Pierwowzorem filmowego Rambo był James Gritz, który służył w armii USA przez 20 lat i działał m.in. w Wietnamie. Potem na tyle barwnie o tym opowiadał, że po jego opowieści sięgnęło Hollywood. Gdy w 1985 r. pojawił się film „Rambo II”, opowiadający o emerytowanym komandosie, który poszukuje w Wietnamie zaginionych w akcji jeńców i w pojedynkę wymierza sprawiedliwość, szybko skojarzono głównego bohatera z Gritzem. To już był film akcji, ze strzelaninami, pościgami, dziesiątkami zabitych. Pierwsza część była inna – była dramatem, w którym próbowano się mierzyć z tematem wojennej traumy.
Najnowsza, powstała po latach, piąta część „Rambo” – z podtytułem „Ostatnia krew”, wyreżyserowana przez Adriana Grunberga, wydaje się – jak sam bohater – reliktem dawno minionej epoki. Powrót Rambo i 73-letniego już Sylvestra Stallone’a w jego roli, nie jest szczególnie udany, ale miłośnicy kina typu „zabili go i uciekł” będą mieli używanie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu