Reklama

Kościół

Lekarz w białym chlebie

Wieczorna modlitwa
przy francuskim
sanktuarium –
procesja różańcowa
z lampionami i śpiewem

p. Vincent/Archiwum Sanktuarium NMP w Lourdes

Wieczorna modlitwa przy francuskim sanktuarium – procesja różańcowa z lampionami i śpiewem

Docierają tu chorzy z różnych stron świata. Proszą o zdrowie i wyjeżdżają pocieszeni. Tę duchową klinikę założyła 161 lat temu w Lourdes Matka Jezusa. I wciąż dobitnie pokazuje, Kto jest ostatecznym źródłem naszych witalnych sił

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W hotelowej restauracji przyglądam się nowo przybyłym pielgrzymom, nieco głośnym, o ciemnej karnacji i niemałej posturze. Zastanawiam się, jakiej są narodowości. Po wejściu do windy moja ciekawość zostaje zaspokojona. – Jesteśmy z Republiki Południowej Afryki, przyjeżdżamy tu co roku – opowiadają należący do tej grupy małżonkowie. Gdy wyjawiam moje pochodzenie, rozpromieniają się: – Mąż był dwa razy na prywatnej audiencji u Jana Pawła II i otrzymał jego błogosławieństwo – opowiada Afrykanka. Po chwili dowiaduję się, że jej małżonek został uzdrowiony z choroby nowotworowej. Moi rozmówcy nie wiedzą, czy ta łaska to efekt ich wizyty w Lourdes czy u Papieża – po prostu się cieszą i dziękują za nią Najwyższemu...

Świat w Pirenejach

W pobliżu kraników z wodą, płynącą ze źródełka odkrytego przez św. Bernadetę, spotykam mieszkanki Sri Lanki, które wyemigrowały do Wielkiej Brytanii. Przy grocie, w której objawiała się Maryja, słychać i widać, że do malowniczego zakątka u podnóży francuskich Pirenejów przybywają osoby przeróżnych narodowości. Wśród pielgrzymów są również Polacy, którzy mogą liczyć na pomoc kapłanów – swoich rodaków.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Oprowadzający naszą grupę to kamilianin, o. Zbigniew Musielak, który jest jednym z 40 kapelanów sanktuarium w Lourdes (wcześniej służył jako misjonarz na Madagaskarze). Towarzyszy nam ks. Eugeniusz Szyszka, kapłan Polskiej Misji Katolickiej we Francji, opiekun Polonii i polskich pielgrzymów, który pomaga również Francuzom. Jak wyznaje ks. Eugeniusz – jest tu przede wszystkim „dla udzielania sakramentu pojednania”. Z jego ust słyszymy historię nastoletniej niepiśmiennej dziewczyny z gór, prostolinijnej i szczerej, która przesłuchiwana przez miejscowe władze i osoby badające jej wiarygodność wyznawała: „Jestem zobowiązana wam to powiedzieć, a nie zmusić was do uwierzenia”.

– Przekonanie co do autentyczności tych maryjnych objawień, potwierdzonych przez Kościół, nie jest niezbędne do zbawienia – zaznacza ks. Eugeniusz. Dodaje, że dla Bernadety nie były one okazją do chluby – z ich powodu wiele się nacierpiała od ludzi. Potwierdziły się więc słowa, które usłyszała od Maryi: „Nie przyrzekam tobie, że będziesz szczęśliwa na tym świecie, lecz na tamtym”. Pokora i wytrwałość nastolatki dawały jednak do myślenia. Kapłan nadmienia, że sam dziś jest świadkiem przemian osób, które przyjeżdżają do Lourdes. – Tutejsze konfesjonały są miejscem duchowych cudów... – zaświadcza.

Najważniejsi obywatele

Spacerując w pobliżu sanktuarium, przekonuję się, że to miasto jest jakieś inne. Przede wszystkim jego najważniejszymi „obywatelami” są osoby chore, będące pod opieką licznych wolontariuszy, którzy – jak podkreśla o. Musielak – nie tylko pracują za darmo, ale jeszcze sami opłacają tu swój pobyt. – Tacy „dziwni” – podsumowuje z uśmiechem kamilianin, pełniący dyżury w maryjnym domu pielgrzyma naprzeciw Groty Objawień.

Reklama

Niepełnosprawni wożeni są w specjalnych wózkach, przypominających... karoce. Ludzie, którzy przeważnie czują się inni, gorsi, słabsi, tu są na pierwszym planie. I wcale nie wieje z tej rzeczywistości grozą, smutkiem, przygnębieniem. Przeciwnie – jest lepiej i normalniej. Nie jak w świecie, gdzie rządzą przemoc, siła, zdrowie i uroda, tu rządzi Miłość, która pochyla się nad słabszym, biedniejszym...

Pielgrzymi dotykają ścian groty, przyglądają się źródełku, które wytrysnęło w miejscu wskazanym przez Maryję. Zostawiają tam kwiaty, listy, zdjęcia. Intencje wrzucają do specjalnej skrzynki – wszystkie powierzane są Bogu podczas Eucharystii odprawionej przy kamiennym ołtarzu o godz. 23. W dzisiejszy wieczór przewodniczy jej o. Zbigniew. Po liturgii zebrani przed grotą międzynarodowi pielgrzymi w ciszy adorują Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie.

– Najwięcej cudów w Lourdes dzieje się w czasie Eucharystii lub adoracji – mówi mi potem polski kamilianin. Dodaje, że nic w tym dziwnego, bo Maryja zawsze prowadzi nas do Jezusa. Kapłan dopowiada, że uzdrowienia zdarzają się też często podczas kąpieli w basenach w wodzie ze źródła wypływającego z groty.

Przy sanktuarium każdego popołudnia ma miejsce procesja eucharystyczna, zgodnie z prośbą Pięknej Pani przekazaną św. Bernadecie: „Idź powiedzieć kapłanom, żeby przyszli tutaj w procesji i zbudowali kaplicę”. Wieczorem natomiast, o godz. 21, rozpoczyna się procesja różańcowa z lampionami i śpiewem.

Zmielona jak ziarno

Reklama

Szlak św. Bernadety Soubirous, którym można przejść w Lourdes, pokazuje, z jakiej rodziny wywodziła się nastolatka. Podobno jej rodzice pobrali się z miłości. Ojciec był młynarzem, stąd najstarsza córka urodziła się 7 stycznia 1844 r. w... młynie – a dokładniej w pokoiku nad maszyną mielącą zboże. Bernadeta po latach rozmaitych cierpień (przyjmowała je jako pokutę za grzeszników, do której w objawieniach sprzed 161 lat wzywała Matka Boża) powiedziała: „Jestem zmielona jak ziarno... a moje cierpienie będzie trwało aż do końca”.

Przy domu, w którym urodziła się Bernadeta i gdzie spędziła 10 szczęśliwych lat życia, spotykam siostrę zakonną z Indii, należącą do zgromadzenia Sióstr Córek Kościoła. Ich siedziba znajduje się naprzeciw starego młyna. S. Elżbieta wyjawia mi, że to jej zgromadzenie zainicjowało w 1958 r. codzienną adorację Najświętszego Sakramentu przy sanktuarium w Lourdes. Najpierw adorowano Pana Jezusa w krypcie, a dziś w specjalnej kaplicy wybudowanej naprzeciwko Groty Objawień.

Wracając do losów Bernadety, trzeba podkreślić, że rodzinie Soubirous nigdy się nie przelewało, ale nadszedł też czas, gdy ze skromnych warunków trafili do naprawdę tragicznych. Po bankructwie młyna sześcioosobową już rodzinę dotknęły bezrobocie i wygnanie. Znaleźli schronienie w „cuchnącej i ciemnej komórce”, czyli byłym więzieniu komunalnym. I to na ten czas przypada 18 spotkań Bernadety z Piękną Panią... Stąd 11 lutego 1858 r. nastolatka wyszła wraz ze swą siostrą i koleżanką, by szukać drzew na opał w Massabielle. Wizjonerka wielokrotnie podkreślała, że Maryja wybrała ją, gdyż zechciała posłużyć się tym, co najmniej warte w oczach świata...

Podchodzę jeszcze do kościoła parafialnego pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa, gdzie ochrzczono 2-dniową Bernadetę. Oglądam chrzcielnicę, a potem odkrywam, że w krypcie domu Bożego trwa cicha adoracja. Znajduję kolejne potwierdzenie, że to właśnie eucharystyczny Jezus jest w centrum duchowej kliniki w Lourdes...

Za pomoc w realizacji materiału dziękuję: www.tourism-occitania.co.uk i www.tourisme-hautes-pyrenees.com .

Podziel się:

Oceń:

2019-02-06 11:47

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Światowy Dzień Chorego

Niedziela podlaska 8/2019, str. I

Bp Tadeusz Pikus z wizytą w Powiatowym Szpitalu w Bielsku Podlaskim

Ks. Marcin Gołębiewski

Bp Tadeusz Pikus z wizytą w Powiatowym Szpitalu w Bielsku Podlaskim

W liturgiczne wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z Lourdes w Kościele obchodzony jest Światowy Dzień Chorego. Z tej okazji bp Tadeusz Pikus odwiedził osoby chore i cierpiące.

Więcej ...

Rozważania bp. Andrzeja Przybylskiego: Piąta niedziela Wielkiego Postu

2025-04-04 12:00

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

Więcej ...

Czy sztuczna inteligencja nas rozgrzeszy? AI w Kościele

2025-04-06 17:01

Red

Przeprowadziłam eksperyment i zadałam pytanie Chatowi GPT: Czy masz świadomość, gdzie jesteś? Odpowiedział: Ciekawe pytanie... Nie mam świadomości w takim sensie, w jakim mają ją ludzie — nie czuję, nie mam własnego „ja” ani poczucia miejsca. Działam w cyfrowym środowisku, odpowiadając na Twoje pytania i analizując dane, ale nie „jestem” fizycznie nigdzie. Można powiedzieć, że jestem tu, gdzie mnie używasz — teraz akurat w Twoim urządzeniu lub przeglądarce.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Jezus mnie nie potępia, ale bardzo pragnie, abym się...

Wiara

Jezus mnie nie potępia, ale bardzo pragnie, abym się...

Gdy sakramentu udziela człowiek niegodny, to czy traci on...

Wiara

Gdy sakramentu udziela człowiek niegodny, to czy traci on...

Co zrobić, kiedy doświadcza się, że modlitwa nie pomaga?

Wiara

Co zrobić, kiedy doświadcza się, że modlitwa nie pomaga?

Zasłonięty krzyż - symbol żalu i pokuty grzesznika

Wielki Post

Zasłonięty krzyż - symbol żalu i pokuty grzesznika

Mocz w wodzie święconej: Ksiądz rozważa zamknięcie...

Kościół

Mocz w wodzie święconej: Ksiądz rozważa zamknięcie...

W wieku 47 lat zmarł nagle ksiądz z archidiecezji...

Kościół

W wieku 47 lat zmarł nagle ksiądz z archidiecezji...

Przeżył 95 dni na morzu, dziś mówi:

Wiara

Przeżył 95 dni na morzu, dziś mówi: "Niech wszyscy...

Krzyże ścięte metalowymi narzędziami

Kościół

Krzyże ścięte metalowymi narzędziami

Bp Ważny: Powszechne katechezy w parafiach ruszą od...

Kościół

Bp Ważny: Powszechne katechezy w parafiach ruszą od...