Inicjatywa trzech polityków - Andrzeja Olechowskiego, Macieja
Płażyńskiego i Donalda Tuska - powołania prawicowej platformy politycznej
- budzi, jak dotąd, trojakie reakcje.
Pierwsza - to mniej lub bardziej wyraźne oskarżenie o "
rozbijanie prawicy", formułowane w kręgach UW i AWS; druga - to upatrywanie
w tej inicjatywie pewnej nadziei na stworzenie "prawicy wiarygodniejszej,
niż obecna" i mniej wewnętrznie skłóconej; trzecia wreszcie ocena,
formułowana w kręgach postkomunistycznej lewicy, nazywa tę inicjatywę "
przedwyborczą ucieczką do przodu" tej części polityków AWS i UW,
którzy obawiają się, że w nadchodzących wyborach mogliby nie dostać
się do parlamentu z list swych obecnych ugrupowań.
Sądzę, że w ocenie tej inicjatywy potrzebny jest, póki
co, umiar i powściągliwość: przynajmniej do czasu, aż jej autorzy
przedstawią (co zapowiadają) swój program. Taki program ujawni nolens
volens intencje autorów, skonfrontuje je ze społecznymi oczekiwaniami,
pozwoli więc na wnikliwszą ocenę tej inicjatywy.
Wedle ośrodka badania opinii publicznej "Pentor", który
pierwszy zajął się sondażem popularności tej inicjatywy - 40% ankietowanych
deklaruje dla niej sympatię, a 20% - wyraźnie popiera. Jakkolwiek
do badań sondażowych podchodzić należy ze stosowną ostrożnością,
uwzględniając możliwy błąd jak i zmienność nastrojów opinii publicznej,
poddawanej presji mediów - jest to bardzo silne poparcie jak na tak
świeżą inicjatywę polityczną.
Autorzy inicjatywy zapowiadają, że przedstawią wkrótce
konkretny program naprawy państwa. Czy spełni oczekiwania niezadowolonych
obywateli? Od odpowiedzi na to pytanie zależy w dużej mierze kształt
naszej sceny politycznej w przyszłości.
Pomóż w rozwoju naszego portalu