Papież podkreślił, że system prawny musi zawsze cieszyć się należną swobodą w ramach obowiązującego ustawodawstwa, w tym także w sprawie byłego nuncjusza abp. Józefa Wesołowskiego.
2 bm. rano gość z Dominikany spotkał się z promotorem sprawiedliwości (prokuratorem) Trybunału Państwa Miasta Watykańskiego prof. Gian Piero Milano. Odbyło się to „w ramach współpracy międzynarodowej” organów prowadzących śledztwo w sprawie byłego nuncjusza apostolskiego w tym kraju abp. Józefa Wesołowskiego, oskarżonego o nadużycia seksualne wobec osób małoletnich. Według rzecznika Watykanu, ks. Federico Lombardiego SJ, dotyczyła ona trwającego dochodzenia i „była użyteczna dla obu stron ze względu na złożoność śledztwa” i rozważaną przez stronę watykańską ewentualność zwrócenia się o „międzynarodową pomoc prawną”, aby uzyskać dalsze informacje w tej sprawie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Przy okazji ks. Lombardi ujawnił, że prowadzący dochodzenie wymiar sprawiedliwości Państwa Miasta Watykańskiego dokonał już pierwszego przesłuchania oskarżonego i że dojdzie do kolejnych. "Ponieważ upłynął okres tymczasowego aresztowania i ze względu na stan zdrowia, abp. Wesołowskiemu zezwolono na pewną swobodę poruszania się, ale z obowiązkiem pozostawania na terenie Państwa i poddano go stosownym ograniczeniom w kontaktowaniu się ze światem zewnętrznym" - oświadczył dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej.
Według agencji Associated Press w spotkaniu prokuratorów uczestniczył też zastępca (substytut) sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej abp Angelo Becciu. Dominguez Brito pochwalił sposób, w jaki w Watykanie zajęto się sprawą abp. Wesołowskiego i potwierdził, że zgodnie z prawem międzynarodowym Watykan jest właściwym miejscem do osądzenia byłego nuncjusza.
Przypomnijmy, że za swe czyny abp Wesołowski został już ukarany przez Kongregację Nauki Wiary wydaleniem ze stanu duchownego - najwyższą karą, jaka może spotkać duchownego w Kościele katolickim. Odwołał się jednak od tej decyzji, a jego odwołania Kongregacja jeszcze nie rozpatrywała. Dopiero potem rozpocznie się proces karny przed Trybunałem Państwa Watykańskiego. Za zarzucane mu czyny byłemu dyplomacie grozi kara od 6 do 7 lat więzienia.