Reklama

Niedziela Wrocławska

Rozmowy z niedzielą

Ludwik Hirszfeld – wybitny lekarz stąd

Urszula Glensk

Radek Mokrzycki

Urszula Glensk

Wrocław był w życiu Ludwika Hirszfelda ostatnim miastem. Urodził się w Warszawie, w Berlinie studiował, w Heidelbergu odkrył prawo dziedziczenia grup krwi, w Zurychu uczył studentów, w Valjevie walczył z epidemią, która zaatakowała milion ludzi. Widział śmierć i zniszczenia dwóch wojen światowych, a jednak, gdy umierał 7 marca 1954 r., powiedział, że wierzy, że ludzie będą lepsi... To Hirszfeldowi zawdzięczamy odkrycie dziedziczności grup krwi i wprowadzenie w 1928 r. obowiązującego do dziś ich oznaczania: A, B, AB, 0. To on oznaczył również czynnik Rh i odkrył przyczynę konfliktu serologicznego, co uratowało życie wielu noworodkom.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z autorką książki pt. „Hirszfeldowie. Zrozumieć krew”, prof. Urszulą Glensk – wrocławską badaczką reportażu, krytykiem literackim i wykładowcą w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Wrocławskiego – rozmawia Wanda Mokrzycka

WANDA MOKRZYCKA: – Skąd Pani przyjaźń z Hirszfeldami?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

PROF. URSZULA GLENSK: – To pewna koincydencja zdarzeń. Chciałam napisać książkę, która byłaby utrzymana w lekkim, nieakademickim stylu, ale przy pomocy umiejętności, jakie nabyłam jako pracownik uniwersytetu. Pomyślałam o biografii z elementem reportażu – szukałam postaci, która jest wciąż pamiętana i ktoś może jeszcze o niej coś powiedzieć. Zastanawiałam się nad Ludwikiem Hirszfeldem, odkrywcą zasady dziedziczności grup krwi, lekarzem i mikrobiologiem.
Kiedy powiedziałam mojemu tacie, że chcę napisać o nim książkę, okazało się, że przyjaciółka rodziny pracowała w jego laboratorium. I wtedy wiedziałam, że już znalazłam...
W Hannie Hirszfeldowej widziałam jedynie żonę Ludwika. Miałam jednak szczęście odnaleźć jej siostrzenicę, Joannę Belin, która opowiadała o naukowcu, ale co i rusz wtrącała anegdoty o ciotce. Wtedy zrozumiałam, że skoro pracowali razem, to nie może być tylko jego biografia. Oboje byli profesorami medycyny, badaczami i idealistami. Szybko zdecydowałam także, że należy opowiedzieć o ich życiu w kontekście historii XX wieku. Wybrałam więc narrację, w której przeplatają się dwie historie: indywidualna – o życiu moich bohaterów, i dramatyczna – pierwszej połowy XX stulecia.

– Można zaznaczyć sporo miejsc na mapie Europy, w których mieszkali Hirszfeldowie. Gdzie się Pani wybrała ich śladem?

Reklama

– Moja mapa poszukiwań trochę odzwierciedla ich wędrówki życiowe, choć może niechronologicznie. Zaczynałam od Wrocławia. Tu spotkałam ich asystentów, którzy znali Hirszfeldów już jako prominentnych naukowców. Wybrałam się śladem lekarzy do Warszawy, gdzie zamieszkali po odzyskaniu niepodległości. Byłam w Zurychu i dzięki tej wizycie rozwiałam swoje wątpliwości co do zdjęć, czy zostały wykonane na Bałkanach, czy jeszcze w Szwajcarii. Ważnym miastem był dla mnie Londyn i spotkania z Joanną Belin – wiele wiedziała o Hirszfeldach, ponieważ w latach trzydziestych mieszkała z wujostwem na Saskiej Kępie. Rozmawiając z nią, miałam poczucie upływającego czasu, czułam, że nie zdołam zadać jej wszystkich pytań, bo sama dopiero ich szukałam. A opowiadała z wielką dbałością o szczegół – od niej dowiedziałam się, jak wyglądało biurko Marysi Hirszfeldówny, gabinet lekarski Hanny, a także pokój dla służby i kuchnia – były to pomieszczenia poniżej poziomu ziemi, niezbyt przyjemne. Joanna Belin odeszła w trakcie mojej pracy nad książką. Jestem jej wdzięczna, że zechciała podzielić się ze mną tymi historiami.
Odwiedziłam Jadwisin, w którym Hirszfeldowie spędzali wakacje. Byłam tam z dziś już nieżyjącym prof. Andrzejem Kiełbasińskim – siostrzeńcem Hanny, który znał to miejsce ze swojego dzieciństwa. Opowiadał o przedwojennych zabawach tak sugestywnie, że oczami wyobraźni widziałam grupkę dzieci bawiących się w wodzie, wśród nich biedną, anorektyczną Marysię, bo córka Hirszfeldów cierpiała na tę zupełnie nieznaną wtedy chorobę. Nikt nie potrafił jej pomóc, pomimo że matka współpracowała z najlepszymi ówczesnymi pediatrami z Paryża i Zurychu. Byłam też w miejscach, gdzie w czasie okupacji Hirszfeldowie ukrywali się po ucieczce z getta warszawskiego.

– Hirszfeldowie to lekarze na miarę naszych czasów, w których ponownie pytamy o szczepienia, eugenikę...

– Trudno sobie wyobrazić świat bez szczepionek i ludzi nękanych przez koszmarne choroby, o których dziś nie mamy pojęcia – nikt nie choruje na dur plamisty, który zdziesiątkował żołnierzy I wojny światowej bardziej, niż działania wojenne. Hirszfeldowie przyglądali się epidemii tej choroby w Valjevie na Bałkanach. Potem, w okresie międzywojennym, w Państwowym Zakładzie Higieny w Warszawie, w instytucji współtworzonej przez profesora produkowano szczepionki przeciwko ospie, durom brzusznym czy gruźlicy. W laboratoriach Hirszfelda szukano także sposobu na szczepienia przeciwnowotworowe. Badaniem raka zajmowała się Wanda Halberówna, która sama zmarła na tę chorobę tuż przed wojną.
Hirszfeld brał udział w komisji pracującej nad ustawą eugeniczną. Relacjonuję w książce toczone wówczas dyskusje, choć muszę przyznać, że głos Hirszfelda zawsze studził entuzjastów tej idei, co pokazują zachowane protokoły.

– Hirszfeldowie nie przywiązywali wagi do wiary. Dlaczego, wracając na ziemie polskie, przyjęli chrzest?

Reklama

– Oboje pochodzili z rodzin żydowskich o prospołecznej postawie. Jedna z żyjących w XIX wieku ciotek mawiała: „Mam skórę mieszczki, a umysł socjalistki”, a wuj był zaangażowany w działalność narodowowyzwoleńczą. Ludwik też był polskim patriotą, Hanna prezentowała bardziej kosmopolityczną postawę, znała zresztą 7 języków, ale jej krajem były kliniki pediatryczne, w których pracowała. Gdy Polska odzyskała niepodległość, Hirszfeldowie zostawili Szwajcarię i wrócili do Warszawy. Chcieli budować nowy świat. Przyjęli chrzest wraz ze swoją córką, w roku 1920. Zdawali sobie sprawę, że Polska narzuca im pewną przynależność religijną, tym bardziej, że instytucje wyznaniowe pełniły wówczas, na terenie dawnego zaboru rosyjskiego, rolę urzędów stanu cywilnego.

– Czy jest jakiś prezent, który Hirszfeldowie zostawili w Pani życiu?

– Tak... metry archiwaliów. Znajomi, swego czasu, mieli ze mną kłopot, bo wciąż męczyłam ich opowieściami o swoich bohaterach – tak byłam nimi zajęta. Wiele spraw wciąż mnie intryguje, zdarza się, że piszą do mnie czytelnicy, dzięki którym dowiaduję się nowych szczegółów związanych z życiem Ludwika i Hanny. Dzięki jednej z czytelniczek dowiedziałam się kim w istocie był „pan Potocki”, który pojawia się cztery razy w zapiskach Hirszfelda, ale zawsze bez imienia. Otóż nazywał się Konstanty Potocki i był aptekarzem, który pomógł Hirszfeldom w ucieczce z getta. Przeznaczył na ten cel własne pieniądze. Mieli wielkie szczęście, że przetrwali wszystkie epidemie i zagrożenia, o jakie się ocierali. Przetrwali pewnie dzięki dobrej intuicji i mądrości, ale siłą napędową ich życia była pasja do medycyny. Hirszfeld mawiał, że kto chce zapalać innych, sam musi płonąć.

Podziel się:

Oceń:

2019-07-24 11:33

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

W Świątyni Opatrzności Bożej rozpoczęła się Msza św. za ojczyznę z udziałem prezydenta

2025-11-11 09:20
Świątynia Opatrzności Bożej

PAP

Świątynia Opatrzności Bożej

W 107. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości w Świątyni Opatrzności Bożej rozpoczęła się msza św. w intencji ojczyzny z udziałem prezydenta RP Karola Nawrockiego oraz pierwszej damy Marty Nawrockiej.

Więcej ...

Lewandowski rozświetlił Empire State Building z okazji Święta Niepodległości

2025-11-11 18:20
Robert Lewandowski uruchamia iluminację świetlną na Empire State Building

RMF FM

Robert Lewandowski uruchamia iluminację świetlną na Empire State Building

W poniedziałek wieczorem piłkarz Robert Lewandowski jako pierwszy w historii Polak symbolicznie rozświetlił polskimi barwami narodowymi legendarny nowojorski drapacz chmur Empire State Building. Wyraził dumę z faktu, że jest Polakiem.

Więcej ...

Papież do diecezji łowickiej: niech św. Wiktoria wstawia się za wami

2025-11-11 17:27
Papież Leon XIV

Vatican Media

Papież Leon XIV

Z okazji 400-lecia obecności relikwii św. Wiktorii w Łowiczu papież Leon XIV zachęca wiernych, by na nowo odkrywali siłę wiary, która przemienia serce. W liście do diecezji łowickiej Ojciec Święty przypomina, że święci są znakiem żywej obecności Boga w historii i że „duchowe zwycięstwa prawych sumień” budują Kościół i Ojczyznę.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Patron polskiej niepodległości

Święci i błogosławieni

Patron polskiej niepodległości

Nakazane święta kościelne w 2025 roku

Kościół

Nakazane święta kościelne w 2025 roku

Marcin z Tours – „święty niepodzielonego...

Wiara

Marcin z Tours – „święty niepodzielonego...

Dzień, w którym stwierdzono śmierć przyszłego...

Kościół

Dzień, w którym stwierdzono śmierć przyszłego...

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Wiara

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Oświadczenie

Jasna Góra

Oświadczenie

Jak uzyskać odpust za zmarłych nie tylko od 1 do 8...

Kościół

Jak uzyskać odpust za zmarłych nie tylko od 1 do 8...

Najważniejsza świątynia świata

Wiara

Najważniejsza świątynia świata

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Wiara

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką