Licheńskie czuwanie
Oficjalny komunikat podawał, że podczas VII pielgrzymki do Ojczyzny
Jan Paweł II 7 czerwca poświęci budowaną bazylikę w Licheniu i spędzi
dwie noce w sanktuarium Matki Bożej Bolesnej Królowej Polski. Wiadomość
wywołała moją ogromną radość: modlitewne czuwanie to dar pełen Bożych
łask! Trzeba z niego skorzystać w wewnętrznym spokoju, wyciszeniu,
zawierzeniu. ,,Czuwać´´ -- nauczał Papież w Częstochowie podczas
Apelu Jasnogórskiego w 1983 r. -- ,,to miłować´´. Jest to zatem najlepsza
okazja, by odpowiedzieć na nauczanie Ojca Świętego. Podczas pielgrzymki
do Ojczyzny 6 czerwca 1991 r. Papież spotkał się z nauczycielami,
katechetami i młodzieżą we włocławskiej katedrze. Mówił wtedy: ,,
Bogu dziękujcie, ducha nie gaście´´. Po ośmiu latach przyszedł czas,
by zdać sprawę z realizacji owej pracy domowej -- Bogu dziękujemy,
ducha nie gasimy.
W licheńskie czuwanie należy włączyć dziękczynienie, skruchę
i nadzieję. Przy tym ufność, odwagę i prośbę o błogosławieństwo polskiej
szkole na starcie jej reformowania. Program czuwania jest obszerny
-- dobrze, że są na jego realizację dwie noce u tronu Matki Bożej.
Zgromadzeni między kościołem św. Doroty a powstającą świątynią,
nad licheńskim jeziorem i otaczającymi je polami, w czerwcowy wieczór
patrzyliśmy w niebo, wypatrując białego śmigłowca, który ku naszej
radości, pojawił się w blaskach zachodzącego słońca. Oto jest wśród
nas Namiestnik Chrystusa, jest tak blisko!
Po Mszy św. w kościele św. Doroty rozpoczęło się całonocne,
żarliwe czuwanie przed tabernakulum i zasłoniętym obrazem Matki Bożej.
Oprócz polskich, słychać było słowa modlitwy w obcych językach. Pieśń
Serdeczna Matko odśpiewana wspólnie rozrzewniła wszystkie serca.
Trwaliśmy na modlitwie. ,,Bolesna Królowo Polski, prowadź Ojca Świętego,
syna polskiej ziemi, po drogach pokoju i pojednania między narodami,
aby dzięki jego posługiwaniu wszyscy poczuli się bardziej braćmi
i siostrami, dziećmi jednego Ojca w niebie´´ (z modlitwy za Ojca
Świętego do Matki Bożej Licheńskiej).
Nad ranem obraz Matki Bożej został przeniesiony na miejsce
celebry. Ruszyliśmy w procesji, by uczestniczyć w porannym programie
wizyty Ojca Świętego. Włączamy nasze myśli w jego słowa: ,,Czuwaj,
Matko Syna Bożego nad nami, czuwaj nad naszą niewzruszoną wiernością
Bogu, Krzyżowi, Ewangelii i Kościołowi świętemu, tak jak to czyniłaś
od zarania naszych dziejów. Broń tego narodu, który od tysiąca lat
idzie drogami Ewangelii. Spraw, abyśmy żyli, wzrastali i wytrwali
w wierze do końca´´. Wzmagający się deszcz wystawił nas na próbę
wytrwałości i pomógł ukryć łzy radości i wzruszenia, szczególnie
wielkiego wtedy, gdy ,,Pielgrzym z Krakowa od dominikanów´´ zaintonował:
Bądź pozdrowiona, Córko Boga Ojca
Bądź pozdrowiona, Matko Syna Bożego
Bądź pozdrowiona, Oblubienico Ducha Świętego
Przybytku Trójcy Przenajświętszej.
Kto śpiewa na początku dnia? Ten, kto ma radość w sercu,
kto miał noc spokojną, kto w kroplach deszczu widzi słońce, kto po
ojcowsku otacza błogosławieństwem dzieci Boże, kto za wszystko dziękuje
i chwali Boga Ojca, który jest miłością. Żegnamy ciebie, kochany
Ojcze Święty, czekają na ciebie inni. Błogosław budzącej się polskiej
ziemi, błogosław dzieciom i młodzieży rozpoczynającej kolejny dzień
nauki...
Twarz Ojca Świętego potwierdzała, że czuwał z Maryją i z
nami. Pamiętam z dzieciństwa, że gdy matka czuwa nad snem dziecka,
ono od czasu do czasu otwiera oczy, obdarowując ją uśmiechem. Czuwają
zatem razem, bo czuwać to znaczy miłować.
Barbara Kaniewska
Byliśmy jedno
Kiedy o. Tomasz CCG zatelefonował do mnie i zapytał, czy zechciałbym
napisać o swoich przeżyciach ze spotkania z Ojcem Świętym w Licheniu,
pomyślałem przez chwilę: czy podołam temu wyzwaniu? Po czym zgodziłem
się, nie wiedząc, na co się porywam.
Notując swoje refleksje z ubiegłorocznej pielgrzymki, muszę
cofnąć się jeszcze dalej w przeszłość. Po raz pierwszy uczestniczyłem
w wizycie Papieża, mając zaledwie 14 lat. Było to w 1991 r., w Kruszynie.
Przyznaję, że nie rozumiałem wtedy istoty przemian społeczno-politycznych
zachodzących w Polsce. Nie rozumiałem też orędzia Ojca Świętego,
ale byłem dumny, pogodny i bardzo szczęśliwy, że mogę uczestniczyć
we Mszy św. celebrowanej przez Piotra naszych czasów.
Następnym miejscem mojego spotkania z Janem Pawłem II było
Gniezno, gdzie pielgrzymowałem w 1997 r. Wsłuchiwałem się w mowę
Ojca Świętego, w której obok tak potrzebnych wówczas narodowi wątków
politycznych silnie akcentowane było wezwanie do miłości.
Dzięki pielgrzymkom na Mszach św. i nabożeństwach, którym
przewodził Ojciec Święty, spotkała się cała Polska: ludzie prości
i uczeni, starsi i młodzi. Wśród nich my, wspólnota Katolickiego
Stowarzyszenia Młodych z parafii Matki Bożej Fatimskiej, pod duchowym
przewodnictwem o. Tomasza i br. Kamila. Na plac przed świątynią w
Licheniu dotarliśmy wieczorem i uczestniczyliśmy w całonocnym czuwaniu.
Wspólne śpiewy, modlitwa, piękny widok sanktuarium tworzyły właściwy
nastrój. W skupieniu i zadumie oczekiwaliśmy przybycia Ojca Świętego.
Rankiem, w strugach deszczu uczestniczyliśmy we Mszy św.
celebrowanej przez bp. Bronisława Dembowskiego. Przybycie Papieża
wyzwoliło w nas pokłady żywiołowej radości. W najrozmaitszy sposób
wyrażaliśmy swoje uczucia: jedni machali chorągiewkami, chusteczkami,
drudzy wznosili okrzyki wyrażające miłość do Jana Pawła II. To nic,
że niewiele było widać -- ważna była atmosfera.
Pielgrzymkę licheńską rozumiem jako przejaw miłości Papieża
do każdego człowieka. Jego słowa wyrażały wielką troskę o naród,
a głównie o młode pokolenie. Obecnie młodzież ulega niebezpiecznej
tendencji do zdobywania materialnych dóbr tego świata. Dlatego Jan
Paweł II nawołuje do odkrywania własnego wnętrza, do szukania prawdy
w Jezusie Chrystusie.
Te słowa muszą skłonić do zadumy, utwierdzić w przekonaniu,
że miłość jest ważniejsza niż wszystko inne. Karierę, pieniądze można
zawsze zdobyć... Inaczej z miłością. Według słów nauczania Ojca Świętego
musimy zacząć ,,porządkować´´ naszą hierarchię wartości. Pomyślmy,
co powinno być na pierwszym miejscu, a co należy odsunąć na dalszy
plan. Dla mnie ubiegłoroczna wizyta Jana Pawła II, przebiegająca
pod hasłem ,,Bóg jest miłością´´, była bardzo ważna, gdyż przyniosła
nadzieję, a jednocześnie skłoniła do krytycznego spojrzenia na moją
chrześcijańską postawę. ,,Dziękujemy Bogu za to, że nam Ciebie dał´´
-- transparent tej treści powiewał nad głowami wiernych w Licheniu.
To hasło w szczególny sposób oddaje naszą potrzebę miłości.
Marcin Orłowski
Pomóż w rozwoju naszego portalu