Reklama

Alleluja - Jezus żyje!

Niedziela legnicka 17/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W otoczce paschalnej radości, którą uprzytomniły całemu światu rezurekcyjne dzwony, budzą się refleksje, wśród których są takie, które każą pytać nie tylko o kondycję współczesnego człowieka, ale również o jego ostateczne przeznaczenie.
Człowiek, którego w sposób szczególny określa niewysłowiona tajemnica męki i śmierci krzyżowej Jezusa, nieustannie pragnie i dąży do potwierdzenia samego siebie, swojej pozycji, swojej wielkości, która w jego subiektywnym mniemaniu jest właśnie taka. Godność natomiast, która jest najcenniejszym dla niego darem, staje się bardzo szybko w obliczu tego wszystkiego, co niesie codzienność, zadaniem. W tym ciągłym utwierdzaniu swojej pozycji szuka jakiegoś fundamentu, który stałby się ostatecznym oparciem, a jednocześnie poparciem jego aspiracji. Przez szlak wiodący ku temu trwałemu ugruntowaniu przebijają promienie, które nasz wzrok skierowują na tajemnicę Pańskiego Zmartwychwstania, na problematykę dotyczącą wieczności. A jest ona dzisiaj szczególnie aktualna, choć dla wielu współczesnych już mało modna i nieatrakcyjna. Dlaczego? Bo nie da się spraw związanych z wiecznością zmaterializować, wycenić, sprzedać czy zrobić na nich intratny interes. Zaczynają więc królować zagadnienia związane z doczesnością, z jej porządkowaniem i ubogacaniem bez odnoszenia ich do ostatecznego celu istnienia człowieka. Boję się, że jego definicja chrześcijańska (jedna z wielu) jako "bytu ku zmartwychwstaniu" ulega powolnej transformacji w ubogie i smutne określenie go jako "bytu ku śmierci". Źródłem tego nieuporządkowania, wkradającego się w mentalność współczesnego animal rationale, jest filozofia promująca ateistyczny egzystencjalizm, który wszelkie przedzieranie się przez tajemnicę śmierci myślą i pragnieniem wiecznego trwania uważa za bezsensowne, jak również bezsensowne w jego "oczach" jest samo życie.
W perspektywie bólu Wielkiego Piątku rzeczywiście sytuacja wyznawców Chrystusa mogła uchodzić za przegraną i bezużyteczną, bliską treści generowanych przez filozofię ateistycznego egzystencjalizmu. Zabrakło wiwatujących tłumów, które z takim entuzjazmem wołały Hosanna w Niedzielę Palmową. Piłat nie zdobył się na odwagę, aby przed starszyzną żydowską zademonstrować swą władzę i swe przekonania. Apostołowie rozproszyli się już w momencie pojmania. Przygodni zaś obserwatorzy, patrzący na Jezusa przygniecionego ciężarem krzyża, nie mieli żadnych podstaw do optymistycznych prognoz. Wszystko mogło wydawać się stracone, a smak przegranej i gorycz rozczarowania mogły rzeczywiście wypełnić po brzegi serca tych, którzy ufali. Tymczasem jednak nieoczekiwana radość Wielkanocnego Poranka ukazała wszystkie te zdarzenia w nowym świetle. Nowe piękno zajaśniało zarówno w wierności tych osób, które trwały pod krzyżem w godzinie Jezusowego konania, jak i w zachowaniu tych niewiast, które pośpieszyły do grobu, mimo zmęczenia przeżyciami ostatnich dni. Pozorna przegrana ukazała nieoczekiwane zwycięstwo. Tajemnica ludzkiej wierności odsłoniła radość niesioną przez Zmartwychwstałego Zbawcę, który przyszedł z darem swojego pokoju, kiedy Apostołowie ciągle jeszcze byli zatrwożeni i wylękli. W ich duszach panował lęk, kiedy należało już promieniować radością. Sztuka przeżywania radości i dzielenia duchowego pokoju jest znacznie trudniejsza niż zwykliśmy przypuszczać. Dość rzadko robimy rachunek sumienia z tego, czy potrafimy się cieszyć; znacznie łatwiej podsumować nasze kolejne wysiłki na szlaku nerwowych zabiegań. Tak często w naszym życiu czujemy się zagubieni i bezradni. Czarne myśli nawiedzają naszą świadomość, gdy widzimy, jak wiele wokół nas zła, przemocy i kłamstwa. Możemy czuć się wtedy jak mieszkańcy jakiegoś skansenu katolickiego usunięci na margines życia, skazani na nieuchronną przegraną. Czujemy się wtedy dokładnie tak samo, jak czuli się Apostołowie po pojmaniu Chrystusa: samotni, zagubieni, pełni bólu. W naszych doznaniach, między rozczarowaniem a rozpaczą, musimy jednak zawsze pamiętać, że jesteśmy świadkami Wielkanocnego brzasku. Święty Paweł w dyskursie z przedstawicielami ówczesnych szkół filozoficznych odnośnie do prawdy o zmartwychwstaniu Chrystusa doświadczył pogardliwego śmiechu i niezrozumienia. To jednak nie pohamowało jego gorliwości w głoszeniu Paschalnej radości, której z woli Jezusa został koryfeuszem, ale jeszcze bardziej ugruntowało go w przeświadczeniu o konieczności przekazywania prawdy, którą sam Chrystus wielokrotnie głosił swoim uczniom. Trzeba nam żyć duchem Zmartwychwstania, to znaczy przezwyciężać dawkę naszych zwykłych niepokojów oraz odkrywać niezwykłą radość, którą On przynosi także wtedy, gdy rzeczywistość nie chce dostosować się do naszych wcześniejszych oczekiwań.
Mamy, jako chrześcijanie, wyjątkową możliwość włączenia się w dzieło głoszenia ludziom prawdy o śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa. Nie tylko mamy mówić o sprawiedliwości społecznej, o nauce, kulturze, sztuce. Czymś priorytetowym w misji, jaką kontynuuje Kościół, jest Ewangelia zbawienia, w której krzyż oraz pusty grób są zwornikiem dzieła Chrystusowego. W tym kontekście można zaryzykować stwierdzenie, że od czasów Chrystusa każdy grób jest drugą kolebką; tu się bowiem nic nie kończy, ale na nowo rozpoczyna. O takiej nowości mówił na ateńskim rynku św. Paweł filozofom greckim. I taką nowość oni odrzucili. A Chrystus niestrudzenie mówi wszystkim filozofom, teologom oraz szukającym sensu życia i śmierci: "Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie na wieki". Chrystus Zmartwychwstały, Ten, który wydał Siebie za mnie, za ciebie, za nas, jawi się, przenikając wymiar materii i historii, jako Ten, który wydał światu Siebie jako Uświęciciela. Wielkanoc staje się w ten sposób tryumfem całego uniwersum, gdyż odtąd nie ma już ziemi jałowej. Świat staje się przywróconym ogrodem (transfiguratio mundi!), miejscem zwyciężonej śmierci, w której człowiek na nowo odkrywa Boga.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2003-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Św. Marek, Ewangelista

Św. Marek (A. Mirys, Tyczyn, XVIII wiek)

Arkadiusz Bednarczyk

Św. Marek (A. Mirys, Tyczyn, XVIII wiek)

Więcej ...

Dni Krzyżowe 2024 - kiedy wypadają?

2024-04-25 13:08

Karol Porwich/Niedziela

Z Wniebowstąpieniem Pańskim łączą się tzw. Dni Krzyżowe obchodzone w poniedziałek, wtorek i środę przed tą uroczystością. Są to dni błagalnej modlitwy o urodzaj i zachowanie od klęsk żywiołowych.

Więcej ...

Warszawska Pielgrzymka Piesza Dziedzictwem Kulturowym

2024-04-25 20:08

BPJG

Warszawska Pielgrzymka Piesza na Jasną Górę trafiła na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego. Pielgrzymka warszawska nazywana także paulińską, początkami sięga XVIII w. Jej fenomen polega na ciągłości, wierni wypełniali śluby pielgrzymowania do Częstochowy nawet w czasie rozbiorów, wojen i komunizmu. Jest nazywana „matką” pielgrzymek w Polsce.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Oprócz apostołów, Bóg powołuje także innych uczniów...

Wiara

Oprócz apostołów, Bóg powołuje także innych uczniów...

Znamy datę prawnego objęcia urzędu biskupa...

Niedziela Sosnowiecka

Znamy datę prawnego objęcia urzędu biskupa...

Współpracownik Apostołów

Święci i błogosławieni

Współpracownik Apostołów

Dni Krzyżowe 2024 - kiedy wypadają?

Kościół

Dni Krzyżowe 2024 - kiedy wypadają?

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Kościół

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Wiara

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Kościół

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Bp Andrzej Przybylski: Jezus jest Pasterzem, nie...

Wiara

Bp Andrzej Przybylski: Jezus jest Pasterzem, nie...

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Kościół

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim