Wszyscy znamy tych, którzy za Kresami tęsknią (lub tęsknili, wielu bowiem nie ma już z nami), uważają, że po przesunięciu Polski ze Wschodu na Zachód po II wojnie światowej najpiękniejsza część naszego kraju pozostała poza granicami. Trudno nam było to zrozumieć, bo przecież Warszawa, Kraków, Gdynia, Zakopane są jednak po tej stronie... Jeśli wciąż trudno to zrozumieć, w książkach takich jak Agnieszki Rybak i Anny Smółki „Wieża Eiffla nad Piną”, z podtytułem „Kresowe marzenia II RP”, znajdziemy odpowiedź.
Autorki też słyszały opowieści o Kresach i też wyczuwały tę tęsknotę, a jako rasowe reporterki postanowiły poszukać prawdy o Kresach. I trafiły na rzeczy niesamowite, szczególnie ciekawe, gdy obchodzimy 100-lecie odzyskania Niepodległości przez Polskę. 100 lat temu, ale i 80, Polska mierzyła się z odbudową także Kresów i włączeniem ich w krwiobieg reszty kraju. Prawie połowa ziem, które przed rozbiorami należały do I Rzeczypospolitej, do II RP już nie należą. To, co przypadło II RP, było zniszczone wskutek wojen i grabieży, niełatwe do odbudowy i unowocześnienia. Ale ludzie próbują, bo muszą.
Rybak i Smółka trafiają na ich ślad po omacku. Odnajdują przedwojenne plany i marzenia dotyczące wschodniej Polski – miało być tak jak na Zachodzie, tylko jeszcze piękniej. Wybierają się – na jawie, przez relacje i źródła – do Pińska, Brześcia, Wilna, Janowej Doliny, Zaleszczyk, Mostów. Widzą tworzące się tam zręby nowoczesnego państwa, społeczeństwa, gospodarki. Aż serce rosło. Niestety, sowiecka agresja po 17 września 1939 r., wojna, wreszcie przesunięcie granic przekreśliły te marzenia i plany.
Pomóż w rozwoju naszego portalu