Tydzień 33.
24-30 czerwca 1919
Nowy niemiecki rząd Gustava Bauera nie zachęcał, jak poprzednicy, do nieoficjalnych działań antypolskich. Jednoznacznie, w imię dobra całych Niemiec, opowiedział się przeciwko jakiejkolwiek samowoli we wschodnich prowincjach. Walki pod Bolesławcem i Wieruszowem trwały jednak jeszcze do końca miesiąca.
28 czerwca 1919 r. w Sali Lustrzanej pałacu wersalskiego nastąpiło uroczyste podpisanie traktatu pokojowego. Ze strony niemieckiej dokument parafowali mało znaczący ministrowie: spraw zagranicznych Hermann Müller i komunikacji Johannes Bell. Po nich układ sygnowali reprezentanci wszystkich 26 delegacji zwycięskiej koalicji antyniemieckiej, w tym również przedstawiciele Polski: premier Ignacy Jan Paderewski i Roman Dmowski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W traktacie określono, które obszary ze swojego terytorium Niemcy mają przekazać Belgii, Francji, Polsce, Czechosłowacji i Danii. Państwo niemieckie pozbawiono kolonii, floty wojennej, ograniczono mu stan liczebny i uzbrojenie armii. Nałożono obowiązek wypłacenia odszkodowań wojennych. W celu pokojowego regulowania sporów i konfliktów międzynarodowych utworzono Ligę Narodów.
Reklama
Ostateczny tekst traktatu przyznawał Polsce tereny Wielkopolski, pozostające już faktycznie pod polską władzą, i część Pomorza Gdańskiego. Z terenów tych Polska musiała wypłacić reparacje wojenne. W okręgu olsztyńskim i kwidzyńskim miał zostać przeprowadzony plebiscyt, podobnie jak na Górnym Śląsku. Przyznane Polsce tereny obejmowały ponad 45 tys. km2 z ok. 3 mln mieszkańców. Gdańsk i okolice oderwano od Rzeszy i przekształcono w Wolne Miasto kontrolowane przez Ligę Narodów. Nadal nierozstrzygnięta pozostawała sprawa granicy z Czechosłowacją, Litwą, Białorusią i Ukrainą.
Polska, Rumunia, Grecja, Czechosłowacja oraz Jugosławia zostały zmuszone do podpisania jeszcze jednego dokumentu, tzw. traktatu mniejszościowego. Jego postanowienia nakładały m.in. obowiązek zapewnienia równych praw wszystkim obywatelom – bez względu na urodzenie, rasę, religię lub język. Mniejszości, gdy czuły się dyskryminowane, mogły odwoływać się bezpośrednio do Ligi Narodów z pominięciem krajowej drogi sądowej, co było jawną ingerencją w suwerenność państw sygnatariuszy. Nie zagwarantowano natomiast równoległych praw mniejszościom na terenie Niemiec.
Duża część opinii publicznej była rozczarowana podpisanym traktatem. Uważano, że narzucenie Niemcom zbyt łagodnych warunków nie spowodowało stworzenia w Europie fundamentów trwałego pokoju. Wprowadzenie w życie zapisów traktatu musiało trwać, tymczasem armia niemiecka była wciąż istotną siłą. Niemieckie formacje ochotnicze przebywały w krajach bałtyckich i zaczynały odgrywać decydującą rolę na obszarach plebiscytowych. Francuski marszałek Ferdinand Foch politykę mocarstw we wschodniej Europie określał jako zaproszenie do niemieckiej inwazji w nieodległej przyszłości. W proteście przeciw temu odmówił wzięcia udziału w uroczystości podpisania traktatu. Powiedział o nim później proroczo: „To nie pokój, to zawieszenie broni na dwadzieścia lat”.