Reklama

Kościół na Wschodzie

Niedziela kielecka 12/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Jerzy Ostrowski: Od jak dawna Ksiądz pracuje na Ukrainie?

Ks. Wiesław Stępień: - Przez wiele lat nosiłem w sercu pragnienie, aby pojechać na misje. Ksiądz biskup ordynariusz Kazimierz Ryczan spełnił moją prośbę i w 1995 r. posłał mnie do pracy duszpasterskiej na Ukrainie. Często dziękuję Panu Bogu za ośmioletni czas pracy na Ukrainie.
Oczywiście, na początku myślałem, że szybko będzie można osiągnąć efekty duszpasterskie. Na misjach jednak, a w szczególności na Ukrainie, nie osiąga się takich efektów szybko. Okazuje się, że człowiek nie tylko jest potrzebny dla mieszkających tam ludzi, ale misje są potrzebne również dla mnie, osobiście. Praca na Ukrainie spowodowała u mnie nowe spojrzenie na Kościół, na sprawy duszpasterstwa, na człowieka, który przychodzi do tego Kościoła.

- Jaki jest kontekst społeczno-religijny duszpasterskiej posługi Kościoła na Ukrainie?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Pracujemy w środowisku prawosławnym, a więc trzeba być ostrożnym, aby nie naruszyć i tak wątłych relacji ekumenicznych. To po pierwsze. Po drugie - Kościół katolicki na Ukrainie jest mniejszościowy. To nie jest Kościół wielkich mas. To jest Kościół składający się z niewielkich parafii. Dlatego ksiądz musi być gotowy, by oddawać swoje życie, by poświęcić swój czas dla pojedynczego człowieka, np. przygotowywać jedną parę do sakramentu małżeństwa, katechizować pięcioro dzieci, spotykać się z jednym człowiekiem, który przychodzi do księdza z problem, żeby o tym porozmawiać, i żeby się poradzić.

- Czy to oznacza, że posługą duszpasterską obejmuje się tylko małe grupy ludzi?

- Dwanaście lat temu była w Kijowie jedna parafia. Duszpasterską troską obejmowano wówczas około pięćdziesięciu osób. W tej chwili mamy osiem parafii. W parafii centralnej w Kijowie w niedzielnych Mszach św. uczestniczy nawet do pięciu tysięcy osób. Widać więc jak zwiększa się liczba wiernych Kościoła katolickiego. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że misja na Ukrainie, to praca u podstaw. Jest to ewangelizacja, która polega na tym, że trzeba się troszczyć o małe wspólnoty parafialne, nie zapominając o każdym człowieku, który przychodzi do nas.

Reklama

- Jak układa się współpraca między Kościołem prawosławnym a Kościołem katolickim?

- Większe trudności występują pomiędzy Kościołem greckokatolickim a prawosławnym. Sytuacja prawosławnego Kościoła na Ukrainie jest trudna ze względu na podziały. Ma on w tej chwili trzy patriarchaty i te trudności, które Kościół prawosławny ma wewnętrznie, sprawiają, że my, katolicy, jesteśmy mniej narażeni na krytykę i trudności. Można powiedzieć, że z dwoma patriarchatami, to znaczy kijowskim i Kościołem autokefalicznym, mamy dobre relacje.
Ukraina jest krajem wielowyznaniowym. Tylko w Kijowie, który liczy około trzy i pół miliona mieszkańców jest około stu różnych kościołów i wspólnot religijnych. Ludzie są bardzo tolerancyjni i bardzo dobrze się do siebie odnoszą.

- Od czego należy zaczynać posługę duszpasterską na Ukrainie?

- Pierwsze, co trzeba robić, to budować żywą wspólnotę. Obserwujemy, że nie tak ważne jest, by zbudować kościół materialny, chociaż ludzie bardzo sobie cenią kościół, jako budowlę. Ważniejsza jest budowa Kościoła żywego. Bez tego Kościoła nie zbuduje się świątyni. Jeśli będą ludzie modlący się i zaangażowani, szybko wówczas zbuduje się kościół jako budynek.
Najczęściej rozpoczynamy od tego, że budujemy niewielką kaplicę, albo spotykamy się w domu. Czasami stawiamy barak, gdzie możemy spotykać się na wspólnej modlitwie. Najważniejszy jest zawsze żywy Kościół. Chodzi o to, aby ludzie przychodzili do kościoła, żeby uczestniczyli w katechezie. Gdy znajdą się w kościele można ich ewangelizować i formować. Kiedy są już ukształtowani duchowo łatwo znajdują motywację do budowy materialnej świątyni i chętnie się w to dzieło angażują.

- Bardzo często słyszymy narzekanie, że Kościół za dużo wymaga.

- To dobrze, tak być powinno! Tego, kto mało wymaga mało się też i ceni. Na Ukrainie Kościół katolicki jest w wyraźnej mniejszości. Do Kościoła przychodzą ludzie z własnego wyboru. Oni tęsknią za Kościołem i zasadami sformułowanymi zrozumiale i konkretnie. Ogół społeczeństwa nie jest katolicki. Ludzie przychodzący do Kościoła są świadomi tego, że będą musieli dawać świadectwo przynależności do Kościoła katolickiego wobec tych, którzy w niego nie wierzą. I są na to gotowi.
Dlatego, gdy przychodzą do kościoła, to nie tylko akceptują to wszystko, co w Kościele jest im dawane i głoszone. Oni chcą, aby od nich wymagać. Nie chcą być gorszymi od wiernych innych Kościołów. Oczywiście, to jest bardzo trudna praca. Najpierw bowiem musimy tworzyć środowiska chrześcijańskie sprzyjające tworzeniu postaw dojrzałego chrześcijaństwa. Niemniej warto podkreślić, że ludzie przychodzą i proszą o chrzest. Chcą usłyszeć o Panu Bogu. Odchodzą z tych Kościołów, w których niczego się nie wymaga. Oni bardzo gorliwie przez rok przygotowują się do sakramentu chrztu. Do sakramentu pokuty i pojednania przygotowujemy przynajmniej przez trzy do czterech miesięcy. Wymaga tego pełne rozumienie katechezy sakramentalnej.

- Czy wierni chętnie angażują się w życie liturgiczne w swoich wspólnotach parafialnych?

- Wierni są bardzo zaangażowani w życie wspólnoty - trochę z konieczności, ponieważ księży jest mało i siłą rzeczy wiele spośród inicjatyw duszpasterskich jest podejmowanych przez ludzi świeckich. Ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że na początku pobytu w parafii, którą zakładałem, ludzie świeccy byli zmuszeni mi pomagać, przygotowali ołtarz, dekorowali i sprzątali kościół, troszczyli się o kwiaty, przygotowywali teksty Pisma Świętego, itp.

- Czego Kościół na Ukrainie potrzebuje najbardziej?

- Kościół na Ukrainie jest bardzo wdzięczny Kościołowi w Polsce za pomoc personalną, która otrzymał w pierwszych latach niepodległości. Tu na Ukrainie mówi się tak: bez pieniędzy z Kościoła w Niemczech i personalnej pomocy z Polski Kościół na Ukrainie dzisiaj by nie istniał, a jeśli już, to w szczątkowej formie.
Jestem przekonany, że Kościół w Polsce ma wiele możliwości, aby pomagać Kościołowi na Ukrainie. Najbardziej potrzeba księży i sióstr zakonnych. I to, co powiedziałem na początku, Kościół w Polsce ma już zbudowane struktury i wielu księży. Myślę, że każda diecezja mogłaby posłać na misje kapłana - to byłby owoc także dla Kościoła polskiego. Jeśli się podzielimy darem posługi kapłańskiej z tymi, którzy tu czekają, a często żebrzą o kapłana, to i Bóg będzie nam błogosławił. Jestem także przekonany o tym, że Kościół w Polsce ma wiele środków materialnych, żeby pomagać. Na przykład to, co zrobili księża z Niemiec kilka lat temu: opodatkowali się, by pomagać pracującym na Wschodzie. Tu na Ukrainie potrzeba jest wszystkiego.
Dałby Bóg, aby ktoś po przeczytaniu tego wywiadu na łamach Niedzieli Kieleckiej zdecydował się na pracę misyjną na Ukrainie. Z naszej diecezji tylko nas dwóch, z ks. Tomaszem Cieniuchem, posługuje na Ukrainie. Szkoda, że tak mało! Oby Dobry Bóg posłał następnych kapłanów do pracy misyjnej. Czekamy.
My, tu na Ukrainie, często modlimy się, aby z naszej kieleckiej diecezji Dobry Pasterz posłał kapłanów do pracy wśród tutejszych wiernych, tak bardzo zaniedbanych religijnie i moralnie. Jan Paweł II wołał o wyobraźnię miłosierdzia. Troska o Kościół na misjach jest jej potwierdzeniem. Proszę o modlitwę w intencji pracujących na misjach. Misje, troska duchowa i materialna o nie, to jest wspólny obowiązek. Wszyscy jesteśmy jednym Kościołem.
Redagującym Niedzielę Kielecka oraz Czytelnikom przekazuję serdeczne pozdrowienia i dziękuję za wszelką pomoc. Słowa szczególnego pozdrowienia kieruję do mieszkańców i duszpasterzy mojej rodzinnej parafii w Łopusznie, jak też i św. Józefa w Kielcach i w Miechowie, gdzie pracowałem jako wikariusz.

- Dziękuję za rozmowę.

Podziel się:

Oceń:

+1 0
2003-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Matka Boża Dobrej Rady

pl.wikipedia.org

Matka Bożej Dobrej Rady. To tytuł nadany Najświętszej Maryi Pannie w celu podkreślenia Jej roli jako pośredniczki i wychowawczyni wypraszającej u Boga oświecenie w trudnych sytuacjach. Jej wspomnienie w kalendarzu katolickim przypada 26 kwietnia.

Więcej ...

Bp Milewski: nie możemy ustawać w głoszeniu Ewangelii

2024-04-25 19:23

Karol Porwich/Niedziela

Wielu powie, że głoszenie Ewangelii to niemożliwe zadanie. Trzeba nam jednak ją głosić i się nie zniechęcać, choć przeszkód i problemów tak dużo - uważał bp Mirosław Milewski w Nasielsku w diecezji płockiej, w święto św. Marka Ewangelisty. Zachęcił także wiernych, aby „pozostawali wierni sobie i wierni Bogu”.

Więcej ...

Bp Oder: Zadaniem pokolenia Jana Pawła II jest kształtowanie postaw kolejnych pokoleń

2024-04-26 14:05

Karol Porwich/Niedziela

Zadaniem pokolenia Jana Pawła II jest kształtowanie postaw kolejnych pokoleń – powiedział w piątek w Radiu eM biskup Sławomir Oder z okazji przypadającej w sobotę 10. rocznicy kanonizacji Jana Pawła II.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Bóg daje nam miłość, wolność i nieskończenie więcej

Wiara

Bóg daje nam miłość, wolność i nieskończenie więcej

Znamy datę prawnego objęcia urzędu biskupa...

Niedziela Sosnowiecka

Znamy datę prawnego objęcia urzędu biskupa...

Oświadczenie diecezji warszawsko-praskiej ws. księdza...

Kościół

Oświadczenie diecezji warszawsko-praskiej ws. księdza...

Dni Krzyżowe 2024 - kiedy wypadają?

Kościół

Dni Krzyżowe 2024 - kiedy wypadają?

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Kościół

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Kościół

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Kościół

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Bp Andrzej Przybylski: Jezus jest Pasterzem, nie...

Wiara

Bp Andrzej Przybylski: Jezus jest Pasterzem, nie...

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Wiara

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...