Wtedy ziemia się zatrzęsła
I zaczęły skały pękać!
Groby się pootwierały!
Wnętrza swe ukazywały,
Z których wychodzili Święci!
A Rzymianie tym przejęci
Rację teraz przyznawali:
Chociaż sam się nie ocalił,
Był prawdziwie Bożym Synem!
Wielkie będzie Jego imię!
Kiedy ciało z krzyża zdjęli,
Przybył ktoś z Arymatei
Prosić, aby Poncjusz Piłat
Umarłego Króla wydal.
Był to Józef, człek zamożny, Skromny, mądry i pobożny.
On też postanowił sobie,
Że Jezusa w swoim grobie
W tę ostatnią drogę złoży.
I do tego się przyłożył.
Zabrał ciało od Piłata,
Umył i olejem natarł.
W czyste płótno je zawinął
I nim wieczór jeszcze minął
Razem z Marią Magdaleną
Oraz Marią Matką Jego
W grobie ciało położyli
I kamieniem zasłonili.
W piątek, kiedy dzień już nastał,
Faryzejska delegacja
Do Piłata z prośbą przyszła.
- Chyba jakaś sprawa wyszła,
Że was do Mnie tak przygnało?
- Mamy problem! Otóż ciało
Mogą skraść Jego uczniowie,
Gdyż powiedział On o sobie:
Ja po trzech dniach zmartwychwstanę!
By nie było to Mu dane,
Trzeba grób zapieczętować...
- Wasza, Żydzi, już w tym głowa!
Ja dam straż! Niech Go pilnuje
I o wszystkim wam melduje.
Cdn.
Pomóż w rozwoju naszego portalu