Nigdy nie uważałem, że katecheza, katechizowanie jest czymś łatwym i przyjemnym. Wręcz przeciwnie. Uważałem i nadal uważam, że to zadanie jest czymś szalenie trudnym, ale koniecznym. Bez katechizacji, jak to powiedział abp Rino Fisichella podczas prezentacji nowego watykańskiego dyrektorium na ten temat, „wspólnota chrześcijańska stała(by) się jednym z wielu stowarzyszeń dobroczynnych, mocnym przedsiębiorstwem dzięki 2000 lat swojej historii, ale przestała być Kościołem Chrystusa”. Nic dodać, nic ująć. Kościół z katechezy zrezygnować nie może. Nie może się również od niej zdyspensować ani zastąpić jej czymś innym. Wśród przyczyn laicyzacji, której doświadczają kraje tradycyjnie chrześcijańskie, wskazuje się często albo niemal zawsze słabość katechizacji.
Watykańskie dyrektorium chce przyjść z pomocą wszystkim zaangażowanym w katechizowanie w Kościele na całym świecie. Biskupom, pierwszym odpowiedzialnym za to dzieło, ale i duchownym, a przede wszystkim milionom świeckich katechetów, „którzy codziennie ofiarowują bezinteresownie swój trud i nadzieję swojej posługi w różnych wspólnotach. Oddanie, z którym działają, przede wszystkim w tym obecnym, przejściowym z punktu widzenia kultury momencie, jest namacalnym znakiem tego, jak spotkanie z Panem może przemienić katechetę w autentycznego ewangelizatora”. Katecheta to nie nauczyciel kolejnego przedmiotu czy dydaktyk, który przekazuje suchą wiedzę. Katecheza jest złączona z ewangelizacją, podstawową misją Kościoła. Jest „głoszeniem miłosierdzia Ojca, który wychodzi na spotkanie grzesznika, nie uznając go za wyłączonego, lecz zapraszając w sposób uprzywilejowany na ucztę zbawienia, która polega na przebaczeniu grzechów”.
W Polsce wielu twierdzi, że to nie może się udać w szkole. Że jedynym miejscem katechezy jest parafia, salka katechetyczna. Nowe dyrektorium katechetyczne mówi inaczej. Szkoła jest naturalnym miejscem katechezy, bo jest częścią nowej ewangelizacji, a z tą Kościół powinien wchodzić we wszystkie środowiska.
Pomóż w rozwoju naszego portalu