Reklama

Wiadomości

Małżeńskie dialogi po poronieniu

Ala Tracz

Adobe.Stock

Ala Tracz

Dramat utraty dziecka kobiety i mężczyźni przeżywają w odmienny sposób: z powodu różnych doznań wynikających z macierzyństwa i ojcostwa oraz z powodu odmienności temperamentów.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Śmierć dziecka nienarodzonego dotyka wielu – co szósta ciąża kończy się poronieniem. Jak w takim czasie umacniać się w małżeństwie, towarzyszyć sobie nawzajem w różnorodności przeżywania żałoby? I wreszcie – jak spotkać się z samym sobą?

Czy ty jesteś z kamienia!?

– To jest Maciuś, ma 3 latka, a to Agnieszka, która ma 5 lat – przedstawiła mi swoje dzieci Luiza.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Mamy jeszcze siostrzyczkę Kasię, która jest w niebie! – zawołała Agnieszka z radością i pewnością, z której wybrzmiewała oczywistość tego faktu.

– Tak – wróciła do tematu Luiza, gdy jej dzieci poszły się pobawić.

– Kasia miałaby dzisiaj 10 lat. Cieszę się, że teraz nasze dzieci przeżywają to tak, jak powiedziała Agnieszka. Potrafiliśmy im to wytłumaczyć. Wtedy jednak to był bardzo trudny czas dla mnie i dla męża. Ciągle mówiłam mu o moim bólu, rozpaczy i zawodzie, a on milczał. Zdawało mi się, że nic do niego nie dociera. Zaczęłam być coraz bardziej rozdrażniona w naszych relacjach. Długo nie mówiłam, co czuję wobec niego, aż w końcu nie wytrzymałam. „Czy ty jesteś z kamienia!?” – wykrzyczałam mu kiedyś. „Nic nie rozumiesz?! Czy ciebie to nic nie obchodzi?”.

– Bardzo bolały mnie te oskarżenia – odpowiedział na to Jacek, mąż Luizy. – Cały czas przy niej byłem, cierpiałem razem z nią. Nic nie mówiłem, bo nie chciałem swoimi uczuciami powiększać jej cierpienia; nie chciałem podsycać jej uczuć. Później jednak poczułem się tak dotknięty i oskarżony o nieczułość, że powiedziałem żonie, dlaczego milczałem. Wtedy zostałem zrozumiany. Wcześniej widocznie zabrakło z mojej strony przytulenia i okazania miłości bez słów...

Inaczej na śmierć dziecka zareagował Lucjan, mąż Julii: – Po pogrzebie Kamila Lucjan proponował mi spacery, chciał rozmawiać o książkach czy oglądać razem ze mną filmy – wspominała Julia. – Ja przeżywałam pustkę, załamanie, gniew, a on zagadywał do mnie o ptaszkach, kwiatkach i książce... Nie podejmował tematu śmierci Kamila – dodała.

Reklama

– Bardzo przeżyłem śmierć syna – odpowiedział na to Lucjan. – To był dla mnie szok, ale życie płynie dalej. Nie można się zadręczać. Starałem się cały czas być przy Julii, równocześnie odwracać jej uwagę od rozdrapywania przez nią bólu.

– Zaraz po poronieniu oskarżałam siebie, że spowodowałam je swoim nieostrożnym zachowaniem – zwierzyła się Blanka. – Nie mogłam sobie darować tego zbiegnięcia szybko po schodach w przeddzień poronienia i awantury z mężem o jakieś głupstwo dwa dni wcześniej. Nie mogłam sobie przebaczyć. Potem były pretensje do Pana Boga i bunt wobec Niego, że złamał moje szczęście, a podobno jest dobry. Odrzuciłam Go jako Tego, który nie zapobiegł śmierci naszego dziecka. Wiele czasu minęło, zanim te emocje we mnie się uspokoiły i dotarło do mnie, że nie jestem winna jego śmierci oraz że nie jest winny Pan Bóg, tylko choroba cywilizacyjna.

Kiedy popłynęły pierwsze łzy…

Marlena i Robert byli na rekolekcjach Spotkań Małżeńskich zaraz po ślubie. Poznali tam zasady dialogu w małżeństwie. Stwierdzilii, że bardzo im to pomogło w budowaniu ich więzi i pokonywaniu codziennych napięć. – Prawdziwe egzaminy z dialogu przyszło nam jednak zdawać w ekstremalnych momentach naszego życia, jakimi było odejście w odstępie dwóch lat dwójki naszych dzieci w piątym i szóstym miesiącu ciąży. Trudno opowiedzieć, z jaką ilością poplątanych emocji przyszło się nam wtedy zmierzyć. Dialog okazał się jedyną szansą powrotu do siebie, ale nie było łatwo – wyznała Marlena.

– Dialog w naszym małżeństwie zaczął się od prób wzajemnego zrozumienia uczuć – powiedział Robert. – Po stracie naszego pierwszego dziecka zaczęliśmy odkrywać w sobie głębokie uczucia, nieraz bardzo trudne, takie jak żal, smutek, niespełnienie czy brak akceptacji, i dzielić się nimi ze sobą, a przede wszystkim przyjmować je, a nie negować. Czasem były one schowane bardzo głęboko. Pierwsze łzy na grobie mojego synka popłynęły mi dopiero sześć miesięcy po pogrzebie. Wtedy ponownie zaakceptowałem samego siebie, Marlenę i Pana Boga.

Reklama

Przyjąć odmienność przeżywania

Śmierć dziecka nienarodzonego może dotknąć wszystkich rodziców spodziewających się potomstwa. Bardzo ważne jest wtedy wzajemne umacnianie się w małżeństwie, bycie przy sobie z wielką wrażliwością na nieraz odmienne przeżywanie śmierci dziecka przez kobietę-matkę i mężczyznę-ojca.

W sytuacji przeżywania silnego stresu z powodu śmierci dziecka nie zawsze jesteśmy w stanie pilnować zagrożeń naszej osobowości. Przestrzegam jednak przed pochopnymi oskarżeniami, że mężczyźni nie są w stanie zrozumieć kobiety po poronieniu, że nie przeżywają, że są nieczuli itp. Oczywiście, poronienie dotyka szczególnie matkę, bo matka i dziecko są organicznie ze sobą związane, ale to nie oznacza, że mąż nie przeżywa tragedii razem z żoną. Oczywiście, że przeżywa, tylko inaczej. Zadaniem mężczyzn jest szczególne okazanie czułości, życzliwości, wyrozumiałości i ciepła. W żadnym przypadku nie należy trudnych uczuć tłumić, trzeba się starać spokojnie przeżyć żałobę razem – we wzajemnym wysłuchaniu, w zrozumieniu odmienności przeżywania, dzieleniu się sobą i akceptacji siebie nawzajem. Warto, by obie strony zwróciły uwagę na to, że przeżywają ten sam dramat w odmienny sposób, po pierwsze – z powodu różnych doznań wynikających z macierzyństwa i ojcostwa, a po drugie – na ogół z powodu odmienności temperamentów. Niepodzielenie się ze sobą tą odmiennością może powodować ogromne spustoszenie we wzajemnych relacjach.

Towarzyszyć sobie w cierpieniu

Szkodliwe jest pocieszanie typu: „nie martw się”, „nie przeżywaj tak” – sprzyja to poczuciu odrzucenia, tłumieniu własnych uczuć, spychaniu ich do podświadomości. One i tak zawsze będą wpływać na naszą psychikę i wzajemne relacje. Trzeba towarzyszyć sobie w tej trudnej sytuacji. Jeżeli w domu są już starsze dzieci, dochodzi do tego również dialog z nimi. Potrzebna jest wielka delikatność i akcentowanie, że takie historie się zdarzają oraz że braciszek lub siostrzyczka są w niebie. Warto w tym czasie okazywać małym dzieciom szczególnie dużo serdeczności, gdyż znamy sytuacje, że śmierć nienarodzonego rodzeństwa, żałoba nieprzeżywana wspólnie przez całą rodzinę, ale ukrywana przed dziećmi („bo są małe i nie trzeba ich tym obciążać…”) staje się traumatycznym przeżyciem, które skutkuje lękami oraz poczuciem zagrożenia na całe życie. Znam też sytuację, gdy za zły nastrój mamy z powodu poronienia dziecko obwiniało samo siebie. Nie mówiło o tym rodzicom, jednak do dziś rzutuje to na jego psychikę.

Reklama

Słowa św. Pawła: „Cieszcie się z tymi, którzy się cieszą, płaczcie z tymi, którzy płaczą” (Rz 12, 15) dotyczą także naszych relacji z rodziną lub przyjaciółmi, którzy doświadczają dramatu straty dziecka.

Śmierć dziecka jest wyzwaniem do rozpoznania i okazywania sobie wzajemnej miłości, która zwycięża śmierć.

Wszystkie imiona osób występujących w artykule zostały zmienione.

Uwaga: Warto wiedzieć, że istnieją możliwości pogrzebu dziecka nienarodzonego. Więcej informacji m.in. na stronie: www.niedziela.pl›artykul›Jak-pochowac-dziecko-nienarodzone .

Podziel się:

Oceń:

0 -1
2020-11-04 10:45

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

„Szukałem własnego szczęścia”. Świadectwo blogera

Mateusz Ochman był gościem spotkania.

MJscreen

Mateusz Ochman był gościem spotkania.

– Nigdy nie będziecie tak szczęśliwi, jak wtedy, kiedy świadomie zrezygnujecie ze swojego szczęścia dla innych, żeby wasi bliscy, wasza rodzina mogła być szczęśliwa – mówił Mateusz Ochman na spotkaniu online zorganizowanym w Tygodniu Modlitw za Powołanych do Małżeństwa w ramach projektu „Tak na serio” w Bielsku-Białej.

Więcej ...

Jezus kochał Judasza do końca

pl.wikipedia.org

Rozważania do Ewangelii Mt 26, 14-25.

Więcej ...

USA: nowy program nauczania uniwersyteckiego – studiowanie dorobku św. Jana Pawła II

2024-03-28 16:55

Adam Bujak/Biały Kruk

Katolicki Uniwersytet Św. Tomasza w Houstonie w stanie Teksas rozpoczyna 30-godzinny cykl wykładów online, poświęcony życiu św. Jana Pawła II i jego nauczaniu o „godnosci osoby ludzkiej w nawiązaniu do innych ludzi i ostatecznie w odniesieniu do Boga”. Uwieńczeniem kursu będzie uzyskanie stopnia magisterskiego (Master of Arts). Celem nowego programu jest też poznawanie „ojczyzny świętego: kultury i historii Polski”. Na zakończenie przewidziano dwutygodniowy pobyt w naszym kraju, po którym przewodnikami mają być polscy naukowcy, badający dzedzictwo świętego papieża.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Triduum Paschalne - trzy najważniejsze dni w roku

Triduum Paschalne - trzy najważniejsze dni w roku

Przerażające dane: 1937 osób między 15. a 17. rokiem...

Wiadomości

Przerażające dane: 1937 osób między 15. a 17. rokiem...

Postawiono zarzuty ks. Michałowi O.

Kościół

Postawiono zarzuty ks. Michałowi O.

Tajemnica Wielkiego Czwartku wciąga nas w przepastną...

Wiara

Tajemnica Wielkiego Czwartku wciąga nas w przepastną...

Bratanek Józefa Ulmy o wujku: miał głęboką wiarę,...

Kościół

Bratanek Józefa Ulmy o wujku: miał głęboką wiarę,...

Jak przeżywać Wielki Tydzień?

Wiara

Jak przeżywać Wielki Tydzień?

Przewodniczący KEP: rozpoczynamy dziewięcioletnią...

Kościół

Przewodniczący KEP: rozpoczynamy dziewięcioletnią...

Abp Galbas: Mówienie, że diecezja sosnowiecka jest...

Kościół

Abp Galbas: Mówienie, że diecezja sosnowiecka jest...

W internecie pojawiło się nieznane dotąd nagranie...

Kościół

W internecie pojawiło się nieznane dotąd nagranie...