Z ks. dr. Witoldem Janochą, dyrektorem Domu dla Niepełnosprawnych w Piekoszowie, rozmawia Agnieszka Dziarmaga
Agnieszka Dziarmaga: - W maju Dom w Piekoszowie obchodzi jubileusz 10-lecia. Powstawał w trudnych czasach, a w jego budowę zaangażowali się ludzie dobrej woli.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Ks. dr. Witold Janocha: - Pierwsze inicjatywy można odnieść już do lat 80. Łączą się one z duszpasterską działalnością śp. ks. inf. Wojciecha Piowowarczyka, który skupiał wokół siebie środowisko
osób niepełnosprawnych, organizując im różne formy spotkań modlitewnych, w tym również wyjazdy. Ale były to czasy niesprzyjające integracji społeczności osób niepełnosprawnych. Dotkliwie odczuwano także
brak stałego ośrodka.
Gdy na miejscu nie udało się znaleźć obiektu na adaptację, a śp. ks. Józef Budziosz, proboszcz z Piekoszowa, zadeklarował gotowość ofiarowania części terenu parafialnego, zapadła decyzja o budowie
domu dla niepełnosprawnych. Spośród grupy osób świeckich, które zaangażowały się szczególnie w to dzieło, chciałbym wymienić artystę plastyka, Izabelę Borowską. Pani Borowska przekazała na ten cel swój
osobisty majątek - spadek po bracie Edwardzie. Jako plastyk czuwała - i nadal czuwa - nad estetycznym wyposażeniem Domu. Jej dziełem jest m.in. obraz Matki Bożej Ostrobramskiej i wiele innych elementów
w kaplicy.
Pod koniec lat 80. patronat nad placówką przejęła Caritas diecezji kieleckiej. Rozpoczęcie działalności Domu datuje się od czerwca 1993 r., kiedy to zorganizowano pierwsze turnusy rekolekcyjno-rehabilitacyjne.
- I to chyba właśnie one zadecydowały o specyficznej formule, stanowiącej o wyjątkowości tej placówki?
- Od tamtego czasu turnusy rehabilitacyjno-rekolekcyjne są organizowane rokrocznie (ok. 10), z udziałem 300-400 osób niepełnosprawnych oraz niemal tyluż wolontariuszy. Uczestniczą w nich osoby z całego kraju. Mają możliwość skorzystania nie tylko z wachlarza usług rehabilitacyjnych i medycznych, ale także z rekolekcji, prowadzonych przez duszpasterzy, zapraszanych do Piekoszowa z wielu ośrodków w Polsce. Jest to działalność wykraczająca poza ramy diecezji i województwa. I wciąż mamy chętnych na turnusy. Zawsze jest ich więcej, niż możemy przyjąć. Obecnie pobyt na turnusie może być dofinansowany przez Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie; każda osoba jest także dotowana przez PFRON.
- Jakie inne, ważne formy działalności placówki wpisały się w historię minionych 10 lat?
- Trudno byłoby w kilku zdaniach podsumować ten okres. Warto jednak w tym miejscu powiedzieć o przypadającym obecnie 5-leciu funkcjonowania Katolickiego Stowarzyszenia Osób Niepełnosprawnych, ich Rodzin i Przyjaciół "Nasz Dom", którego prezesem jest Ewa Sałaj. Stowarzyszenie, mające siedzibę w naszym Domu, liczy obecnie 230 osób. Jego celem jest organizowanie pomocy we wszystkich aspektach życia osób niepełnosprawnych, ich rodzin i opiekunów oraz reprezentowanie interesów tych osób wobec władz. Chciałbym też wspomnieć o naszych gościach zagranicznych - zarówno kapłanach, jak i przedstawicielach instytucji z krajów europejskich - zajmujących się osobami niepełnosprawnymi. Nawiązaliśmy współpracę m.in. z Danią. Gdy w Kielcach organizowane są targi rehabilitacyjne, zawsze gościmy u siebie ich uczestników. Mam wrażenie, że jesteśmy wizytówką powiatu i województwa w dziedzinie usług dla środowiska niepełnosprawnych. I to dobrze - właśnie ze względu na nich, na ich interesy i status społeczny. Ważnym przeżyciem dla naszych podopiecznych są spotkania z Pasterzami diecezji, gdyż uroczystościom z okazji odpustu Matki Bożej Ostrobramskiej zawsze przewodniczy bp Kazimierz Ryczan lub bp Marian Florczyk.
- Dziękuję bardzo za rozmowę.