Temat stanu wojennego w Polsce jest słabo obecny w polskiej kulturze, filmu nie pomijając. Z tym większą ciekawością wybierzemy się na „Autsajdera” w reżyserii Adama Sikory i obejrzymy sprawnie nakręconą opowieść o dojrzewaniu w cieniu komunistycznego reżimu, opartą na autobiografii scenarzysty i zarazem reżysera. Bohatera filmu, dwudziestoletniego Franka, studenta malarstwa, mieszkającego w miasteczku na Śląsku, poznajemy jako tytułowego autsajdera.
Żyje we własnym świecie, nie interesuje się tym, co rozgrywa się obok, a politykę ma w nosie. Przebudzenie Franka (postać odgrywa sugestywnie syn reżysera – Łukasz Sikora) będzie przykre, a stanie się to, gdy przypadkowo trafi w tryby machiny stanu wojennego. Zostaje pobity i skazany na 3 lata więzienia za posiadanie ulotek, o których nawet nie wiedział. Choć film przywołuje grozę tamtego czasu, pokazuje mechanizmy komunistycznego bezprawia, nie jest filmem politycznym. Najciekawiej zarysowane są postawy wobec „wojny polsko-jaruzelskiej”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu