Niezwykłym dowodem jest historia urodzonej we wrocławskim więzieniu przy ul. Kleczkowskiej Lucyny Werens, córki zamordowanego w tym samym więzieniu kpt. Armii Krajowej Eugeniusza Werensa, ps. „Pik”. Dziś już przeszło 70-letnia córka kapitana nadal dźwiga ciężar stalinowskiego wyroku wydanego na jej ojca w grudniu 1946 r.
Wrocławski kocioł
Reklama
Po wojnie ojciec Lucyny, Eugeniusz „Pik”, jako żołnierz AK nie zaprzestał walki z komunizmem. Działał w konspiracji m.in. we Wrocławiu, gdzie podlegał strukturze AK-WiN. Jego zadaniem wraz z grupą żołnierzy była likwidacja bandyckich grup podszywających się pod podziemie, rozbrajanie patroli sowieckich żołnierzy, a także akcje zdobywania środków na działalność podziemia z placówek bankowych (m.in. w styczniu 1946 r. z banku „Społem” przy ul. Jedności Narodowej we Wrocławiu). Wrocławski komunistyczny „Pionier” szeroko opisywał owe „napady bandytów”. Między wierszami można jednak wyłuskać wiele dodatkowych informacji m.in. o ułańskiej fantazji Werensa, który po każdej podobnej akcji zostawiał pokwitowanie „Na rzecz AK”. W odpowiedzi Urząd Bezpieczeństwa na szeroką skalę rozpoczął działania przeciw oddziałowi „Pika”. Jeszcze na wiosnę 1946 r. Werensowi udało się uciec z zasadzki UB w kawiarni „Odrodzenie” przy ul. Szczytnickiej. Na miejscu, w konsekwencji wymiany ognia, zginęło trzech funkcjonariuszy UB. Ranny Werens, wraz z będącą w ciąży żoną Krystyną, uciekł do Kielc. Tam zostali aresztowani i przewiezieni do wrocławskiego więzienia przy ul. Kleczkowskiej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Robert Krauz/Niezalezna.pl
Lucyna Werens
Jedyne takie spotkanie
Po kilku miesiącach Wojskowy Sąd Rejonowy skazał Werensa na karę śmierci, zaś jego żona otrzymała wyrok 7 lat za współpracę z mężem i niepoinformowanie władzy o jego podziemnej działalności. W międzyczasie 11 lutego 1947 r. w więziennej celi urodziła dziewczynkę, którą nazwała Lucyna. W akcie narodzin niemowlę miało wpisane „Więzienie, ul. Kleczkowska, Wrocław”. Przypadkowo małżeństwo spotkało się jedyny raz przed rozstrzelaniem Werensa na centralnym korytarzu więzienia. Mimo asysty strażników żona zdołała pokazać mężowi córkę, a ten przytulić dziecko. Współwięzień i świadek tego zdarzenia – porucznik AK Zdzisław Jankowski – relacjonował później jak łzy ojca zalały twarz niemowlęcia.
Śmierć i życie
Reklama
Po egzekucji Werensa 16 kwietnia 1947 r. jego żona pozostała z niemowlęciem w więzieniu. Dopiero kiedy malutka Lucyna miała 6 miesięcy, zarażona gruźlicą matka mogła oddać dziecko babce. Niestety, z czasem dziewczynka pozbawiona już obojga rodziców, trafiła do domów dziecka. (W 2007 r. śp. prezydent Lech Kaczyński odznaczył pośmiertnie Krystynę Werens, matkę Lucyny „za postawę i poświęcenie dla dziecka wykazane w skrajnych warunkach stalinowskiego zniewolenia Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski”). Wychowała ją ulica. Przez cały okres komunizmu rodzina, której część podjęła współpracę z UB, fałszowała obraz ojca w oczach dziecka. M.in. dlatego Lucyna przez wiele lat uważała siebie za córkę bandyty. Ciągnąca się za nią zła sława uniemożliwiła jej odpowiednie kształcenie i znalezienie dobrej pracy. Mieszkając we wrocławskim „Trójkącie” popadła w złe towarzystwo. Do dziś życie Lucyny Werens jest bardzo skromne, mieszka we Wrocławiu w zaniedbanym mieszkaniu w starej kamienicy. Niewielka emerytura pozwala jej na pokrycie jedynie niezbędnych wydatków.
Rehabilitacja
Prawdy o ojcu córka dowiedziała się w latach 80. od naocznego świadka wydarzenia z więziennego korytarza, wspomnianego już Zdzisława Jankowskiego. Razem wrócili na ul. Kleczkowską. Niestety, te wydarzenia nawet pośmiertna rehabilitacja ojca, którego działania zostały uznane w 1993 r. przez sąd za „walkę o niepodległy byt Państwa Polskiego”, nie zmieniły biegu trudnego życia Lucyny. Za to w patriotyczne inicjatywy Wrocławia angażuje się jej syn, który bardzo zainteresował się historią swojej rodziny. Za swoją misję uważa przywrócenie dobrego imienia rodzinie, ciężko naznaczonej przez stalinowski wyrok sprzed lat.
* * *
Stowarzyszenie Odra Niemen zaprasza:
26 lutego – Bieg Tropem Wilczym. Pobiegnij we Wrocławiu, by upamiętnić święto Żołnierzy Wyklętych. Stadion Olimpijski, godz. 10.00. Do wyboru dystanse: 5 km, 10 km oraz symboliczny 1963 m
Zapisy: tropemwilczym.pro-run.pl
26-27 lutego – Wrocławska Edycja Festiwalu „Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci” (pokazy filmów, spotkania z gośćmi, wystawy, kiermasz, panele dyskusyjne i wspólne śpiewanie patriotycznych pieśni)
1 marca – Msza św. w Kościele Garnizonowym i Marsz Pamięci