Rozpoczęło się niemal tradycyjnie - wykład w auli Metropolitalnego Wyższego Seminarium Duchownego we Wrocławiu. Można by pomyśleć - kolejne posiedzenie Towarzystwa Naukowego, jednak obecność metropolity
wrocławskiego, kard. Henryka Gulbinowicza, Biskupów pomocniczych oraz Biskupa seniora, a także wielu profesorów i wykładowców Wydziału Teologicznego pozwalało domniemywać, że to, co się za chwile będzie
działo, nie będzie zwyczajnym spotkaniem naukowym, ale szczególnym wydarzeniem, a może nawet i świętem uczelni. 25 lutego 2003 r. w 30. rocznicę śmierci bp. Pawła Latuska mieliśmy poznać Tego, któremu
wiele zawdzięczamy...
Ks. prof. Ignacy Dec, witając wszystkich, zwrócił szczególną uwagę na fakt, iż długoletni rektor seminarium (funkcję tę bp Latusek pełnił przez 12 lat) zapisał się w powojennych dziejach Kościoła
wrocławskiego jako mąż sławny i pobożny, a takich Księga Syracydesa nakazuje wysławiać i wspominać ich cnoty.
O prawdziwości tych słów miał nas przekonać wykład ks. prof. Józefa Swastka, który ukazał postać Biskupa Pawła, zwracając szczególną uwagę na jego pochodzenie oraz formację i pracę na Śląsku. Wykład
był o tyle cenny, że wielu przekazanych w nim informacji nie można wyczytać w żadnej z dostępnych książek.
Atmosfera wielkiej gorliwości religijnej, patriotyzmu, która panowała na Śląsku, dała się odczuć w rodzinie Latusków. Warto wspomnieć, iż w dniu święceń kapłańskich obok Pawła swoje "tak" wypowiedział
jego brat - Alojzy. Po zdanym egzaminie dojrzałości Paweł Latusek rozpoczął formację w Śląskim Seminarium Duchownym w Krakowie. Wiele razy wykładowca podkreślał nazwisko ówczesnego rektora - ks. Maślińskiego,
który dbał o ducha rodzinnej atmosfery, ducha jedności, co nie było łatwe, jako że seminarium wciąż było atakowane, iż panuje w nim duch "niemczyzny". Po pewnych naruszeniach regulaminu przez grupę alumnów,
którzy w czasie wakacji wybrali się do Zakopanego (zdjęli sutanny, chodzili po górach po świecku, byli w Cafe Musico, a niektórzy nawet zatańczyli), komisja przybyła z Watykanu nakazała przeprowadzić
reformę, której jednym z punktów był obowiązek noszenia stroju duchownego na wzór rzymski, wzmożona dyscyplina oraz obowiązkowe studium dla neoprezbiterów. Alumni zostali ukarani, co bardzo boleśnie przeżyli
ich koledzy, a wśród nich Paweł Latusek. On sam nigdy na takie naruszenia się nie zdobył. Uważał bowiem, że odpoczynek jest zmianą pracy. W tej atmosferze przyjmował święcenia kapłańskie. Warto wspomnieć
jednak, iż wcześniej obronił pracę magisterską na temat "Problem cierpienia w świetle źródeł Objawienia". Temat pracy absolutoryjnej brzmiał: "Problem cierpienia u św. Augustyna". Czy już wtedy mógł przewidzieć,
że jego życie będzie pasmem udręk?
Po studiach w Lille został sekretarzem biskupa Adamskiego, a w czasie II wojny światowej angażował się w różnego rodzaju akcje charytatywne, pomagając szczególnie cudzoziemcom, czym naraził się gestapo.
Nawiązał współpracę z ks. Kominkiem. Za nim podążył do Opola. Od podstaw zakładali wszystkie agendy, a że czynili to bardzo sprawnie, świadczy fakt, iż kard. Hlond w sprawozdaniu dla Stolicy Apostolskiej
wskazał na tych dwóch duszpasterzy jako na przykład gorliwości. Ks. Latusek został znienawidzony przez ówczesne władze i skazany na surowe więzienie (trzymany na mrozie, posadzkę polewano wodą, przesłuchiwany
przez 5 godzin bez przerwy). To odbiło się mocno na jego zdrowiu. Jednak po odzyskaniu wolności nie poddał się - założył Księgarnię i Wydawnictwo Świętego Krzyża, a gdy nie mógł zamieszkać w Opolu, rozpoczął
studia, które ukończył doktoratem z prawa kanonicznego i absolutorium z filozofii.
Wraz z bp. Kominkiem przybył do Wrocławia. Tutaj również zaangażował się w pracę duszpasterską. Był dyrektorem Katolickiego Instytutu Naukowego, a następnie rektorem Wyższego Seminarium Duchownego,
a po reaktywowaniu Wydziału Teologicznego w 1968 r. - pierwszym jego rektorem. Gdy nie wyjeżdżał na parafię, do południa zawsze spowiadał w katedrze.
Dalszy ciąg życiorysu usłyszeliśmy w czasie Mszy św. w homilii głoszonej przez biskupa seniora Józefa Pazdura, współpracownika bp. Latuska w seminarium wrocławskim.
Kaznodzieja wskazał na jego wielką troskę o powołania kapłańskie. To bp Latusek był prekursorem organizowania dnia powołań - wspominał Biskup Józef. - Uczestników było tak wielu, że trzeba było prosić
o chleb zakony żeńskie, nieraz liczba ich przekraczała 1000 osób. To Biskup Paweł był pomysłodawcą wyjazdów kleryków do parafii, a jego marzeniem, które dziś zostało zrealizowane, była organizacja duszpasterstwa
rodziców osób powołanych.
Na jego obrazku biskupim widniał napis: "Ut vitam habeant" (Aby życie mieli). Zawołanie natomiast, którym kierował się w życiu, brzmiało: "Sentire cum Ecclesia". To był jego cel - kształtować siebie
i innych, by Kościół kochać, Kościołowi wierzyć i nie przynosić mu wstydu.
Na zakończenie spotkania - w refektarzu seminaryjnym - głos zabrał kard. Henryk Gulbinowicz, wspominając, iż w swoim życiu dwa razy "spotkał" bp. Latuska. Pierwszy raz w Lublinie na Katolickim Uniwersytecie
Lubelskim, gdzie wszyscy z wielką czcią wskazywali na Biskupa Pawła, mówiąc: "To jest bp Latusek". Po raz drugi - wspominał Eminencja - po Soborze Watykańskim II wielu Biskupów wspominało, że jest we
Wrocławiu bp Paweł Latusek, który dał się poznać, jako bardzo gorliwy Ojciec Soboru.
To nie było zwykle spotkanie historyczne, to była wspaniała uczta. A jak w takim przypadku bywa - nie można wszystkiego opowiedzieć. Na uczcie trzeba być, by z niej zaczerpnąć coś dla siebie. Zaczerpnęliśmy
wspaniałego ducha. Poznaliśmy osobę, której wiele zawdzięczamy, czego dowodem jest tablica pamiątkowa, znajdująca się u wejścia do seminarium, poświęcona po Mszy św. przez Księdza Kardynała.
Pomóż w rozwoju naszego portalu