To przede wszystkim Tony Banks decydował o brzmieniu Genesis, uznawanej za czołową supergrupę progresywnego rocka. Nietrudno było rozpoznać wielowarstwowe, symfoniczne brzmienie, rozwiązania harmoniczne i melodyjność. Używał wielu klasycznych już instrumentów klawiszowych, które były charakterystyczne dla Genesis. I choć wydał 10 solowych płyt, już zawsze będzie się kojarzył z zespołem, w którym grał od początku do końca jego istnienia. W solowej karierze sięgał także do lżejszej muzyki popowej, ale szybko wrócił do źródeł, do muzyki klasycznej, orkiestrowej. W jej klimacie jest też najnowsza płyta, która ukazała się po sześciu latach milczenia muzyka. Całość nagrał razem z Narodową Czeską Orkiestrą Symfoniczną pod batutą Nicka Ingmana. Tytuły ostatnich krążków kojarzą się z... odliczaniem przed startem. Album „Seven” ukazał się w 2004 r., „Six” – w 2012 r., najnowszy, „Five”, pozwala oczekiwać na „Four”, a warto, bo gdy wsłuchamy się w tę muzykę, zostanie z nami na dłużej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu