Matka Teresa nazywała się Agnes Gonxha Bojaxhiu. Urodziła się
w Skopje w 1910 roku na terenie dzisiejszej Macedonii jako najmłodsza
z trojga dzieci. Kiedyś sama powiedziała: "Z pochodzenia jestem Albanką,
obywatelstwo mam indyjskie. Jestem katolicką zakonnicą, ale zgodnie
z powołaniem należę do całego świata, natomiast moje serce należy
wyłącznie do Serca Jezusowego". Zmarła w Kalkucie 5 września 1997
roku. Jej pogrzeb, transmitowany przez stacje telewizyjne wielu krajów
świata, był wielką manifestacją i hołdem oddanym tej, która opiekowała
się najbiedniejszymi. Przy jej trumnie modlili się przedstawiciele
różnych religii, bo pomagała każdemu biednemu, nie patrząc na jego
wyznanie. Grób Matki Teresy znajduje się na terenie Domu Generalnego
w Kalkucie, gdzie rozpoczęła swoją działalność, którą teraz kontynuują
jej siostry.
Od członków Ruchu Maitri w Lublinie dowiedziałem się, że
do Warszawy przyjedzie Matka Teresa, aby uczestniczyć w składaniu
ślubów przez Siostry ze Zgromadzenia Misjonarek Miłości. Pojechałem
do Warszawy 7 czerwca 1987 roku, a więc na 10 lat przed jej śmiercią.
Udałem się na ulicę Grochowską 194/196, gdzie Siostry prowadzą dom
dla bezdomnych mężczyzn. W pobliskim kościele parafialnym miała odbyć
się wyjątkowa uroczystość. Po raz pierwszy w Polsce dwanaście Sióstr
składało śluby zakonne: osiem z Polski, dwie z Brazylii, jedna z
Francji i jedna z Hiszpanii. Siostry siedziały nie w ławkach, ale
na dywaniku przed Ołtarzem. Na Ołtarzu paliły się kadzidełka, ich
dym o przyjemnym zapachu rozchodził się po kościele. Uroczystą Mszę
św. celebrował Prymas Józef Glemp, w koncelebrze było nas trzydziestu
księży diecezjalnych i zakonnych. Była też Matka Teresa, która na
tę okazję przyjechała specjalnie z Indii. Po homilii Księdza Prymasa
Siostry składały dary - specjalnym darem była klatka z białym gołąbkiem.
Po Komunii św. każda z Sióstr składała słowa przysięgi: "Ślubuję
na jeden rok czystość, ubóstwo i posłuszeństwo oraz oddaję się całym
sercem i bezinteresownie na służbę najbiedniejszym z biednych". Pod
koniec Mszy św. przemawiała Matka Teresa. Po modlitwie w kościele
podszedłem do Matki Teresy, a ona uśmiechnęła się do mnie serdecznie.
Cała dobroć była w jej uśmiechu; zmarszczki na twarzy gdzieś znikły.
Drobna, niewielka ciałem, ale wieka duchem. Pocałowałem ja w rękę
i po angielsku powiedziałem "Szczęść Boże". Było to dla mnie wielkie
przeżycie. Wtedy w Polsce pracowały 63 Siostry Misjonarki, a więc
najwięcej po Indiach; były obecne w 53 krajach świata. Dziś jest
już 4.500 sióstr pracujących w 111 krajach.
Gdy po latach wspominam spotkanie z Matką Teresą przypominają
mi się jej wypowiedzi, które różnymi drogami docierały do mnie. Nie
mogę ich wprawdzie dosłownie przytoczyć, ale zapamiętałem ich treść.
Kiedyś czytałem, że jeden z dziennikarzy powiedział do niej: "to,
co Siostry robią, to jest kropla w morzu wobec biedy, jaka jest na
całym świecie". Na to Matka Teresa powiedziała: "ale gdyby nas nie
było, nie byłoby i tej kropli". Ten sam dziennikarz powiedział też,
że skoro tyle dzieci umiera w wielkiej biedzie, to nie powinno ich
być aż tak dużo. Na to Matka Teresa powiedziała: "Czyż nie jest pięknie,
gdy na łące jest dużo kwiatów?". Innym razem w Stanach Zjednoczonych
pewien dziennikarz zapytał: "Dlaczego kobiety nie mogą być księżmi?"
Jej odpowiedź na to pytanie zawierała kilka zdań, ale ja zapamiętałem
najlepiej jeden argument: "Kobieta ma inne powołanie. Ma być matką
kapłana". Dowiedziałem się też, że gdy Matka przyjechała do Sztokholmu,
aby odebrać nagrodę Nobla została zaproszona na uroczysty bankiet
z tej okazji. Ona jednak powiedziała krótko: "Bankietu nie będzie.
Pieniądze z tej okazji proszę dać biednym". Z przemówienia, które
wygłosiła z okazji odbierania nagrody zapamiętałem jedną myśl: wielu
ludziom wydaje się, że najgorszą rzeczą na świecie jest głód, a jest
gorsza rzecz od głodu - samotność, a wiec sytuacja, gdy człowiekowi
wydaje się, że nikt go już nie kocha.
Zakończę te słowa zdaniem Matki Teresy, jakie wyczytałem
na okładce książki o niej: "W każdym człowieku tkwi coś dobrego.
Niektórzy to ukrywają, inni sobie lekceważą, ale mimo to w każdym
jest dobro".
Pomóż w rozwoju naszego portalu