"Daj mi punkt oparcia, a uniosę świat.
Tym punktem oparcia jest krzyż"
Nawet apostołowie nie wiedzieli, co mają myśleć o słowach Mistrza: "Czy i wy chcecie odejść?" - pyta Jezus, kiedy widzi na ich twarzach zwątpienie i strach. Pewnie by odeszli, gdyby ich nie zapytał i
nie zawstydził tym pytaniem. Ale On przecież o tym wiedział, znał każdą ich myśl i każde uderzenie serca.
Trudna nauka i niełatwe wymagania odstraszają ludzi. Kochali Go i czcili, kiedy rozmnożył chleb. Ten mógłby być naszym królem. Przy nim nigdy nie cierpielibyśmy głodu - myśleli Żydzi. I kiedy chcieli
obwołać Go królem, Jezus wsiadał do łodzi i oddalał się, obawiał się ich egoizmu i dążenia do wygód. Chciał, żeby Go zrozumieli, aby otworzyły się ich serca na słowa, które kieruje do nich Bóg, ale oni
byli ślepi i głusi i nic do nich nie docierało. Czyniąc cuda, Jezus często uzdrawiał niewidomych, dzięki niemu zaczynali poznawać prawdę pochodzącą od Boga. Rozpoznawali kształty i kolory, ale dostrzegali
również rzeczy, których inni nie widzieli. Patrzyli na świat oczami wiary, dlatego ich spojrzenie i poznanie było doskonałe. Ale oni prosili Chrystusa o uzdrowienie, błagali o nie. Dlatego Jezus się nad
nimi pochylał. Ale jak uzdrowić miliony ślepców, którzy nie chcą odzyskać wzroku? Nie można nikogo zmusić do tego, żeby porzucił swoją chorobę; nie można nikomu nakazać, żeby zaczął kochać.
Ta świadomość towarzyszy Jezusowi przez cały czas, ale teraz wszystko ma się wyjaśnić. Chrystus zostaje pojmany przez żołnierzy, wydany przez Judasza, który w jednej chwili zrozumie wszystko, co czynił
Jezus. Dlaczego trzeba dopuścić się podłości, żeby zrozumieć miłość? - pomyśli Judasz zanim sznur zaciśnie mu gardło na wieki, aby nikt nie mógł usłyszeć odpowiedzi.
Ludzie pilnujący Jezusa śmieją się z Niego, zasłaniają Mu oczy i biją Go, krzyczą, żeby prorokował, kto Go uderzył. Chrystus milczy, gdyby któryś z jego oprawców był obdarzony większą wrażliwością,
wiedziałby, że to milczenie jest odpowiedzią, na którą stać tylko Boga. Wiedziałby również o tym Piłat, który chyba jednak coś przeczuwał, skoro tak bardzo nie chciał wydać wyroku na Jezusa. Był jednak
człowiekiem wygodnym, przyzwyczajonym do pochwał. Nie chciał tego utracić w imię jakiejś nieznanej mu prawdy, która przywiodła tego człowieka przed sąd. Najwygodniej było odsunąć od siebie podejmowanie
decyzji o winie Jezusa. Odesłał Go więc do Heroda, który bardzo się ucieszył widząc Chrystusa. Słyszał o jego cudach i nauce, oczekiwał znaku, który odmieni jego życie. Ale Jezus nie chciał z nim rozmawiać,
milczał. Jego milczenie było potężniejsze niż krzyk, lecz co może dotrzeć do człowieka głuchego? Herod daje Jezusowi szkarłatny płaszcz na pośmiewisko i odsyła Go do Piłata. Jednak Piłat ma podjąć decyzję,
chociaż tak bardzo tego nie chce. Próbuje wycofać się z tego, ale arcykapłani nie dają mu wyboru, chce, żeby wychłostano Jezusa i uwolniono Go, ale lud żąda śmierci Chrystusa. Piłat wie, że Jezus jest
niewinny, ale groźba utraty stanowiska jest dla niego ceną zbyt wysoką, by mógł ją zapłacić. Wydaje wyrok i nic więcej już go nie obchodzi.
cdn.
Pomóż w rozwoju naszego portalu