W 1978 r. obejrzeliśmy „Konwój” Sama Peckinpaha – film opowiadający o tym, jak to niepokorny kierowca ciężarówki w wyniku konfliktu z policją rozpoczyna konwój protestacyjny. Wielu pewnie wielokrotnie do tego filmu powracało.
Prawie 40 lat później możemy obejrzeć „Konwój” Macieja Żaka, opowiadający o podróży w otoczeniu straży więziennej do szpitala psychiatrycznego mordercy i pedofila – niejakiego Kuleszy. Do tego filmu raczej nikt nie wróci, choć i obsada jest pierwszorzędna, i historia ciekawa, acz opowiedziana niekoniecznie dobrze. Filmu na pewno nie powinni oglądać strażnicy więzienni, szczególnie ci młodsi, bo mogliby dowiedzieć się o swoich kolegach takich rzeczy, o które ich nawet nie podejrzewali. Chyba że potraktują film jako czystą rozrywkę – wtedy można pooglądać i pośmiać się. Po filmach Wojciecha Smarzowskiego („Drogówka”) i Patryka Vegi to kolejny film, który chyba nie pokazuje prawdziwego świata. Jeśli jednak tak, to miejmy się na baczności...
Pomóż w rozwoju naszego portalu