Reklama

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

Pokornie służył kapłaństwem

Mimo choroby, ks. Jacek obdarzał innych uśmiechem

Elżbieta Smutek

Mimo choroby, ks. Jacek obdarzał innych uśmiechem

W rodzinnej parafii Niedrzwica Duża i parafii św. Jerzego w Biłgoraju 2 stycznia pożegnaliśmy ks. Jacka Bednarza.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Odszedł od nas po 29 latach posługi kapłańskiej. Niech te nasze głosy będą wyrazem wielkiej wdzięczności za pracę, modlitwę i dar cierpienia, szczególnie tych ostatnich lat i miesięcy.

W lipcu 2011 r. powitaliśmy w naszej parafii naszego nowego kapłana – współpracownika, który przybył do nas w bardzo trudnej dla duszpasterzy sytuacji. Posługiwał bardzo owocnie na różnych polach pracy parafialnej, mimo problemów ze zdrowiem. Za to wszystko, Księże Jacku, bardzo Ci dziękujemy. Przed wielu laty otrzymałeś od rodziców najpiękniejsze „wiano”: wielką dobroć serca. I taki pozostałeś do końca życia, takim Cię zapamiętają parafianie z „kościółka”, ludzie, którym posługiwałeś: w Legionie Maryi, w kręgach Domowego Kościoła, w pięknym Misterium Męki Pańskiej, które organizowałeś w plenerze przez kilka lat. Nie uciekałeś od żadnej pracy. Niby to drobiazgi, jak codzienny jednogodzinny dyżur w konfesjonale w kaplicy adoracji (byłeś tu zawsze oprócz czwartku – wtedy najczęściej jechałeś do rodziców), redagowanie naszej strony w gazetce międzyparafialnej. 15 lipca 2020 r. ostatni uścisk dłoni i wyjeżdżasz do Gdańska na leczenie. Czekamy na Ciebie, wracaj zdrów. Będziesz miał piękny odnowiony pokój, czyściutki, pachnący. Będziemy tęsknić za Tobą, Przyjacielu. Ale Jezus przygotowuje Ci miejsce w innym najcudowniejszym domu. To Ty będziesz na nas tam czekał.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pomimo fizycznej słabości, ciężaru, jaki dźwigał – był pogodny. Widzieliśmy niezwykły pokój serca, jakim napełniał go Bóg. Można było przeczytać to z jego oczu.

Podziel się cytatem

Upodobał sobie Bóg

Ks. Jacek Bednarz zmarł 30 grudnia, czyli w oktawie Narodzenia Pańskiego. W tym czasie zastanawiamy się nad tym, dlaczego Bóg, Władca wszechświata schodzi na ziemię, jako małe, bezbronne dziecko, szuka schronienia wśród ludzi, żebrze pomocy ludzkiej. Przyszedł do nas i upodobnił się do nas we wszystkim, oprócz grzechu, ale nasze grzechy przyjął na siebie. Spodobało się Bogu w tak pokorny sposób zejść na ziemię, aby dokonać jej przemienienia. Zaczął Bóg żyć jak człowiek, aby posługując się tym, co ludzkie i słabe, uczynić świat jaśniejącym blaskiem chwały Bożej.

Reklama

Pokorny sługa

Gdy żegnamy ks. Jacka ten klimat Narodzenia Pana uzmysławia nam, że posługiwanie kapłańskie doskonale wpisuje się w Bożą logikę zbawienia. Wybiera Bóg to, co słabe, aby napełnić mocą, wybiera to, co grzeszne, aby przepełnić łaską, wybiera to, co niemądre, by złożyć w nim mądrość odwieczną. W taki sposób dokonuje się powołanie człowieka do tajemnicy kapłaństwa. W tym powołaniu miał udział także nasz brat ks. Jacek i przez prawie 30 lat był narzędziem Boga. W czasie jakiejś rozmowy podzielił się swoim zdumionym zaskoczeniem: „Jakże to? Wielki, Święty Bóg wchodzi na ten świat przez moje ręce?”. To zdziwienie wprowadzało go nieustannie w postawę pokornego służenia swoim kapłaństwem. Nigdy nie wychylał się do pierwszego szeregu, w którym podziwia się „bohaterów”, wolał stać w drugim, a nawet trzecim szeregu. Robił swoje: spowiadał, uczestniczył w spotkaniach małżeństw, organizował Mękę Pańską i niczego nie oczekiwał w zamian. W tym wszystkim pogodny, z dużym i trafnym poczuciem humoru, zwyczajny. Poprzestawał na tym niewiele, które miał do dyspozycji.

Wdzięczność za dar wybrania

W swoim ostatnim słowie powiedział: „Dziękuję za dar kapłaństwa, coś wspaniałego, co mogłem otrzymać! A ks. bp. Bolesławowi Pylakowi za udzielenie tego sakramentu. Starałem się ten dar kapłaństwa rozwijać, jak najlepiej umiałem”. W swoim zdumieniu nad kapłaństwem i pracowitości był także wdzięczny Bogu i ludziom. Ostatnie, gasnące już jego myśli i słowa biegły w stronę tych, którzy wspierali go w pracy i cierpieniu: ksiądz proboszcz z Biłgoraja, pani gospodyni, księża, koledzy, rodzina. Myślał o biskupie, który pamiętał o nim w chorobie, i który będzie celebrował jego pogrzeb. Był wdzięczny do końca.

Idę do mamy

Czy w związku z tym był idealnym księdzem? Nie! Takich nie ma! Pamiętał o tym i przed zamknięciem księgi swojego życia powiedział: „a za wszystkie niedociągnięcia czy przykrości wyrządzone innym – serdecznie przepraszam”. Świadom swoich słabości przygotowywał się na godzinę śmierci. Modlił się, póki mógł, świadomie spowiadał się, przyjmował namaszczenie chorych i wiatyk – pokarm na drogę do wieczności. W ostatnich chwilach, gdy jeszcze mógł mówić, na 8 dni przed śmiercią, zadzwonił do swoich kolegów z roku święceń i powiedział: „Odchodzę… idę do mojej mamy”. 30 grudnia nad ranem, choć w domu był jego tata, siostry i bliscy, wymknął się cichcem do Domu Ojca.

Reklama

Wdzięczni za posługę

Wspólnota Domowego Kościoła przy parafii św. Jerzego w Biłgoraju jest wdzięczna, że mogła poznać i korzystać z posługi ks. Jacka. Mogliśmy doświadczyć wiele dobra i serdeczności, jakimi z nami się dzielił. Odczuwaliśmy jego troskę o nas oraz przeogromną cierpliwość, jaką nas darzył. Czynił to z wielką miłością i oddaniem.

Jak powiedziała kiedyś św. Katarzyna ze Sieny: „Cierpliwość jest rdzeniem miłości; nie istnieje miłość bez cierpliwości ani cierpliwość bez miłości”. Ksiądz Jacek był tego przykładem. Mogliśmy go widzieć w postawie służby drugiemu człowiekowi i uczyć się od niego. Czuliśmy jego duchową, ojcowską opiekę. Wiedzieliśmy, że nie jesteśmy sami. Troszczył się o nas, polecając jednocześnie Bogu w modlitwie i Eucharystii.

Przybliżał do Boga

Ks. Jacek pragnął przybliżać nas do Boga, rozważając fragmenty Biblii i dzieląc się słowem. Również wygłaszane przez niego homilie – niejednokrotnie poruszały serca. Jego postawa oraz słowa miały wpływ na życie duchowe naszych rodzin. Jedną z nich była decyzja o włączeniu się do służby liturgicznej naszych dzieci. Mieliśmy również możliwość spędzenia wielu radosnych chwil, integrując się poza spotkaniami w kręgu. Były one poprzedzone Eucharystią. Te niezapomniane chwile pozwoliły poczuć ducha wspólnoty i na zawsze pozostaną w pamięci. Mogliśmy bliżej poznać osobę księdza – życzliwy, ciepły, z poczuciem humoru, potrafił nas rozbawić wesołą puentą.

Reklama

Kochał bliźniego

Wyrażał to swym ciepłym, życzliwym spojrzeniem i serdecznym uśmiechem. Taki pozostanie w naszej pamięci. Nie osądzał, nie potępiał, ale potrafił zawsze słuchać z przejęciem i zrozumieniem. Nie da się w pełni wyrazić słowami, jak wiele mu zawdzięczamy. Mogliśmy formować się pod jego opieką i czerpać z mądrości, jaką obdarował go Duch Święty. Jego postawa wielokrotnie wywarła na nas wrażenie. Nawet w tych ciężkich dla niego chwilach, trwał przy nas, gotowy stracić swój czas, aby podnieść nas na duchu, służąc radą i pocieszeniem. To on wsłuchiwał się w nasze problemy i rozterki, zapomniawszy o sobie, nie zważając na własne cierpienie. Był z nami w swojej chorobie, bez narzekania na los, zawsze wpatrzony w drugiego człowieka. Pomimo fizycznej słabości, ciężaru, jaki dźwigał – był pogodny. Widzieliśmy niezwykły pokój serca, jakim napełniał go Bóg. Można było przeczytać to z jego oczu.

Oddał nam serce

Ksiądz Jacek oddał serce wspólnocie Domowego Kościoła, sumiennie wykonując powierzoną posługę. Z wielkim zaangażowaniem brał udział w spotkaniach. Prowadziliśmy wiele rozmów na tematy związane z duchowością małżeńską. Ksiądz szczególnie podkreślał, jak ważne jest wychowanie w wierze. Kościół zaczyna się w domu. Sam był tego przykładem. Pogłębienie relacji z Bogiem w domowej wspólnocie, przynosi dobre owoce.

Wdzięczni przyjaciele i parafianie

Podziel się:

Oceń:

2021-01-20 10:48

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Wspomnienia byłego więźnia obozu KL „Gross-Rosen”

Wacław Bryjanowski na uroczystości rocznicowej w Rogoźnicy

Krystyna Smerd

Wacław Bryjanowski na uroczystości rocznicowej w Rogoźnicy

Więcej ...

Ostatnie pożegnanie ks. Jana Kurconia

2024-04-18 17:04
Grób księdza Jana Kurconia

Ks. Paweł Jędrzejski

Grób księdza Jana Kurconia

Przeczów: W kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa odbyła się ceremonia pogrzebowa ks. Jana Kurconia. W ostatniej ziemskiej drodze zmarłemu kapłanowi towarzyszyło 35 kapłanów, delegacje OSP, a także reprezentanci kół łowieckich oraz wierni parafii.

Więcej ...

Jasna Góra: Wystawa unikatowych pamiątek związanych z bitwami pod Mokrą i o Monte Cassino

2024-04-19 18:33

BPJG

Unikatowe dokumenty jak np. listy oficera 12 Pułku Ułanów Podolskich z Kozielska czy oryginalną kurtkę mundurową typu battle-dress z kampanii włoskiej, a także prezentowane po raz pierwszy, pochodzące z jasnogórskich zbiorów, szczątki bombowca Vickers Wellington Dywizjonu 305 można zobaczyć na wystawie „Od Mokrej do Monte Cassino - szlakiem 12 Pułku Ułanów Podolskich”. Na wernisażu obecny był syn rotmistrza Antoniego Kropielnickiego uczestnika bitwy pod Mokrą. Ekspozycja znajduje się w pawilonie wystaw czasowych w Bastionie św. Rocha na Jasnej Górze.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Wiara

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Gdy spożywamy Eucharystię, Jezus karmi nas swoją...

Wiara

Gdy spożywamy Eucharystię, Jezus karmi nas swoją...

Św. Ekspedyt - dla żołnierzy i bezrobotnych

Św. Ekspedyt - dla żołnierzy i bezrobotnych

Oświadczenie ws. beatyfikacji Heleny Kmieć

Kościół

Oświadczenie ws. beatyfikacji Heleny Kmieć

„Niech żyje Polska!” - ulicami Warszawy przeszedł...

Kościół

„Niech żyje Polska!” - ulicami Warszawy przeszedł...

Przewodniczący KEP prosi, by najbliższa niedziela była...

Kościół

Przewodniczący KEP prosi, by najbliższa niedziela była...

Rozpoczął się proces beatyfikacjny sł. Bożej Heleny...

Święci i błogosławieni

Rozpoczął się proces beatyfikacjny sł. Bożej Heleny...

Zakaz działalności dla wspólnoty

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

Zakaz działalności dla wspólnoty "Domy Modlitwy św....

Św. Bernadetta Soubirous

Wiara

Św. Bernadetta Soubirous