, który w tej chwili jest obecny w wyczuwalny
sposób.
Mówię Ojcu Świętemu, że przyjechałem do Rzymu z postanowieniem,
by tylko słuchać, że "fides ex auditu" i że pragnę przywieźć do Poslki
najwięcej zasłyszanych od Ojca Świętego rzeczy.
Zwracam uwagę, że oczekują na błogosławieńśtwo Ojca św.
abp. Kominek i Baraniak a także bp Jop. Jednak papież wciąż się nie
spieszy. Chcę przedłużyć tę rozmowę w cztery oczy.
Boję się, bym nie wyczerpał jego sił. Wstaję pierwszy (
...)
Wchodzą za mons. Capovillą: abp Barania, abp Kominek
i bp Jop. (...) Papież prosi nas na fotele w głębi biblioteki. Sam
siada pośrodku i ropzoczyna rozmowę. Wspomina swą podróż do Polski
w 1912 roku. Przesuwają się różne szczegóły, nazwiska, budzące podziw
dla niezwykłej pamięci Ojca Świętego. (...)
Swobodna rozmowa trwa przeszło pół godziny. Nie obowiązuje
żaden protokół. (...)
Zbliżamy się do drzwi. Papież mówi: "Odprowadziłbym was
do Portone di Bronzo, ale co na to powiedzą w moim otoczeniu? Sam
byłem kapelanem dziesięć lat. Wiem, co to znaczy."
Przy pożegnaniu, życzymy Ojcu św. zdrowia, aby mógł dokończyć
sobór. (...)
Próbujemy być opanowani, ale wszystkich ogarnia wzruszenie.
Jest to taki moment, że wyraz bladej twarzy Ojca św. ujawnia nam
całą chrześcijańśką głębię tego człowieka, żyjącego z wiary.
Ten zapis kardynała Stefana Wyszyńskiego, tak pełen miłości
dla Ojca świętego, jest zarazem świadectwem o nim samym, o jego umiłowaniu
Kościoła i tego, kto w tym Kościele jest pierwszym Pasterzem, o jego
wierze, która pozwala na bardzo głębokie odczuwanie Boga w drugim
człowieku i w końcu jego szczególnym zmyśle obserwacji.
Pomóż w rozwoju naszego portalu



