W Ewangelii z uroczystości Wszystkich Świętych rozbrzmiewa niczym refren słowo „błogosławieni” (por. Mt 5, 1-12). W tle tego sformułowania jest grecki termin makarios, wskazujący na szczęście w życiu, które wyklucza wszelką troskę, cierpienie i śmierć. Stary Testament mówi zatem o szczęśliwym mężu, który ma dobrą żonę (por. Syr 25, 8) czy o szczęśliwej matce (por. Rdz 30, 13). Źródłem szczęścia są także fizyczne piękno (por. Pnp 6, 9), dobrobyt, bogactwo, szacunek i mądrość (por. Hi 29). Widać zatem, że błogosławieństwo wyrażone terminem makarios (czy też hebrajskim ’ašer) jest mocno związane z doczesnością i może być doświadczane już teraz. Nie jest ono zatem jakąś bliżej nieokreśloną obietnicą dotyczącą przyszłości. W Starym Testamencie tego typu błogosławieństwo odnosi się zawsze do osoby, nigdy natomiast do rzeczy czy też jakiegoś stanu. Nawet wtedy, kiedy np. w Koh 10, 17 szczęśliwym jest nazywany kraj, to w istocie chodzi o jego mieszkańców. Błogosławieństwo nie pojawia się samo z siebie, ale zawsze jawi się jako dar Boga, którego udziela On człowiekowi wykazującemu odpowiednie predyspozycje. Należą do nich pobożność i mądrość (która wg Starego Testamentu budowana jest w oparciu o życie zgodne z Prawem Bożym – por. Ps 1).
W Nowym Testamencie błogosławieństwo oznacza szczęście (radość) wynikające z udziału w królestwie Bożym i zbawieniu, które w tym królestwie staje się dostępne dla człowieka. Na kartach Nowego Testamentu najbardziej znane są błogosławieństwa ewangeliczne (Mt 5, 1-12 – jest ich osiem, choć sam termin makarioi występuje tam dziewięć razy; Łk 6, 20-23 – cztery błogosławieństwa) i błogosławieństwa apokaliptyczne (w Apokalipsie Janowej jest ich siedem: 1, 3; 14, 13; 16, 15; 19, 9; 20, 6; 22, 7. 14). Każde z nich podkreśla, że warunkiem doświadczenia tego rodzaju szczęśliwości jest odpowiednia kondycja duchowa, np. bycie miłosiernym, ubogim w duchu, wprowadzanie pokoju, odczytywanie i zachowywanie słowa proroctwa, czuwanie, przyjęcie zaproszenia na ucztę Baranka – czyli na Eucharystię, oczyszczanie duchowej szaty, która oznacza stan sprawiedliwości przed Bogiem. Można zatem powiedzieć, że stan szczęśliwości (błogosławieństwa) zaczyna się już tutaj, na ziemi.
Pochylenie się nad nowotestamentalnymi błogosławieństwami pozwala także dostrzec pewien paradoks: błogosławieństwo jawi się jako rezultat postawy, która, po ludzku biorąc, jest często niedoceniana, a czasem wręcz wyszydzana, zwłaszcza w dzisiejszym świecie. Kto bowiem ceni dziś pokorę, płacz, doświadczenie głodu czy prześladowania? Te wszystkie doświadczenia jawią się jako coś traumatycznego, a nie jako wstęp do osiągnięcia szczęśliwości. Po raz kolejny potwierdza się jednak to, że drogi Boże nie są drogami ludzkimi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu