Jeśli dojdzie do tego, że będziemy odbudowywać trójpodział władzy, demokratyczne państwo zapewniające wszystkim swoim obywatelom minimum bezpieczeństwa, możliwości rozwoju i działania, to wtedy pod hasłem patriotyzmu trzeba będzie umieć z bardzo wielu rzeczy rezygnować – podkreślił prof. Strzembosz. A prof. Modzelewski dodał, że kiedy toczy się spór polityczny, czyli taki, który różnicuje wspólnotę narodową na rożne obozy, to „powinienem baczyć na to, by ten konflikt nie rozrywał więzi między Polakami, a mam wrażenie, że tego nie daje się dochować w dzisiejszej Polsce”. Spotkanie w ramach zainicjowanego przez abp. Grzegorza Rysia cyklu „Polskość – inspiracje – obowiązki” poprowadzili redaktorzy: Marek Zając i Zbigniew Nosowski.
Rozpoczynając pierwszą debatę, abp Ryś podkreślił, że spotkania mają na celu pokazanie, jak w tej samej inspiracji, której na imię Polska, uczestniczą różni ludzie. – Mam nadzieję, że przez kilka miesięcy będziemy tu słuchać ludzi gdzieś schodzących się w umiłowaniu tego, co polskie – powiedział.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Zaproszeni profesorowie odnieśli się do pytań dziennikarzy i uczestników spotkania, m.in. o przyzwoitość, patriotyzm, zachowania w przełomowych dla historii Polski momentach, poczucie wspólnoty i postawę w obecnej sytuacji politycznej. – Słowa Lecha Wałęsy: „Pamiętajmy, że najpierw jesteśmy Polakami, a dopiero potem jesteśmy związkowcami” to była bardzo ważna lekcja polskości dla mnie – wspominał prof. Modzelewski wydarzenia z sierpnia 1980 r. – Lekcja, że trzeba poczuć odpowiedzialność za swój naród, by nie spotkało go nieszczęście, którego chcielibyśmy uniknąć – mówił. Bo co oznacza dla niego bycie Polakiem? – To poczucie wspólnego interesu z Polakami i to wszystkimi Polakami, nie tylko tymi z którymi się zgadzamy, też z tymi, z którymi się różnimy, a nawet z wrogami – dodał.
Profesor wspominał swoje dzieciństwo, swoje dorastanie i zetkniecie z Polską. Także czas przełomu lat 50., gdy po raz pierwszy poczuł, że jest gotów walczyć i nawet zginąć za Polskę. A w kontekście obecnej sytuacji politycznej podkreślił, że wszystko ma swój koniec. – Gdy on przyjdzie, znajdziemy się w położeniu, w którym ustrój demokratycznego państwa leży w gruzach i będą rożne instytucje, które ten stan mają uwiecznić, doprowadzić do jego skamienienia, będzie też pokusa, by go zmieść metodą całkowicie pozaprawną; to dylemat trudny i gorzki, i trzeba go będzie rozwiązać nie tylko w imię odbudowy porządku demokratycznego i zachowania wspólnoty – wskazywał.
Z kolei prof. Strzembosz zwrócił uwagę, że „jeśli wszystko będzie oparte na zasadzie rewanżu, to zapętlimy się i w oczach własnych, i Europy spadniemy niziutko, i nie będzie też żadnego postępu, czyli wspólnego działania ku takiej przyszłości, która zabezpiecza właściwy byt, realizację marzeń, bycie człowiekiem przyzwoitym”. Odnosząc się do reformy sądownictwa i obecnego konfliktu z Sądem Najwyższym, prof. Adam Strzembosz podkreślił, że Sąd Najwyższy jest jedyną zbudowaną od nowa po 1989 r. instytucją, a jeśli „znajdzie się ktoś, kto splamił togę sędziowską, to proponuję, by uchylić przedawnienie występków i przeprowadzić lustrację”.
Reklama
Także prof. Karol Modzelewski przyznał z punktu widzenia trzykrotnego oskarżonego i skazanego: – Nikomu z orzekających w jednym z procesów sędziów nie mam nic za złe, bo to byli sędziowie, którzy w ramach istniejącej sytuacji, układu sił politycznych starali się ocalić, ile można z sędziowskiej przyzwoitości, potrafili zdemontować cały scenariusz propagandowy, ja ich szanuję i jestem w stanie stanąć przeciwko każdemu, kto będzie mówił, że to komunistyczne szmaty. I stanąć razem z nimi.
Obaj panowie podkreślili też, że w formowaniu polskości ogromną rolę odgrywa Kościół. – On jest taką strukturą, bez której Polacy sobie nie poradzą – mówił prof. Modzelewski. Pod warunkiem, jak podkreślił prof. Strzembosz, że księża nie będą manifestowali swoich poglądów politycznych względem rządzącej partii, bo to odpycha ludzi o odmiennych poglądach. Wskazał także, że „były wydarzenia, które uderzały w podstawę państwa polskiego i z punktu widzenia naszego stosunku do ojczyzny powinny być jasno nazwane, ale nie były!”.
Kolejna debata będzie miała miejsce 23 kwietnia. Obok siebie zasiądą wtedy prof. Ryszard Bugaj i marszałek Marek Jurek.