Reklama

Kolęda na miarę trzeciego tysiąclecia

Niedziela warszawska 6/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zima to w Polsce okres tradycyjnej wizyty kolędowej. Zwyczaj dorocznego odwiedzania parafian sięga XVI wieku i na trwałe wpisał się już w życie naszych wspólnot parafialnych. W parafii św. Krzysztofa w Podkowie Leśnej kolęda wygląda dość oryginalnie i jest przede wszystkim okazją do podjęcia przez wiernych refleksji nad własnymi zadaniami w parafii.

W Encyklopedii Kościelnej wydanej przez ks. Michała Nowodworskiego w 1877 r. czytamy: "Gorliwość kapłańska domaga się po plebanie, aby nie poprzestawał na upominaniu i nauczaniu w kościele, lecz i dalej w parafii rozciągał czujność i pracę swoją. Po domach więc szuka pleban tych, co do Kościoła iść nie chcą lub iść nie mogą, boć i ci potrzebują poprawy, nauki, zachęty i błogosławieństwa Kościoła. [ ...] Najważniejszym zajęciem plebana na kolędzie jest zadawanie pytań i udzielanie napomnień. Ponieważ naucza w kościele, na kolędzie zatem stara się poznać, czy nauki zostały pojęte i spamiętane".

Jak widać, przed stu laty cel odwiedzin księdza był dość konkretny, jasno określony. Dzisiaj istnieje obawa, żeby zwyczaj ten nie stał się pustym znakiem pozbawionym głębszej treści. W bardzo ciekawy i głęboki sposób przebiega kolęda w Podkowie Leśnej.

Wspólna modlitwa

Reklama

Wizyta duszpasterska rozpoczyna się już w Adwencie. Wcześniej, przez cały listopad, w kościele stoi specjalna skrzynka, do której wrzucane są kartki z nazwiskiem i adresem osoby pragnącej przyjąć księdza z wizytą kolędową. Kapłani odwiedzają bowiem tylko te rodziny, które chcą ich ugościć. - Nikomu się nie narzucamy, szanujemy prawo innych do innego myślenia. Nie chcemy także usypiać ich sumienia. Człowiekowi, który jest katolikiem niepraktykującym, ale przyjął księdza po kolędzie, może się wydawać, że z jego wiarą jest wszystko w porządku. Tymczasem nie jest - wyjaśnia proboszcz parafii ks. Leszek Slipek.

Nie oznacza to jednak, że tacy ludzie pozostawieni są sami sobie. Parafianie wspólnie z księżmi ciągle szukają nowych form dotarcia z misją ewangelizacyjną do osób niepraktykujących.

Przez cały okres kolędy proboszcz zaprasza na niedzielne Msze św. o godz. 13.00 lub 18.00, szczególnie tych parafian, których kapłani będą odwiedzać w następującym po tej niedzieli tygodniu. Wtedy też obecni otrzymują specjalną modlitwę, którą rozpoczną spotkanie z księdzem w domu. Natomiast domownicy zachęcani są także do ułożenia całkowicie własnej modlitwy, w której rodzina zawarłaby dziękczynienia, prośby, troski, cierpienia - jakie obecnie przeżywa. Dzięki temu ksiądz łatwiej może wejść w atmosferę domu. Modlitwa ta odczytywana jest przez kapłana, który w imieniu wspólnoty rodzinnej kieruje ją do Boga.

Oto przykład takiej modlitwy, ułożonej przez jedną z rodzin:

"Składamy tę modlitwę Tobie,

bo jesteś naszą Mocą,

naszym Domem,

naszym Ogrodem, naszą Miłością.

Mocno stoi nasz dom,

bo Ty go zbudowałeś.

Blisko nas mieszkają przyjaciele,

świadkowie Twojej chwały.

Lasy sosnowe szumią

Twoją cześć,

oczy ludzi i zwierząt patrzą

na Twoją hojność.

Dzięki Ci składamy,

bo wielka jest Twoja siła.

Będziemy jej częścią teraz i na wieki.

Amen".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wspólna rozmowa

Reklama

Spotkanie kolędowe nie ogranicza się jednak tylko do odmówienia modlitw i poświęcenia mieszkania. Chcąc uniknąć wrażenia, że wizyta księdza w domach sprowadza się tylko do powierzchownych kontaktów, pustych gestów, sztucznych formuł i konwencjonalnych zachowań, Rada Pastoralna Parafii szukała pomysłu co zrobić, aby wizyta duszpasterska prawdziwie budowała lokalną wspólnotę. Zaproponowano więc rozszerzenie zwyczaju kolędy o spotkania sąsiedzkie najbliższych rodzin z tej samej ulicy w jednym, wcześniej ustalonym domu.

Tak więc w dniu kolędy ksiądz odwiedza najpierw każdy dom, którego mieszkańcy go zaprosili, co jest potwierdzeniem tradycyjnego zwyczaju, a następnie - jeśli są chętni - wieczorem spotyka się z rodzinami z tej samej ulicy w celu wspólnej modlitwy i rozmowy o sprawach ważnych dla wszystkich. Jest to dobry moment, aby zauważyć innych, umieć im pomóc lub przyjąć od nich pomoc. Sąsiedzi lepiej się poznają i obdarzają życzliwością. Tematy proponowanych wtedy rozmów są bardzo różne.

- Ostatnio kilku parafian dzieliło się swoimi doświadczeniami z życia parafii poza granicami kraju: m.in. w USA, Francji i Niemczech - opowiada ks. Leszek Slipek. - Zastanawialiśmy się, w jaki sposób można przenieść do naszej parafii dobre doświadczenia z tamtych wspólnot wiary. Pojawiały się również refleksje i pytania o to, co można zrobić dla tych ludzi, którzy przez chrzest należą do Kościoła, ale z różnych powodów stoją na marginesie naszej wspólnoty i nie biorą udziału w życiu sakramentalnym i parafialnym?

Ksiądz proboszcz pragnie, żeby rozmowy w czasie tych spotkań koncentrowały się wokół spraw istotnych dla bytu duchowego i materialnego wspólnoty parafialnej. - Parafia dzisiejsza wydaje się archipelagiem samotnych wysp - twierdzi ks. Leszek Slipek - gdy tymczasem, jako Kościół lokalny, ma stanowić wspólnotę ludzi złączonych więzią chrześcijańskiej miłości. Wspólnotę na wzór kochającej się rodziny, w której każdy ma określone prawa i obowiązki. W rodzinie nie wszyscy przecież są dziećmi otrzymującymi z racji swej uprzywilejowanej pozycji dobrodziejstwa: opiekę i czułość. Na każdego dorosłego spada odpowiedzialność za losy, oblicze i kształt rodziny, którą współtworzy.

Pobudzać do aktywności

Reklama

Zdaniem księdza proboszcza, taką właśnie rolę powinien przyjmować w swojej parafii każdy dojrzały chrześcijanin. Ma obowiązek, jak we własnej małej rodzinie, tak i tu - troszczyć się, co by zmienić na lepsze, pytać i sugerować w czym mógłby pomóc, interesować się i współdziałać dla dobra wspólnego.

- Dlatego też - ciągnie ks. L. Slipek - spotkanie z księdzem przychodzącym z Kościoła, w którym Chrystus jest centrum wspólnoty chrześcijan, musi pobudzać do aktywności. Wspólna modlitwa, ale i wspólne zastanowienie się, rozmowa nieanonimowych osób, o jaką trudniej, gdy w kościelnych nawach twarze roztapiają się w tłumie. A więc kolęda jest świetną okazją, aby porozumieć się, dowiedzieć i powiedzieć jaką konkretną rolę dana osoba może odegrać w życiu parafialnej rodziny.

Tuż przed rozpoczęciem wizyty kolędowej ksiądz proboszcz w liście do wiernych zaproponował kilka tematów, które chciałby podjąć w rozmowach kolędowych. Przede wszystkim pytał parafian o to, jak widzą swój wkład w istnienie podkowiańskiej wspólnoty wiary na miarę swoich możliwości i kwalifikacji zawodowych? Drugim ważnym zagadnieniem było pytanie, jakie działania ze swej strony gotowi są podjąć parafianie dla wzrostu wymiaru duchowego parafii - np. w sferze większego udziału ludzi świeckich w ewangelizacyjnej pracy w parafii, współuczestnictwa w odpowiedzialności za wszystkich poprzez chrzest należących do parafii?

Trzeci temat rozmów ksiądz proboszcz zaczerpnął z Katechizmu Kościoła Katolickiego, w którym pod nr. 2043 czytamy: "Wierni mają także obowiązek, każdy według swoich możliwości, dbać o materialne potrzeby Kościoła". - Jak Państwo realizują to przykazanie kościelne w sytuacji, kiedy wierni w Polsce nie są opodatkowani na rzecz Kościoła? - pytał swoich parafian ks. L. Slipek.

Parafia i pieniądze

Wierni bardzo poważnie ustosunkowali się do tych tematów. Parafia w Podkowie Leśnej jest pierwszą w Polsce, w której wprowadzono dobrowolne, stałe podatki na rzecz miejscowego Kościoła. Proboszcz uważa, że wierni często mają niewielkie pojęcie o wydatkach swojej parafii. Tymczasem koszty utrzymania parafii są bardzo duże. Ogrzewanie, oświetlenie, środki czystości, ubezpieczenia przed kradzieżą, remonty, funkcjonowanie biura parafialnego i wiele innych rzeczy - to wszystko kosztuje. Trzeba też zapłacić pensję pracownikom parafii: organiście, zakrystiance, sprzątaczce, gospodyni. Część pieniędzy parafia, jak każda inna, przekazuje na KUL, fundusz budowy kościołów, Seminarium Duchowne, Papieskie Dzieła Misyjne, Kurię Metropolitalną i inne cele wskazane przez Księdza Prymasa. Działania pastoralne i gospodarcze związane są również z niemałymi funduszami.

Podliczając te wszystkie wydatki - podkreśla ks. L. Slipek - wiem, że aby móc funkcjonować i spać spokojnie muszę dysponować kwotą bliską 250 tys. złotych. W Podkowie mieszka 1300 rodzin, które odwiedzamy po kolędzie. To oni muszą utrzymać tutejszą parafię. Gdyby zastosować tylko prosty rachunek matematyczny, to widać, że każda rodzina powinna przekazać na rzecz naszej parafii średnio 17 zł miesięcznie. Parafianie doszli do wniosku, że byłoby sprawiedliwe, aby udział w parafii był proporcjonalny do dochodów rodzin. Są wśród nas bowiem tacy, którzy tej sumy nie ofiarują, bo należą do ubogich, których wspólnota musi wspomóc. Są tacy, którzy dadzą dokładnie 17 zł, inni, w lepszej sytuacji materialnej, mogą dać podwójną sumę, wreszcie najbogatszych stać na wpłatę nawet pięciokrotnie wyższą.

Rozdziałem napływających środków finansowych zajmuje się Rada ds. ekonomicznych. Około 21% parafian chodzących do Kościoła zadeklarowało już stałe wpłaty na rzecz parafii. Dla proboszcza jest to spory sukces. Rozpoczęcie każdej działalności zwykle wiąże się z niewielkim odsetkiem akceptujących. Fakt, że grupa ta rośnie napawa optymizmem.

Rada ekonomiczna uruchomiła również swój system informacji, zapraszając do udziału w kolportażu listów do parafian młodzież, która przygotowuje się do bierzmowania. Starsi uczą w ten sposób młode pokolenie odpowiedzialności za Kościół. - Animacja tego rodzaju działań, poszukiwanie sponsorów, jest to zadanie świeckich, a nie księdza - mówi ks. L. Slipek. - Mam nadzieję, że już niedługo pozostanę " biznesmenem". Według mnie, idealnym układem będzie doprowadzenie do sytuacji, w której duszpasterz skoncentruje się na roli duchowego przywódcy wspólnoty, zajmującego się głoszeniem Słowa Bożego, udzielaniem sakramentów i edukacji religijnej.

Pomoc charytatywna

Parafianie z Podkowy Leśnej bardzo angażują się w działalność charytatywną. Parafialne oddziały Caritas starają się odnaleźć biednego, chorego i potrzebującego, aby umożliwić mu powrót do normalnego funkcjonowania w społeczeństwie. Pomocą objęte są: dzieci, starcy, niepełnosprawni, chorzy, osoby znajdujące się w niezawinionych trudnościach finansowych i osoby pragnące podjąć szkolenie zawodowe. Ci, którzy otrzymują pomoc są jednak zobowiązani, na miarę własnych możliwości, do udzielania pomocy innym. Np. student, któremu wypłacane jest stypendium, powinien udzielać bezpłatnych korepetycji przynajmniej 2 osobom. W ten sposób tworzy się cały łańcuch pomocy.

Jak podkreśla ksiądz proboszcz, wszystkie te inicjatywy, które zmierzają do zwiększenia budżetu parafii, jakkolwiek bardzo istotne, nie zastąpią jednak tego, co najważniejsze: modlitwy i życia wewnętrznego. - Przy prowadzeniu ewangelizacji istnieje pokusa do pokładania przesadnej ufności w takich środkach, które używane są do budowania rzeczywistości tego świata. Świętości, a nie nowych urządzeń potrzebuje Kościół, aby odpowiedzieć na potrzeby człowieka. Działalność Kościoła zależy nie od menedżerów, lecz od ludzi wiary, nie od komputerów, ale od miłosierdzia, cierpliwości, wyrzeczeń, spowiedzi i pokuty - konkluduje ks. Leszek Slipek.

Podziel się:

Oceń:

2001-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Neapol z napięciem oczekuje na cud św. Januarego

Krew św. Januarego

YouTube.com

Krew św. Januarego

Dziś miasto z niecierpliwością będzie czekało na „cud św. Januarego”. Od niepamiętnych czasów zakrzepła krew pierwszego biskupa Neapolu, św. Januarego (Gennaro), ściętego w czasach prześladowań chrześcijan za panowania cesarza Dioklecjana w 305 roku, przechowywana jest w szklanej fiolce. Stwardniała masa rozpuszcza się podczas uroczystych Mszy św.

Więcej ...

Ks. Waldemar Cisło rezygnuje

2024-09-17 11:14
Ks Waldemar Cisło

Katarzyna Cegielska

Ks Waldemar Cisło

Ks. Waldemar Cisło zrezygnował z funkcji dyrektora polskiej sekcji Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie, którego celem jest pomoc chrześcijanom na całym świecie. Duchowny pełnił tę funkcję od 2006 r.

Więcej ...

Panie, uwalniaj mnie od pychy i zazdrości, czyniąc moje serce podobnym do serca niewinnego dziecka!

2024-09-19 12:39

Adobe Stock

Pycha zaślepia. Odbiera rozum, osobę pyszną pozbawia roztropności. Człowiek pyszny nie liczy na przyjaźń czy pomoc, jest bowiem głęboko przekonany o swojej domniemanej wszechmocy. Pycha jest jednym z największych źródeł grzechu. Nieprzypadkowo w modlitwie „Ojcze nasz” znalazło się wezwanie: „I nie wódź nas na pokuszenie”. Chrystus każe nam prosić, byśmy nie byli poddawani próbie, której możemy nie podołać, która okazać się może silniejsza od naszych sił, która może nas złamać, powalić.

Więcej ...
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najpopularniejsze

Biologia i chemia znikną ze szkół? Wiele na to wskazuje

Wiadomości

Biologia i chemia znikną ze szkół? Wiele na to wskazuje

Prokuratura wszczyna śledztwo ws. nieprawidłowego...

Wiadomości

Prokuratura wszczyna śledztwo ws. nieprawidłowego...

Oświadczenie PFROŻ w obronie praworządnego państwa prawa

Kościół

Oświadczenie PFROŻ w obronie praworządnego państwa prawa

Radochów. Powódź zniszczyła 75 procent wioski

Niedziela Świdnicka

Radochów. Powódź zniszczyła 75 procent wioski

Nie żyje ks. Piotr Sofij. Miał zaledwie 38 lat

Kościół

Nie żyje ks. Piotr Sofij. Miał zaledwie 38 lat

Lądek-Zdrój. Żywioł mógł mnie zabrać - dramatyczna...

Niedziela Świdnicka

Lądek-Zdrój. Żywioł mógł mnie zabrać - dramatyczna...

Franciszkanie z klasztoru w Kłodzku: worki z piaskiem...

Kościół

Franciszkanie z klasztoru w Kłodzku: worki z piaskiem...

Abp Wacław Depo: odnówmy śpiewanie suplikacji w naszych...

Kościół

Abp Wacław Depo: odnówmy śpiewanie suplikacji w naszych...

Powódź uderza w diecezję świdnicką. Dramat...

Niedziela Świdnicka

Powódź uderza w diecezję świdnicką. Dramat...