Piotr Lorenc: – Dlaczego warto się modlić za przyczyną św. Rity?
Ks. Paweł Pielka: – Przede wszystkim musimy odkrywać rolę pośrednictwa świętych w naszym odniesieniu do Boga. Pośrednictwa Maryi, ale i poszczególnych świętych i błogosławionych. Ofiarowują się nam oni jako Boży pomocnicy w dziele, które przerasta to, co tylko nasze i osobiste. Świętych spotykamy zatem jako dar, podobnie jak innych ludzi, kiedy to nie do końca wiemy dlaczego. Wyjaśnia się to z czasem. Całkowicie jasne będzie dopiero w Wieczności.
– Jakie były motywy sprowadzenia relikwii św. Rity do parafii św. Mateusza w Czeladzi?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
– Jako spowiednik w sanktuarium w Cascii zostałem poproszony przez ks. Zbigniewa Bigaja – proboszcza parafii pw. św. Mateusza w Czeladzi o pomoc w tej sprawie. Uczyniłem to chętnie, nie tylko z sympatii do świętej, ale i w przekonaniu, że projekt zainicjowania systematycznego kultu był dobrze przemyślany i należycie przygotowany przez tamtejszych duszpasterzy. Myślę, że u źródeł obecnego fenomenu popularności św. Rity w naszej Ojczyźnie leży nasilający się kryzys małżeństwa i rodziny, a szerzej – relacji międzyludzkich. Ciąży na nas dramat braku przebaczenia, utrwalającej się niechęci do bliźniego i narastającej samotności. Rita przekroczyła nienawiść. Stawiła czoła wyzwaniom, które stają się coraz częściej i naszym udziałem. Przez to, wydaje mi się, staje się nam aż tak bliska.
– Ma Ksiądz osobiste nabożeństwo do św. Rity?
– Przeżywana od lat, we włoskim sanktuarium w Cascii, posługa spowiednika nie mogła nie pozostawić we mnie trwałego śladu. Tam wszystko odnosi się do św. Rity i zaprasza do powierzania siebie Bogu za jej pośrednictwem. Owszem, przeżyte przeze mnie trzęsienie ziemi, które miało swoje epicentrum 10 km od Cascii, a nie przyniosło w miasteczku żadnych ofiar, odczytuję osobiście jako owoc wstawiennictwa świętej.
– Kim była ta tajemnicza święta, która żyła kilka wieków temu?
– Mamy rosnącą ilość publikacji na jej temat. Zwróciłbym uwagę, że dysponujemy jednak względnie małą ilością potwierdzonej wiedzy historycznej w tym zakresie. Nieproporcjonalnie mało wobec tego, co wiemy o innych wielkich świętych – chociażby samej Italii. Inspirujące niewątpliwie pozostaje, że odnajdują się w losach tej stygmatyczki zarówno dziewczęta, żony, matki, wdowy, jak i, oczywiście, siostry zakonne. A za dzielną niewiastą wędrują, jak widać, mężczyźni.
– Powiedzmy o stygmacie cierpienia Chrystusa, który nosiła św. Rita – otwartej ranie po cierniu z korony na czole …
Reklama
– To jedyny w historii Kościoła tego typu stygmat. W tradycji duchowości wspomina się niekiedy o tym, że rany Chrystusa zadane Mu przez koronę cierniową oznaczają grzechy naszej pychy i wyniosłości. Święta miała swój udział w tym współcierpieniu przez stygmat na czole. Zapewne pomoże nam w tym, by nie wynosić siebie ponad innych i rozpoznawać miejsce przez Boga nam wyznaczone. To byłby dobry początek każdych naszych życiowych zmagań.
– Wspomnijmy jeszcze o jej ciele spoczywającym w nienaruszonym stanie do dziś, mimo klimatu, trzęsień ziemi i innych czynników, w sanktuarium w Cascii?
– To zjawisko oczywiście rzadkie, ale już nie tak unikalne jak wspomniany stygmat. Bóg zachowując integralność jej ciała, posłużył się i takim znakiem dla naszego duchowego dobra. Warto wspomnieć, że właśnie jej ciało, na prośbę Ojca Świętego Jana Pawła II, spoczęło na placu św. Piotra w Rzymie podczas obchodów jubileuszowych w roku 2000. Za swego życia odwiedziła Wieczne Miasto bodaj jeden tylko raz. Umiłowała Umbrię, „zielone płuca Italii”. Obecność jej doczesnych szczątków rzeczywiście inspiruje i przyciąga.
– W jakich sprawach św. Rita jest najskuteczniejsza?
– Wydaje się, że wierni najczęściej powierzają się jej pośrednictwu w problemach życia małżeńskiego i rodzinnego. Rozwój kultu jednak – np. w Libanie, Korei Południowej czy na Filipinach – jest zaskakująco szybki i wskazuje, że nie musimy zakładać jakiejś „specjalizacji” umbryjskiej świętej. Rozstrzyga, jak zawsze, ufność zawierzenia. Uczyńmy możliwe, a to co niemożliwe, ona przekaże Temu, u Którego nie ma nic niemożliwego.