Posądzanie autorów filmów o przygodach Jacka Sparrowa i piratach o ambicje artystyczne jest nie na miejscu. Od pierwszego odcinka „Piratów z Karaibów” przed 14 laty („Klątwa Czarnej Perły”) miały dostarczać czystej rozrywki. Publika polubiła szalone zdarzenia w egzotycznych plenerach i wesoły na ogół humor, dlatego producent Jerry Bruckheimer i wytwórnia Walt Disney Pictures nie mieli innego wyjścia: kręcili kolejne odcinki, a Johnny Depp obsadzany w roli Jacka Sparrowa zarabiał kolejne miliony. Twórcy filmu w nowym, piątym odcinku („Zemsta Salazara”) zadbali o fanów poprzednich części: w nowych wątkach odwołują się do starych, poznajemy nawet młodego Sparrowa, a jego kolejne przygody są tak szalone jak poprzednie. Pierwszy film sprzed kilkunastu lat zaskakiwał świeżością, rozmachem i kreacją Deppa. Potem, niestety, było już gorzej. Dlatego „Zemsta...”, nawiązując do „jedynki”, pozytywnie zaskakuje. Kto lubi czystą rozrywkę, powinien obejrzeć nową odsłonę „Piratów...”, bo podobno to już ostatnia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu