W wywiadzie dla tygodnika „La Vie” Houellebecq opowiadając o swej książce, dzieli się zarazem własnymi poszukiwaniami religijnymi. Rozpoczęły się, kiedy miał 13 lat. Jeden z kolegów próbował go wówczas nawrócić. Do dzisiaj przechowuje podarowaną mu wtedy Biblię, którą zresztą w większości przeczytał. Jak wyznaje, ważną rolę w jego religijnych dociekaniach miało odkrycie porządku wszechświata. To sprawia, że dziś nie nazwałby siebie ateistą, lecz agnostykiem.
Choć w jego ostatniej książce chrześcijaństwo jawi się jako religia przegrana, to jednak w opublikowanym wczoraj wywiadzie Houellebecq podkreśla, że jego wizja katolicyzmu w „Soumission” jest pozytywna. Przywołuje centralną scenę tej książki, kiedy główny bohater przeczuwa piękno katolicyzmu. Pozytywne wrażenie robią na nim młodzi katolicy, którzy w romańskim sanktuarium w Rocamadour wsłuchują się w wiersze Charles’a Péguy, co ciekawe, w interpretacji polskiego aktora z Comédie-Française.
Michel Houellebecq jest przekonany, że czeka nas odrodzenie religijności, we wszystkich religiach. W judaizmie młodzi żydzi są bardziej wierzący i praktykujący niż ich rodzice. Również w katolicyzmie są pozytywne znaki – mówi francuski pisarz – wymieniając tytułem przykładu Światowe Dni Młodzieży czy tłumne demonstracje w obronie rodziny we Francji – Manif pour tous.
Pomóż w rozwoju naszego portalu