Tradycyjnie 1 stycznia Bóg przez swoje słowo kieruje do nas Aaronowe błogosławieństwo, aby towarzyszyło nam przez wszystkie dni tego nowego roku 2017: „Niech cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską. Niech zwróci ku tobie swoje oblicze i niech cię obdarzy pokojem” (Lb 6,23-26). Co przyniesie ten nowy rok? – nie wiadomo. Wiadomo z kolei, że początek roku to okazja, by z nową nadzieją spojrzeć na swoje życie. Żeby jednak ta nadzieja miała trwałe podstawy, potrzeba Boga i Jego łaski. Przypominał o tym papież Benedykt XVI w swojej encyklice o nadziei chrześcijańskiej „Spe salvi”. Na początku tego tekstu papież emeryt, odwołując się do doświadczeń Apostoła Narodów, mówi o tym, że chrześcijanie z Efezu, do których pisze św. Paweł, zanim spotkali Chrystusa, byli jak ludzie „niemający nadziei ani Boga na tym świecie”. Oczywiście, apostoł Paweł wiedział, że mieli oni swoich bogów, że mieli religię, ale ich bogowie okazali się wątpliwi, a z ich pełnych sprzeczności mitów nie płynęła żadna nadzieja. Chociaż mieli bogów, „nie mieli Boga” i w konsekwencji żyli w mrocznym świecie, bez jasnej przyszłości i w konsekwencji bez trwałej nadziei.
Reklama
„Nie powinniście smucić się, jak wszyscy ci, którzy nie mają nadziei” – mówił św. Paweł do Tesaloniczan. Chrześcijanie w odróżnieniu pogan (także ateistów) mają podstawy do nadziei na przyszłość. Choć nie wiedzą dokładnie, co ich czeka, ogólnie wiedzą, że ich życie nie kończy się pustką. Tak więc my jak nikt inny mamy podstawy, by na życie rozpoczynające się na niejako na nowo popatrzeć z nadzieją w tym nowym roku, roku 100-lecia objawień fatimskich. Kościół na początku tego czasu stawia nam przed oczy postać Bożej Rodzicielki: „Gdy nadeszła pełnia czasów… aż do niewolnikiem lecz synem”. Czy jednak współcześni chrześcijanie nie stali się na powrót niewolnikami?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W Matce Bożej spełniło się to pierwsze adwentowe oczekiwanie, Bóg stał się człowiekiem, nie dziwi więc, że wraz ze zbliżającym się powtórnym przyjściem Chrystusa, rola Maryi zdaje się wzrastać, o czym świadczą objawienia maryjne, począwszy od tego z roku 1830, kiedy to w Paryżu skromnej nowicjuszce św. Katarzynie Labouré zostały przekazane słowa: „O Maryjo, bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy” wraz z „Cudownym Medalikiem”. W roku 2017, jak już wspomniano obchodzimy, 100-lecie objawień w Fatimie, o czym będzie jeszcze okazja rozważać na łamach „Niedzieli”, dziś jednak zatrzymajmy się przez chwilę na objawieniach z Kibeho w Rwandzie, pierwszych zatwierdzonych przez Kościół w XXI wieku. Maryja objawiła się w Kibeho jako Matka Słowa. Jakie są słowa, Matki Słowa, skierowane do nas z afrykańskiej Rwandy: „Dzisiaj wielu ludzi nie potrafi już prosić o przebaczenie. Ci ludzie znów krzyżują Syna Bożego. Przyszłam wam o tym przypomnieć szczególnie tu, w Rwandzie, gdyż znajduję tu jeszcze ludzi pokornych, którzy nie są przywiązani do bogactw ani pieniędzy”. Matka Boża w Rwandzie ukazała widzącym dziewczętom wizję ludobójstwa, która dokładnie odpowiadała temu, co wydarzyło się w tym kraju w 1994 r. Wielokrotnie, z naciskiem powtarzała do jednej widzący Marii Klarze: „Żałuj za grzechy! Żałuj za grzechy! Żałuj za grzechy! Nie zwracam się tylko do ciebie, lecz do wszystkich. Ludzie współcześni pozbawili to, co czynią, prawdziwego znaczenia. Kiedy ktoś popełni grzech, nie przyznaje się, że źle postąpił. Proszę was, żałujcie za grzechy. Chcę jedynie skruchy”. Oczywiście, nie są to słowa tryskające naiwnym optymizmem, jaki tu i ówdzie można usłyszeć w noc sylwestrową, na każdym kanale telewizyjnym. W „Raporcie o stanie wiary” wobec kryzysu, który dotknął Kościół, papież senior proponuje ratunek, który – jak powiedział – „wykazał konkretnie swą skuteczność przez wszystkie wieki trwania chrześcijaństwa. Jego cudowność została dzisiaj nieco zapomniana przez katolików, a jest nam bardziej niż kiedykolwiek potrzebna”. Ratunek ten określił krótko imieniem – Maryja! Pobożność maryjna, zdaniem Benedykta XVI, „gwarantuje naszej wierze, iż będą w niej współistniały jednocześnie tak istotne elementy, jak racje serca i rozumu. Dla Kościoła człowiek nie jest ani wyłącznie uczuciem, ani wyłącznie rozumem, ale jednością tych dwóch wymiarów”. Św. Brygidzie Szwedzkiej Maryja powiedziała kiedyś następujące słowa: „Z powodu mego posłuszeństwa otrzymałam tak wielką moc, że żaden chociażby największy grzesznik, jeśli zwróci się do Mnie z sercem skruszonym i postanowieniem poprawy, nie odejdzie bez otrzymania łaski przebaczenia!”.
Rozpoczynamy nowy rok, kolejny rok naszego ziemskiego oczekiwania na spełnienie obietnicy, na powtórne przyjście Chrystusa, i dziś Kościół stawia przed nami znak nadziei, postać Matki Bożej i naszej Matki. Jeśli chcemy, by Boże błogosławieństwo, o którym dzisiaj słyszeliśmy, na nas spłynęło, powinniśmy na nowo złożyć swą nadzieję w Bogu, pamiętając, że dla Niego nie ma nic niemożliwego, na co wskazuje dziś Maryja Boża Rodzicielka.