Zima to w Polsce okres tradycyjnej wizyty kolędowej. Zwyczaj
dorocznego odwiedzania parafian sięga XVI wieku i na trwałe wpisał
się już w życie naszych wspólnot parafialnych. W parafii św. Krzysztofa
w Podkowie Leśnej kolęda wygląda dość oryginalnie i jest przede wszystkim
okazją do podjęcia przez wiernych refleksji nad własnymi zadaniami
w parafii.
W Encyklopedii Kościelnej wydanej przez ks. Michała Nowodworskiego
w 1877 r. czytamy: "Gorliwość kapłańska domaga się po plebanie, aby
nie poprzestawał na upominaniu i nauczaniu w kościele, lecz i dalej
w parafii rozciągał czujność i pracę swoją. Po domach więc szuka
pleban tych, co do Kościoła iść nie chcą lub iść nie mogą, boć i
ci potrzebują poprawy, nauki, zachęty i błogosławieństwa Kościoła. [
...] Najważniejszym zajęciem plebana na kolędzie jest zadawanie pytań
i udzielanie napomnień. Ponieważ naucza w kościele, na kolędzie zatem
stara się poznać, czy nauki zostały pojęte i spamiętane".
Jak widać, przed stu laty cel odwiedzin księdza był dość
konkretny, jasno określony. Dzisiaj istnieje obawa, żeby zwyczaj
ten nie stał się pustym znakiem pozbawionym głębszej treści. W bardzo
ciekawy i głęboki sposób przebiega kolęda w Podkowie Leśnej.
Wspólna modlitwa
Reklama
Wizyta duszpasterska rozpoczyna się już w Adwencie. Wcześniej,
przez cały listopad, w kościele stoi specjalna skrzynka, do której
wrzucane są kartki z nazwiskiem i adresem osoby pragnącej przyjąć
księdza z wizytą kolędową. Kapłani odwiedzają bowiem tylko te rodziny,
które chcą ich ugościć. - Nikomu się nie narzucamy, szanujemy prawo
innych do innego myślenia. Nie chcemy także usypiać ich sumienia.
Człowiekowi, który jest katolikiem niepraktykującym, ale przyjął
księdza po kolędzie, może się wydawać, że z jego wiarą jest wszystko
w porządku. Tymczasem nie jest - wyjaśnia proboszcz parafii ks. Leszek
Slipek.
Nie oznacza to jednak, że tacy ludzie pozostawieni są
sami sobie. Parafianie wspólnie z księżmi ciągle szukają nowych form
dotarcia z misją ewangelizacyjną do osób niepraktykujących.
Przez cały okres kolędy proboszcz zaprasza na niedzielne
Msze św. o godz. 13.00 lub 18.00, szczególnie tych parafian, których
kapłani będą odwiedzać w następującym po tej niedzieli tygodniu.
Wtedy też obecni otrzymują specjalną modlitwę, którą rozpoczną spotkanie
z księdzem w domu. Natomiast domownicy zachęcani są także do ułożenia
całkowicie własnej modlitwy, w której rodzina zawarłaby dziękczynienia,
prośby, troski, cierpienia - jakie obecnie przeżywa. Dzięki temu
ksiądz łatwiej może wejść w atmosferę domu. Modlitwa ta odczytywana
jest przez kapłana, który w imieniu wspólnoty rodzinnej kieruje ją
do Boga.
Oto przykład takiej modlitwy, ułożonej przez jedną z
rodzin:
"Składamy tę modlitwę Tobie,
bo jesteś naszą Mocą,
naszym Domem,
naszym Ogrodem, naszą Miłością.
Mocno stoi nasz dom,
bo Ty go zbudowałeś.
Blisko nas mieszkają przyjaciele,
świadkowie Twojej chwały.
Lasy sosnowe szumią
Twoją cześć,
oczy ludzi i zwierząt patrzą
na Twoją hojność.
Dzięki Ci składamy,
bo wielka jest Twoja siła.
Będziemy jej częścią teraz i na wieki.
Amen".
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wspólna rozmowa
Reklama
Spotkanie kolędowe nie ogranicza się jednak tylko do odmówienia
modlitw i poświęcenia mieszkania. Chcąc uniknąć wrażenia, że wizyta
księdza w domach sprowadza się tylko do powierzchownych kontaktów,
pustych gestów, sztucznych formuł i konwencjonalnych zachowań, Rada
Pastoralna Parafii szukała pomysłu co zrobić, aby wizyta duszpasterska
prawdziwie budowała lokalną wspólnotę. Zaproponowano więc rozszerzenie
zwyczaju kolędy o spotkania sąsiedzkie najbliższych rodzin z tej
samej ulicy w jednym, wcześniej ustalonym domu.
Tak więc w dniu kolędy ksiądz odwiedza najpierw każdy
dom, którego mieszkańcy go zaprosili, co jest potwierdzeniem tradycyjnego
zwyczaju, a następnie - jeśli są chętni - wieczorem spotyka się z
rodzinami z tej samej ulicy w celu wspólnej modlitwy i rozmowy o
sprawach ważnych dla wszystkich. Jest to dobry moment, aby zauważyć
innych, umieć im pomóc lub przyjąć od nich pomoc. Sąsiedzi lepiej
się poznają i obdarzają życzliwością. Tematy proponowanych wtedy
rozmów są bardzo różne.
- Ostatnio kilku parafian dzieliło się swoimi doświadczeniami
z życia parafii poza granicami kraju: m.in. w USA, Francji i Niemczech
- opowiada ks. Leszek Slipek. - Zastanawialiśmy się, w jaki sposób
można przenieść do naszej parafii dobre doświadczenia z tamtych wspólnot
wiary. Pojawiały się również refleksje i pytania o to, co można zrobić
dla tych ludzi, którzy przez chrzest należą do Kościoła, ale z różnych
powodów stoją na marginesie naszej wspólnoty i nie biorą udziału
w życiu sakramentalnym i parafialnym?
Ksiądz proboszcz pragnie, żeby rozmowy w czasie tych
spotkań koncentrowały się wokół spraw istotnych dla bytu duchowego
i materialnego wspólnoty parafialnej. - Parafia dzisiejsza wydaje
się archipelagiem samotnych wysp - twierdzi ks. Leszek Slipek - gdy
tymczasem, jako Kościół lokalny, ma stanowić wspólnotę ludzi złączonych
więzią chrześcijańskiej miłości. Wspólnotę na wzór kochającej się
rodziny, w której każdy ma określone prawa i obowiązki. W rodzinie
nie wszyscy przecież są dziećmi otrzymującymi z racji swej uprzywilejowanej
pozycji dobrodziejstwa: opiekę i czułość. Na każdego dorosłego spada
odpowiedzialność za losy, oblicze i kształt rodziny, którą współtworzy.
Pobudzać do aktywności
Reklama
Zdaniem księdza proboszcza, taką właśnie rolę powinien przyjmować
w swojej parafii każdy dojrzały chrześcijanin. Ma obowiązek, jak
we własnej małej rodzinie, tak i tu - troszczyć się, co by zmienić
na lepsze, pytać i sugerować w czym mógłby pomóc, interesować się
i współdziałać dla dobra wspólnego.
- Dlatego też - ciągnie ks. L. Slipek - spotkanie z księdzem
przychodzącym z Kościoła, w którym Chrystus jest centrum wspólnoty
chrześcijan, musi pobudzać do aktywności. Wspólna modlitwa, ale i
wspólne zastanowienie się, rozmowa nieanonimowych osób, o jaką trudniej,
gdy w kościelnych nawach twarze roztapiają się w tłumie. A więc kolęda
jest świetną okazją, aby porozumieć się, dowiedzieć i powiedzieć
jaką konkretną rolę dana osoba może odegrać w życiu parafialnej rodziny.
Tuż przed rozpoczęciem wizyty kolędowej ksiądz proboszcz
w liście do wiernych zaproponował kilka tematów, które chciałby podjąć
w rozmowach kolędowych. Przede wszystkim pytał parafian o to, jak
widzą swój wkład w istnienie podkowiańskiej wspólnoty wiary na miarę
swoich możliwości i kwalifikacji zawodowych? Drugim ważnym zagadnieniem
było pytanie, jakie działania ze swej strony gotowi są podjąć parafianie
dla wzrostu wymiaru duchowego parafii - np. w sferze większego udziału
ludzi świeckich w ewangelizacyjnej pracy w parafii, współuczestnictwa
w odpowiedzialności za wszystkich poprzez chrzest należących do parafii?
Trzeci temat rozmów ksiądz proboszcz zaczerpnął z Katechizmu
Kościoła Katolickiego, w którym pod nr. 2043 czytamy: "Wierni mają
także obowiązek, każdy według swoich możliwości, dbać o materialne
potrzeby Kościoła". - Jak Państwo realizują to przykazanie kościelne
w sytuacji, kiedy wierni w Polsce nie są opodatkowani na rzecz Kościoła?
- pytał swoich parafian ks. L. Slipek.
Parafia i pieniądze
Wierni bardzo poważnie ustosunkowali się do tych tematów. Parafia
w Podkowie Leśnej jest pierwszą w Polsce, w której wprowadzono dobrowolne,
stałe podatki na rzecz miejscowego Kościoła. Proboszcz uważa, że
wierni często mają niewielkie pojęcie o wydatkach swojej parafii.
Tymczasem koszty utrzymania parafii są bardzo duże. Ogrzewanie, oświetlenie,
środki czystości, ubezpieczenia przed kradzieżą, remonty, funkcjonowanie
biura parafialnego i wiele innych rzeczy - to wszystko kosztuje.
Trzeba też zapłacić pensję pracownikom parafii: organiście, zakrystiance,
sprzątaczce, gospodyni. Część pieniędzy parafia, jak każda inna,
przekazuje na KUL, fundusz budowy kościołów, Seminarium Duchowne,
Papieskie Dzieła Misyjne, Kurię Metropolitalną i inne cele wskazane
przez Księdza Prymasa. Działania pastoralne i gospodarcze związane
są również z niemałymi funduszami.
Podliczając te wszystkie wydatki - podkreśla ks. L. Slipek
- wiem, że aby móc funkcjonować i spać spokojnie muszę dysponować
kwotą bliską 250 tys. złotych. W Podkowie mieszka 1300 rodzin, które
odwiedzamy po kolędzie. To oni muszą utrzymać tutejszą parafię. Gdyby
zastosować tylko prosty rachunek matematyczny, to widać, że każda
rodzina powinna przekazać na rzecz naszej parafii średnio 17 zł miesięcznie.
Parafianie doszli do wniosku, że byłoby sprawiedliwe, aby udział
w parafii był proporcjonalny do dochodów rodzin. Są wśród nas bowiem
tacy, którzy tej sumy nie ofiarują, bo należą do ubogich, których
wspólnota musi wspomóc. Są tacy, którzy dadzą dokładnie 17 zł, inni,
w lepszej sytuacji materialnej, mogą dać podwójną sumę, wreszcie
najbogatszych stać na wpłatę nawet pięciokrotnie wyższą.
Rozdziałem napływających środków finansowych zajmuje
się Rada ds. ekonomicznych. Około 21% parafian chodzących do Kościoła
zadeklarowało już stałe wpłaty na rzecz parafii. Dla proboszcza jest
to spory sukces. Rozpoczęcie każdej działalności zwykle wiąże się
z niewielkim odsetkiem akceptujących. Fakt, że grupa ta rośnie napawa
optymizmem.
Rada ekonomiczna uruchomiła również swój system informacji,
zapraszając do udziału w kolportażu listów do parafian młodzież,
która przygotowuje się do bierzmowania. Starsi uczą w ten sposób
młode pokolenie odpowiedzialności za Kościół. - Animacja tego rodzaju
działań, poszukiwanie sponsorów, jest to zadanie świeckich, a nie
księdza - mówi ks. L. Slipek. - Mam nadzieję, że już niedługo pozostanę "
biznesmenem". Według mnie, idealnym układem będzie doprowadzenie
do sytuacji, w której duszpasterz skoncentruje się na roli duchowego
przywódcy wspólnoty, zajmującego się głoszeniem Słowa Bożego, udzielaniem
sakramentów i edukacji religijnej.
Pomoc charytatywna
Parafianie z Podkowy Leśnej bardzo angażują się w działalność
charytatywną. Parafialne oddziały Caritas starają się odnaleźć biednego,
chorego i potrzebującego, aby umożliwić mu powrót do normalnego funkcjonowania
w społeczeństwie. Pomocą objęte są: dzieci, starcy, niepełnosprawni,
chorzy, osoby znajdujące się w niezawinionych trudnościach finansowych
i osoby pragnące podjąć szkolenie zawodowe. Ci, którzy otrzymują
pomoc są jednak zobowiązani, na miarę własnych możliwości, do udzielania
pomocy innym. Np. student, któremu wypłacane jest stypendium, powinien
udzielać bezpłatnych korepetycji przynajmniej 2 osobom. W ten sposób
tworzy się cały łańcuch pomocy.
Jak podkreśla ksiądz proboszcz, wszystkie te inicjatywy,
które zmierzają do zwiększenia budżetu parafii, jakkolwiek bardzo
istotne, nie zastąpią jednak tego, co najważniejsze: modlitwy i życia
wewnętrznego. - Przy prowadzeniu ewangelizacji istnieje pokusa do
pokładania przesadnej ufności w takich środkach, które używane są
do budowania rzeczywistości tego świata. Świętości, a nie nowych
urządzeń potrzebuje Kościół, aby odpowiedzieć na potrzeby człowieka.
Działalność Kościoła zależy nie od menedżerów, lecz od ludzi wiary,
nie od komputerów, ale od miłosierdzia, cierpliwości, wyrzeczeń,
spowiedzi i pokuty - konkluduje ks. Leszek Slipek.