Na ekspozycji, która celowo prezentowana jest w okresie Wielkiego Postu, obrazy egzystencji przemieniane są przez duchową siłę wiary. Proza życia, wyrażająca się w surowych portretach prostych ludzi łączy się tu z interpretowanymi twórczo twarzami z Całunu Turyńskiego oraz z feeriami świetlistych aniołów obecnych w przestrzeni wystawy. Tytułową niebieską trumnę zobaczyć można w centralnej części ekspozycji. Jest tak usytuowana, że widz musi przejść między jej wiekiem a dnem. Wykonana została w zakładzie stolarskim według opisu artysty, pokryta gęstą siecią wzorów graficznych symbolizujących duchowy wymiar życia oraz perspektywę chrześcijańskiego odkupienia i zmartwychwstania. – Kupiłem tę trumnę w zakładzie stolarskim. Jechałem z nią na naczepie pod Warszawą 40 km na godzinę... Nikt nas nie wyprzedził, nawet luksusowe samochody. Bali się, taki przesąd – mówi Marek Jaromski, autor prezentowanych na wystawie prac i dodaje: – Wiem, że taki będzie mój koniec na ziemi, niech więc będzie piękny, kolorowy! I niech mi grają „Dom wschodzącego słońca”!
Na wystawie znajdują się m.in. takie prace jak „Wieczernik”, „Ostatnia Wieczerza”, „Baranek Paschalny” czy też cykl grafik „Rok Polski”, który jest adaptacją wierszy Ernesta Brylla, opisujących kondycję ludzką w polskiej współczesności.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Niebieska trumna Jaromskiego wydaje się raczej radosna niż smutna, co jest wyrazem głębokiej wiary artysty. – Nie jest samotna, wokół niej namalowane na workach twarze z otoczenia Jaromskiego, głównie sąsiedzi. Oni też nie są smutni, nie boją się odejścia. Marek Jaromski zawsze lgnął ku sztuce związanej z sacrum i wystawa to potwierdza. Ale i profanum nie jest mu obce, bliscy są mu ludzie, przyroda, ziemia – podkreśla Elżbieta Dzikowska.
Sześćdziesięciosześcioletni Jaromski jest absolwentem warszawskiej ASP na wydziale grafiki. Za swoją twórczość otrzymał kilkadziesiąt nagród w Polsce i na świecie, w tym główne nagrody na międzynarodowych biennale grafiki. Wystawę oglądać można do 28 kwietnia br.