W świecie niepokoju, nienawiści, materializmu i źle pojmowanej wolności pojawiają się pytania dotyczące sensu naszego życia: czy coraz więcej "mieć" czy "być"? Gdzie mamy szukać siły do życia, gdzie można
znaleźć odpowiedzi na podstawowe problemy? Niedawno można było przeczytać suchą informację nekrologu: "W dniu 15 marca 2003 r. zmarł w Lublinie w 68. roku życia i 45. roku kapłaństwa śp. ks. Adolf Bała,
kapelan honorowy Ojca Świętego, kanonik honorowy Kapituły Archikatedralnej w Lublinie, kanonik gremialny Kapituły Kolegiackiej w Chełmie, kanonik honorowy Kapituły Katedralnej w Zamościu, proboszcz parafii
pod wezwaniem św. Bartłomieja w Łopienniku. Zmarły urodził się dnia 10 czerwca 1935 r. w Przedmieściu (parafia Turobin), święcenia kapłańskie przyjął dnia 20 kwietnia 1958 r. w Lublinie. Jako wikariusz
pracował w parafii w Wilkołazie (1958-1964) oraz w Łopienniku (1964-71), a od 1971 r. do śmierci był proboszczem tejże parafii. Był także wicedziekanem dekanatu Krasnystaw, a po jego podziale dziekanem
dekanatu Krasnystaw-Zachód (do 2002 r.). Pogrzeb odbył się 18 marca 2003 r. (wtorek) o godz. 14.00 w kościele parafialnym pod wezwaniem św. Bartłomieja w Łopienniku". Żył, umarł, ciało zostało pogrzebane,
koniec?! Tylko moc emocji i wspomnień zanikających z czasem?! Nie! Jeśli tam nie byłeś, to zapytaj, co tam się działo, bo warto było tam być - w Łopienniku przed uroczystością św. Józefa - cichego opiekuna
Jezusa i Maryi - tam widziałem, że warto "być".
W przeddzień pogrzebu odśpiewano tak ukochane przez zmarłego Nieszpory. Całą noc przy trumnie stała straż. Przed uroczystością pogrzebową odbywało się w kościele czuwanie modlitewne wiernych parafian.
I największy dar - Eucharystia i Komunia św. przyjęta w intencji ks. proboszcza Bały. Koncelebrze ok. 200 kapłanów przewodniczył abp Józef Życiński. Przy księżach zastępy lektorów i ministrantów, przy
ołtarzu posługujący alumni lubelskiego seminarium, a na chórze śpiewy obsługującego wszystkie uroczystości chóru parafialnego. We wprowadzeniu do Mszy św. przewodniczący Liturgii, wspominając spotkania
ze zmarłym Proboszczem zaakcentował jego dobroć, oddanie dla wiernych, świadectwo modlitwy, szczególnie różańcowej oraz wierność powołaniu kapłańskiemu. Wszyscy, spotykający zawsze ubranego w sutannę
ks. Bałę, powinni być mu wdzięczni za lekcję prostoty, miłości do każdego człowieka, ukochania Chrystusa i Kościoła. Wspomniane zostały ostatnie słowa umierającego Kapłana: "Jestem szczęśliwy!".
W homilii abp senior Bolesław Pylak, pochodzący z Łopiennika, przedstawił w zarysie całe życie Zmarłego. W trakcie przemowy przytoczona została treść trzech dokumentów. Pierwszym było podanie do seminarium
młodego Adolfa, w którym zauważalny jest realizm przeżywanej młodości. Celem jego przyjścia do seminarium była chęć "całkowitego poświęcenia się modlitwie i pracy". Przez swoją obserwację młody kandydat
zauważył, że życie kapłańskie jest trudne - wiele w nim "cierni", ale jest to życie piękne - służba Bogu i ludziom. Drugim pismem była opinia rektora seminarium, dotycząca wkrótce przyjmującego święcenia
kapłańskie alumna Bały, który już wtedy charakteryzował się pracowitością, koleżeństwem, ofiarnością oraz spokojnym i zrównoważonym temperamentem. Przeczytany został także cały testament. Osoba, która
go napisała to: dobry człowiek, szukający takiej dobroci u innych, człowiek potrafiący być wdzięczny, pomagający potrzebującym, patriota, zwyczajny kapłan, dobry zarządca parafii, budowniczy. Na koniec
homilii Arcybiskup Senior, znając sytuację w parafii, poprosił parafian, aby pamiętając o "swoim przełożonym" naśladowali jego wiarę.
Przed błogosławieństwem przemawiali: dzieci i młodzież parafii, przedstawiciele Rady Parafialnej i władz lokalnych (wójt, starosta krasnostawski), rodak (ks. prof. Józef Kulisz), wikary (ks. Bogdan
Kudelski), kolega z roku święceń 1958 (ks. Aleksander Sieciechowicz). W wypowiedziach i podziękowaniach ukazane zostały cechy charakterystyczne Zmarłego. Był to: powszechnie szanowany kapłan, dbający
o sprawy parafii i wiernych; nauczyciel poszanowania prawd wiary, moralności i miłości do ojczyzny oraz swojej parafii; "świadek" Eucharystii, modlitwy różańcowej i brewiarza; "swój" człowiek - przyjaciel,
apostoł uśmiechu; inspirator powołań kapłańskich; budowniczy: remont kościoła i organistówki, wybudowanie dzwonnicy, powiększenie i ogrodzenie cmentarza, nowa plebania, wybudowanie dwóch kaplic dojazdowych.
Najbardziej poruszyło słuchaczy wystąpienie obecnego dziekana dekanatu Krasnystaw-Zachód, ks. Ryszarda Winiarskiego. Rozpoczął od stwierdzenia, że "obowiązkowa" obecność na tym pogrzebie nie jest niczym
szczególnym. Wszystko, czego można było tam doświadczyć, jest "niewidzialne dla oczu". Przyjście śmierci jest przyjściem Chrystusa z nagrodą. Ks. Winiarski stwierdził, że śp. ks. Bała autentycznie oddał
swoje życie dla parafii. Zaapelował do parafian, aby wystawili zmarłemu "pomnik": ze swojego życia Ewangelią, z wiary, przywiązania do świątyni, modlitwy, ofiary, szacunku do kapłanów - szczególnie do
kolejnego Proboszcza. Zaznaczył, że śp. ks. Bała był mądrym dziekanem, który umiał "być" (wprowadził 31 księży na urząd proboszcza, pracował przez całe życie z ponad 50 kapłanami).
Kondukt żałobny na cmentarz przy grze orkiestry dętej i dźwiękach syren z wozów strażackich był ostatnią drogą razem z ciałem zmarłego Proboszcza. Na koniec do nieba popłynęła pełna nadziei pieśń
- jak wyznawało wielu świadków tych wydarzeń - pieśń duszy śp. ks. Bały: Witaj Królowo...
Pomóż w rozwoju naszego portalu