Jestem rycerzem i nie chcę służyć byle komu, ale najlepszemu i najpotężniejszemu Królowi na świecie. Jeśli Go znajdę i On zechce mnie przyjąć w szeregi swojej armii, to będę zaszczycony i pójdę za Nim aż po krańce świata, wbrew trudnościom. Zaryzykuję życie, by służyć u Jego boku, w Jego sprawie – tak obrazował podążanie za Chrystusem, zgodnie z duchem epoki w której żył, św. Ignacy Loyola. Zanotował ten obraz w rozważaniach rekolekcyjnych nazywając je „Wołaniem Króla” – jednym z najważniejszych ćwiczeń ignacjańskiej duchowości. Ale dlaczego mówimy o tym właśnie dziś?
Powołanie do życia zakonnego jest jedną z największych tajemnic w relacji Boga i człowieka. Podobno można je wymodlić, ale z całą pewnością bez niego nie sposób wytrwać w żadnym zgromadzeniu. To droga wyboista, najeżona przeciwnościami, pełna straszydeł ukrytych przez Złego w pięknych zagajnikach. Zły nie lubi, gdy człowiek wchodzi na tę drogę. Atakuje go i zniechęca, kusi i zwodzi, straszy i piętrzy trudności. Wie, co się staje z duszą, gdy ta przyłączy się i wytrwa w armii Króla.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Archiwum prywatne
S. Maria Czepiel CSSE jest duszpasterką w DA „Wawrzyny” we Wrocławiu
A Bóg zaprasza od wieków kolejne kobiety i kolejnych mężczyzn. Tylko On jeden woła tak długo, aż rozpoznają, że to głos Króla werbujący do pójścia za Nim.
Reklama
Kto Go raz usłyszy nie będzie umiał o Nim zapomnieć, bo wołanie Króla jest zaproszeniem, nie rozkazem. Jest propozycją, nie jedynym wyjściem. Czule szepcze je Przyjaciel, nie apodyktyczny wódz. To okazja wzięcia udziału w zdobywaniu Królestwa, którego Król zgodził się na koronę z cierni, objął tron Krzyża i nie zszedł z niego mimo kuszących próśb tłumu. I z tego tronu woła do swoich.
Trzeba stanąć pod Krzyżem, żeby usłyszeć głos Króla.
Jednak mówimy o kryzysie powołań. Czy to oznacza, że Bóg przestał wołać? Że przestał wybierać? Czy to Bóg przeżywa kryzys? A może w szeregach Jego wojowników nie ma już miejsca na nowych?
Nic z tych rzeczy. Woła, a z wielu szeregów armii zionie pustka, bo wołani nie odpowiadają. Może nie słyszą w zgiełku świata? Może słyszą, ale nie rozpoznają, bo to głos obcy, głos nieznajomego? A może słyszą, rozpoznają, ale zatykają uszy i nie przyjmują zaproszenia? Dziś, z okazji Dnia Życia Konsekrowanego, spotykają się na łamach „Niedzieli Wrocławskiej” ci, którzy usłyszeli i odpowiedzieli: s. Maria Czepiel, elżbietanka, s. Ewa Joanna Jędrzejak, boromeuszka, i o. Marian Michasiów, franciszkanin.
Król ich zawołał i oni Go wybrali.