Na Kurpiowszczyźnie Wielki Tydzień poprzedzający Święta Wielkanocne był okresem, w którym dokonywano generalnych porządków, bielono chałupy, wykonywano nowy wystrój izby - nowe wycinanki na ściany, kierce,
pająki, bukiety z bibuły.
Jednym z najważniejszych dni był Wielki Piątek. Z tym dniem wiąże się szereg wierzeń, np. w dzień ten żaden z gospodarzy nie prowadzi prac polowych, zwłaszcza siewu, gdyż nie przyniosłoby to z pewnością
urodzaju. Radość za to w ten dzień przynoszą opady deszczu wróżące dobre zbiory. W tym dniu wykonywano także pisanki. Na terenie Puszczy Kurpiowskiej pisanki wykonywano w dwojaki sposób. Pierwszym z nich
było tak zwane pisanie woskiem, drugim - pisanki skrobane. Jajka barwiono w sposób naturalny, wykorzystując do tego m.in. wywary z łupin cebuli, kory dębowej, ziaren i pędów żyta, owsa, pszenicy, bazi
topoli, kory leszczyny, czy też mchu. Pisanki wykonywano w znacznej ilości - robiono je dla własnych dzieci, dla chrześniaków, dziewczęta obdarowywały nimi swych narzeczonych. Do tradycyjnych zwyczajów
związanych z pisankami, właściwie ze skorupkami świeconych pisanek, należą działania o charakterze magicznym. Zasadniczo skorupki jaj palono w piecu, jednakże w niektórych wsiach Kurpiowszczyzny tłuczono
skorupki i rozsypywano w obejściu, zabezpieczając w ten sposób zagrodę przed szkodnikami. Skorupki z jajek rozsypywano także na polu, by były lepsze plony, bądź zachowywano je do dnia św. Zofii, dodając
do nasion lnu, razem je następnie wysiewając, by zapewnić w ten sposób urodzaj.
W Wielką Sobotę przygotowywano "święconkę", złożoną zazwyczaj z takich produktów jak: jajka, mięso, wędliny, sól, ser, chleb, ciasto i inne. Na terenie Puszczy "święcone" od kilku rodzin niesiono
do jednej chałupy, a ksiądz objeżdżając parafię święcił pokarmy w umówionym miejscu.
Pierwszy dzień świąt Wielkiej Nocy rozpoczynał się po przyjściu z Rezurekcji świątecznym śniadaniem. Podczas śniadania dzielono się jajkiem, stanowiącym symbol odradzającego się nowego życia w przyrodzie,
składano sobie życzenia. Dzień ten nie przynosił specjalnych obrzędów czy istotnych, szczególnie charakterystycznych zwyczajów, upływał on głównie na świętowaniu w domu, w gronie rodzinnym.
Bardzo ciekawym za to zwyczajem jest popularny śmigus występujący powszechnie na wsi kurpiowskiej. Śmigus-dyngus był pierwotnie zwyczajem magicznym mającym na celu spowodowanie deszczu na zasiane
pola. Oblewanie wodą rozpoczynało się we wczesnych godzinach porannych. Używano do tego celu butelek, kwart, wiader a także przemyślnie skonstruowanych drewnianych sikawek, z których wodę wypychało się
za pomocą tłoka. Wodą oblewano się wzajemnie, choć w niektórych wsiach puszczańskich panował zwyczaj, iż w drugi dzień Świąt mężczyźni oblewali kobiety, a następnego dnia odwrotnie: kobiety oblewały mężczyzn.
Z dyngusem łączy się zwyczaj, iż oblana przez chłopca dziewczyna, jeżeli się jej podobał, obdarowywała go pisankami. Jedno z wierzeń wiąże się z pozostaniem w stanie wolnym przez najbliższy rok panny,
która nie została oblana w drugi dzień Świąt.
Zwyczajem mało rozpowszechnionym w Puszczy, lecz występującym w okolicach Łomży, był zwyczaj chodzenia z Kurpiem dyngusowym. Starsi chłopcy - kawalerowie przebierali jednego spośród siebie za "koguta",
zakładając mu na głowę czerwoną chustę imitującą grzebień, czarny kawałek materiału na ręce jako skrzydła, a pod brodę przywiązywali czerwoną wstążkę spełniającą rolę długiego języka. "Dyngusiarze" z
"Kogutem" obchodzili chałupy śpiewali piosenki o charakterze świeckim, zwłaszcza zalotne i zapowiadające powiększenie się rodziny, za co otrzymywali zwykle poczęstunek. W czasie obchodzenia wsi wybierano
domy, gdzie znajdowały się panny na wydaniu. Panny czatowały na "dyngusiarzy" z wodą, oblewając ich najczęściej przy wychodzeniu z chałupy. Zwyczaj ten występujący w Poniedziałek Wielkanocny związany
był głównie z zalotami, prowadzącymi często do ożenku.
Pomóż w rozwoju naszego portalu