Reklama

Niedziela Kielecka

Matka zwyczajna, matka heroiczna

Janina Piotrowska podczas 80 urodzin, w otoczeniu wszystkich córek

Archiwum rodzinne

Janina Piotrowska podczas 80 urodzin, w otoczeniu wszystkich córek

Nigdy, przenigdy nie uważała siebie za kogoś wyjątkowego i niezwykłego, choć wiedziała, że obdarowana została właśnie nie inaczej, tylko wyjątkowo, bo czternaściorgiem dzieci. Wychowała ich trzynaścioro (jedno zmarło w wieku 3 miesięcy), od kolebki do wyjścia w świat. 81-letnie życie Janiny Piotrowskiej, którą parafia Kije, rodzina i przyjaciele żegnali 9 marca, wypełnione było pracą, rodziną, a właściwie byciem matką. To był jej zawód, spełnienie, powołanie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Całe życie Janiny Piotrowskiej od chwili narodzin 1 grudnia 1936 r. do śmierci 6 marca 2018 r. związane było z Wymysłowem w gminie i parafii Kije, z gospodarką, pracą na roli, a nawet krótkim etapem zawodowej pracy w przetwórni w Pińczowie. Mąż Janisław pracował na kolei, ale jego ukochanym zajęciem była ciesielka, którą dorabiał, aby wyżywić rosnącą gromadę dzieci (zdolności ciesielskie odziedziczyli synowie i wnukowie). Gdy Janina miała 45 lat, została wdową, a męża pochowała spodziewając się dziecka, czy raczej dzieci, bliźniąt. – Ojca znamy tylko z opowiadań – mówią dzisiaj bliźniaczki Monika i Marta.

Pierwsza na świat z rodziny Piotrowskich przyszła w 1958 r. Urszula. W 1961 r. urodziła się Grażyna, a potem kolejno: Bogdan (1962), Janusz (1964), Halina (1966), Waldemar (1968), Justyna (1970), Elżbieta (1973), Tomasz (1974), Agnieszka (1975), Patrycja (1979) i wreszcie Marta i Monika (1981). Śp. Witold przeżył zaledwie 3 miesiące.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– To jest piękne, że wszystkie te dzieci przyjęła i nie wahała się ich przyjąć, a przecież lekko im nie było. Jak to trudno sobie dzisiaj wyobrazić, gdy dzieci muszą mieć wszystko. Taka postawa matki to wzór i coś niebywałego w dzisiejszych czasach – uważa ks. Wiesław Kita, proboszcz w Kijach.

Reklama

Córki wspominają opowiadaną w rodzinie historię, jak to lekarz położnik z Pińczowa, bezdzietny, zaproponował mamie adopcję bliźniaczek. – Nie chciała nas zostawić, to jej się w głowie nie mieściło, aby oddać dzieci, swoje dzieci – opowiadają.

Przy trumnie śp. Janiny stanęły wszystkie, z mężami i żonami, 26 wnuków i 8 prawnuków. Gromada złączona pamięcią matki i babci, wspólną historią i więzami krwi.

Obywało się bez klapsa

Lekko nie było – to fakt, w domu długo brakowało wielu rzeczy uważanych dzisiaj za niezbędne, nawet młodsze z rodzeństwa pamiętają jeszcze klepisko, ale nigdy „nie było głodno, ani brudno”. W takiej gromadzie musisz szybko dorosnąć, aby przejąć opiekę nad młodszymi, musisz szybko odkryć w sobie talent czy umiejętność do gotowania – szycia – sprzątania – gospodarki, aby mamie było lżej, aby wszystkim było lepiej. Kaprysy, dąsy? – Nigdy w życiu. Wszystkie dzieci pokończyły szkoły, część z nich uczelnie wyższe, żadne nie miało konfliktów z prawem, a wszystkie bez wyjątku odnalazły swoją dobrą drogę i wyszły, jak to się mówi, na ludzi.

– Nawet nie wiem, jak mama to robiła, ale nigdy nie krzyczała, choć trzymała nas krótko. No i nigdy nie dostałyśmy klapsa – opowiadają bliźniaczki. Jako 13-latki już uwijały się w polu, w gospodarstwie, a Patrycja urzędowała w kuchni. – Mama nauczyła nas porządku, szacunku do siebie, czystości, lubiła sobie zażartować – wspominają ciepło.

Reklama

W jej relacjach z dziećmi na pewno nie było nadopiekuńczości, ale i skąd miała na nią znaleźć czas? O swoje dzieci walczyła jak lwica. Monika i Marta wspominają, jak to mama zabrała je do urzędu, gdy chciano im odebrać rentę po tacie. Zza zamkniętych drzwi urzędniczego pokoju słyszały jej donośny głos, pytający retorycznie: „To za co mam je nakarmić”? Renty im nie zabrano.

Rodzina razem

„Lepszego życia”, jak opowiadają dzieci, mama zaznała, gdy ostatnie z nich wyfrunęło z gniazda. Do końca mieszkała z najstarszym z synów, z Bogdanem, który niejako przejął na siebie obowiązki głowy rodziny. Przy nim czuła się bezpieczna; zresztą nie było dnia, aby któreś z dzieci czy wnuków nie wpadało do domu. – Jeszcze jako 80-letnia kobieta chętnie opiekowała się wnukami, zawsze starała się być czynna, miała siły niespożyte – wspomina ks. prob. Wiesław Kita.

I zawsze broniła „drugich połówek”, nie pozwoliła złego słowa powiedzieć na zięciów, na synowe.

Na 80. urodziny najbliżsi zorganizowali jej uroczyste przyjęcie, w lokalu, w niecodziennym otoczeniu, w udziałem całej rodziny. Szczęśliwa i dumna, długo wspominała tamten wieczór, czerpała siłę z przeżywanego wciąż od nowa i od nowa. Całą rodziną spotykali się przeważnie w święta, najczęściej w Wielkanoc, która bywa przy ładnej pogodzie, więc mogli przyszykować świąteczne śniadanie czy obiad na podwórku, aby wszyscy dobrze się widzieli. Podzielono role, każdy coś przynosił, mama obowiązkowo robiła rosół, w tym nigdy nie pozwalała się wyręczyć.

Reklama

– Widzę mamę, jak czyta, szczególnie lubiła książki o Matce Bożej Fatimskiej, modliła się też na różańcu – opowiada Marta. Ulubione książki o tematyce maryjnej czytała jeszcze w szpitalu, po amputacji nogi. Była to konieczność spowodowana cukrzycą, która dokuczała jej w ostatnich latach. Pomimo poważnej operacji starała się być użyteczna, nie sprawiać sobą kłopotów.

Do końca trzymała posłuch, ale i umiała wprowadzić ład w swoją gromadkę. Jako przykład podają zgodny podział pomiędzy siebie tego, co po rodzicach im zostało. Odeszła w domu, wśród najbliższych, jedząc obiad, zdążyła tylko krzyknąć „oj”.

Proste, zwyczajne macierzyństwo, nie szukające zasług ani nagród. Wielką radością i zaskoczeniem było dla Janiny przyznanie jej w 2006 r. statuetki „Józef 2005” i tytułu „Osobowości Roku Gminy Kije”. Wyróżnienie odnosi się do biblijnego Józefa, cichego i niepozornego, ale bez którego pracy i troski mały Jezus – późniejszy Mesjasz, nie zaznałby szczęśliwego dzieciństwa. Pani Janina do końca nie spodziewała się żadnych wyróżnień, bo i za co, za bycie matką, za wychowanie dzieci? – Trzęsłam się cała ze wzruszenia. Nie mogłam uwierzyć, że to naprawdę o mnie chodzi. Z tej radości aż ucałowałam księdza profesora Józefa Kudasiewicza – opowiadała wówczas.

Pewnie spotkała już swego krajana, śp. Księdza Profesora – wybitnego biblistę i mariologa, który tak pięknie jak nikt, wytłumaczył jej, dlaczego być matką, dlaczego podążać za wzorem Maryi Matki Jezusa, to takie piękne, ważne i mądre.

Podziel się:

Oceń:

2018-04-04 10:33

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Trzy dni do Wigilii

AGNIESZKA BUGAŁA

Więcej ...

Żydowskie stowarzyszenie zapłaci za fałszywe oskarżenia wobec ks. prof. Guza

2025-09-11 20:40
Ks. prof. Tadeusz Guz

BP KEP

Ks. prof. Tadeusz Guz

Sąd Okręgowy w Warszawie nie uwzględnił zażalenia Żydowskiego Stowarzyszenia B’nai B’ritt na postanowienie o umorzeniu postępowanie wobec ks. prof. Tadeusza Guza. Sprawa dotyczyła krótkiej dygresji ks. prof. Tadeusza Guza, wygłoszonej podczas wykładu w 2018 r., na temat dawnych oskarżeń o mordy rytualne formułowanych przeciw społeczności żydowskiej w krajach Europy. Sąd Okręgowy stwierdził, że ks. Guz korzystał z konstytucyjnej ochrony swobody wypowiedzi, a ponadto z materiału dowodowego wynika, że duchowny nie miał zamiaru obrazić ani znieważyć narodu żydowskiego, jak również nawoływać do nienawiści w odniesieniu do tej społeczności. Postanowienie jest prawomocne, a kosztami postepowania obciążono w całości Stowarzyszenie B’nai B’ritt. Ks. Guza w sprawie od początku reprezentowali prawnicy Instytutu Ordo Iuris.

Więcej ...

Donald Trump: mamy zabójcę Kirka. Udało się go schwytać dzięki informacji od pastora

2025-09-12 14:29
Prezydent Donald Trump

PAP

Prezydent Donald Trump

Prezydent USA Donald Trump ogłosił w piątek podczas wywiadu z Fox News, że służby schwytały zabójcę Charliego Kirka. Jak stwierdził, udało się to dzięki informacji pastora zaprzyjaźnionego z rodziną sprawcy zamachu.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Wiara

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Wspomnienie Najświętszego Imienia Maryi

Rok liturgiczny

Wspomnienie Najświętszego Imienia Maryi

Kard. Parolin o rosyjskich dronach nad Polską: jesteśmy...

Wiadomości

Kard. Parolin o rosyjskich dronach nad Polską: jesteśmy...

Możemy być ślepi, choć mamy zdrowe oczy

Wiara

Możemy być ślepi, choć mamy zdrowe oczy

Carlo Acutis modlił się też po polsku

Kościół

Carlo Acutis modlił się też po polsku

Kanonizacja bł. Acutisa i bł. Frassatiego....

Kościół

Kanonizacja bł. Acutisa i bł. Frassatiego....

Archidiecezja katowicka: Komunikat w sprawie parafii św....

Kościół

Archidiecezja katowicka: Komunikat w sprawie parafii św....

To on wybrał mnie

Kościół

To on wybrał mnie

„Ciemne Typy” z Polski na kanonizacji Frassatiego i...

Kościół

„Ciemne Typy” z Polski na kanonizacji Frassatiego i...