Świat, w którym przychodzi żyć współczesnym uczniom Chrystusa, ogranicza im publiczne okazywanie miłości do Mistrza z Nazaretu, wskazując na przysłowiową zakrystię czy prywatną przestrzeń. Bardzo często artykułuje te ograniczenia z dotkliwym sarkazmem, że katolicy nie przystają już do nowoczesnych cywilizacji. Tym samym ubóstwia nowych mistrzów z tego świata, którzy – jak twierdzi – zdecydowanie przewyższają Mistrza z Nazaretu. Nie ma więc sensu inwestować w zabobon wiary, skoro osiągnięcia tęgich umysłów pozwalają nie tylko lepiej rozumieć, ale i precyzyjniej wyjaśniać egzystencjalne meandry.
Z przykrością trzeba przyznać, że bardzo wielu chrześcijan dało się uwieść ponętnej iluzji i popadło w kompleks nienowoczesnych (zacofanych), co przełożyło się na marginalizację wiary w życiu. Niektórzy zaczęli mieć nawet poczucie wstydu, że w tak meganowoczesnym świecie w ich sercach tli się jeszcze iskierka wiary. Dyskredytacja chrześcijaństwa odbywała się i wciąż się odbywa na różne sposoby. W latach 60. XX wieku John Lennon, lider zespołu „The Beatles” w jednym z wywiadów powiedział: „Chrześcijaństwo zaniknie. Jesteśmy teraz bardziej popularni niż Jezus. Nie wiem, co się skończy pierwsze – rock and roll czy chrześcijaństwo”. Autor tych słów od 39 lat już nie żyje, a zespół „The Beatles” się rozleciał.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Ukrzyżowany i Zmartwychwstały Pan żyje w Kościele i posyła Ducha Świętego, który wciąż tchnie nowe życie i rozpala ogień wiary w sercach bardzo wielu ludzi, także młodych. Paschalna wiara rodzi w nich dumę z Ewangelii, przez którą Jezus Chrystus rzucił światło sensu na ludzką egzystencję. Chrześcijaństwo jest obecnością zmartwychwstałego Pana. Szczególnej Jego bliskości doświadczamy w Kościele i przez posługę Kościoła. Papież Franciszek podczas jednej z rzymskich katechez nauczał, że „Kościół jest naprawdę matką, dającą nam życie w Chrystusie i sprawiającą, że żyjemy razem ze wszystkimi innymi braćmi w komunii Ducha Świętego” (Rzym, 3 września 2014 r.).
Tak, Matka nasza, Kościół, przez posługę sakramentalną i głoszenie Słowa przynosi człowiekowi Chrystusa. W eklezjalnej posłudze słowa dumną – piękną kartę ewangelizacyjną zapisała „Niedziela Przemyska”, która od 25 lat jest świątecznym gościem w domach bardzo wielu diecezjan. W kluczu siedmiu sakramentów świętych Kościół uczestniczy w najważniejszych wydarzeniach życiowych człowieka. Jak kochająca matka prowadzi go „za rękę” od kolebki aż po sam grób. Takiego Kościoła nie można nie kochać. Z takim Kościołem nie można się nie identyfikować. Trzeba mieć tylko szeroko otwarte oczy wiary. Wiara prowadzi do źródła życia wewnętrznego, które w strumieniu czystej wody żywej wynosi człowieka na góry. Dekalogu i Błogosławieństw. Z perspektywy takich gór widać dalej i głębiej. Dlatego ludzie kroczący drogami Dekalogu i Błogosławieństw są dumni z Ewangelii i równie dumni z Kościoła Chrystusowego, wszak jest on dla nich nadprzyrodzoną przestrzenią, w której Słowo staje się ciałem (por. J 1,14), a życie pielgrzymką zaufania przez ziemię, do nieba.
O tej eklezjalnej rzeczywistości pięknie i z mocą zaświadczyła studentka – pątniczka pieszej pielgrzymki na Jasną Górę: „Kościół jest moją ojczyzną. Kościół to mój świadomy wybór. Jestem dumna, że należę do Kościoła katolickiego”.