Reklama

Wspomnienia z młodości (5)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W wiosce było już niewielu zamieszkałych gospodarzy, którzy osiedlili się tam zaraz po wojnie. Byli to repatrianci z Jugosławii, którzy zostali wysiedleni za rządów prezydenta Tita. W Jeziomiku mieszkaliśmy na początku w małym domku, w którym mieszkała starsza pani. Ona była Niemką i z powodu starości nie opuściła swojego domu. Nadal panował niedostatek, byłyśmy same, bo tatuś nie powrócił z wojny. Nie pomogły nawet poszukiwania. Mama poszukiwała tatusia przez Polski Czerwony Krzyż, ale przychodziła odpowiedź, że taka osoba nigdzie nie figurowała. W maju 1948 r. do Kurii Biskupiej przyszło zezwolenie na udzielenie sakramentu małżeństwa. Spełniło się moje marzenie - bardzo prosiłam w swoich modlitwach, żeby pan komendant poznany w Indiach został moim tatusiem. Był to człowiek o dobrym charakterze, który gorąco wierzył w Boga. Przekazał mi miłość i wielką wiarę w Boga.
Mamusia i tatuś brali na plecy bagaże i szli pieszo, aby coś sprzedać. Za uzyskane ze sprzedaży pieniądze kupowali później mąkę lub ziemniaki, aby było co posadzić, zasiać zboże, bo po remoncie przeprowadziliśmy się na inne gospodarstwo. Pojechaliśmy pociągiem z Ruszowa do Sarzyny (woj. rzeszowskie) - stąd pochodził mój ojczym - tam kupili konia. Handlarz przyprowadził nam też krowę. Dla mnie to wszystko było wielkim przeżyciem. Bałam się konia i krów, ale powoli przyzwyczaiłam się do tego wszystkiego. Czekała nas tylko ciężka praca. Gospodarze z Jugosławii byli dla nas dobrymi sąsiadami, pomagali nam. Posadziliśmy trochę ziemniaków, trochę zboża, owsa, tatarki i tak pomału życie toczyło się dalej.
Ja w Jeziomiku chodziłam do czwartej klasy, do szkoły miałam trzy kilometry. W tej samej miejscowości co szkoła był też duży kościół pod wezwaniem Najświętszej Rodziny - trochę uszkodzony, ale po remoncie. Księdza przywoziło się i co dwa tygodnie była odprawiana Msza św. My jeździliśmy też furmanką na Mszę św. do Ruszowa.
Z Bożą pomocą gospodarka z biegiem czasu powiększyła się. Było siedem krów, parę koni, dużo świń, kur także. Ciężkiej pracy nie brakowało. Siostra wiele nie pomagała, ponieważ była chora i sama często potrzebowała opieki. Rodzice oczekiwali pomocy ode mnie. Szkoła i praca w polu były dla mnie ciężkim obowiązkiem. Nieraz narzekałam, dlaczego i ja nie umarłam na Sybirze. I tak po paru latach ukończyłam siedem klas. Rodzice nie pozwolili mi pójść dalej do szkoły z powodu pracy na roli.
W Jeziomiku byliśmy do 1955 r. Rodzice musieli opuścić gospodarstwo, ponieważ nie zgodzili się oddać swojego gospodarstwa do spółdzielni produkcyjnej. Nie chcieli oddać swojego dorobku, swojej ciężkiej pracy i nie podpisali zgody. Wówczas wszystkie bogate gospodarstwa uznane zostały za "kułaków". Dziesięciu gospodarzy opuściło tę wioskę, ponieważ nie chcieli pracować w tej spółdzielni. I tak zamieszkaliśmy w Ruszowie. Gospodarstwo było małe, tatuś pracował w polu, a ja z mamą pracowałyśmy w domu.
Mój mąż pochodził z tych stron - z Jasienicy Rosielnej. Pracował w tamtych latach w Piasecznie koło Jagordzina, a mieszkał u swojej siostry, która tam miała swoje gospodarstwo. Nasz ślub odbył się 26 grudnia 1956 r. w kościele parafialnym w Węglińcu. W 1957 r. w sierpniu urodziłam córkę, potem za rok i parę miesięcy przyszedł na świat syn - urodził się 6 grudnia, w dniu św. Mikołaja. Pod koniec stycznia 1959 r. nadszedł dla mnie i mojej mamy dzień smutku i żalu, bo zmarła moja siostra. Przeżyła 36 lat, a 18 lat cierpiała znosząc swoją chorobę. Modliła się do Najświętszej Maryi Panny o szczęśliwą śmierć. Jej pogrzeb odbył się w święto Matki Bożej Gromnicznej. Tak więc z mojej dużej rodziny zostałam niemalże sama. Choć miałam męża, dwójkę dzieci, a niedaleko mieszkali mama i tatuś, czułam się samotna, opuścili mnie wszyscy, z którymi razem przeżywałam ciężkie chwile. Wydawało mi się, że już wszystko wokół mnie się zawaliło, było mi smutno i ciężko.
cdn.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2003-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Czy słucham i wypełniam w pokorze Słowo?

Dario Acosta/Deutsche Grammophon

Rozważania do Ewangelii Łk 1, 26-38.

Więcej ...

Kalendarz Adwentowy: Litość, która staje się misją

2025-12-05 21:00

B.M. Sztajner

Więcej ...

Kalendarz Adwentowy: Pasterz szukający serca

2025-12-08 21:00

Adobe Stock

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Godzina Łaski

Kościół

Godzina Łaski

Kalendarz Adwentowy: Od początku w łasce

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Od początku w łasce

Jestem Niepokalane Poczęcie

Wiara

Jestem Niepokalane Poczęcie

Kalendarz Adwentowy: Nowy początek!

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Nowy początek!

Presja ma sens. Prokuratura zmienia termin przesłuchania...

Wiadomości

Presja ma sens. Prokuratura zmienia termin przesłuchania...

Nowenna przed uroczystością Niepokalanego Poczęcia...

Wiara

Nowenna przed uroczystością Niepokalanego Poczęcia...

Kalendarz Adwentowy: Radość Mesjasza w sercach małych

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Radość Mesjasza w sercach małych

Kalendarz Adwentowy: Uczta, która ociera łzy

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Uczta, która ociera łzy

Kalendarz Adwentowy: Wiara, która otwiera oczy

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Wiara, która otwiera oczy