Ewa Melerska: Od kiedy Bractwo św. Józefa działa w diecezji toruńskiej?
Ks. kan. Zdzisław Syldatk: W parafii Chrystusa Króla w Toruniu bractwo działa od ponad 20 lat, to była pierwsza taka grupa mężczyzn. Bractwo św. Józefa Diecezji Toruńskiej zostało zatwierdzone przez bp. Andrzeja Suskiego w 2018 r. Takie wspólnoty mogą powstawać przy wszystkich parafiach naszej diecezji.
Gdzie możemy spotkać członków bractwa?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Bractwa istnieją w trzech parafiach w Grudziądzu – św. Józefa Oblubieńca w Mniszku, św. Maksymiliana Kolbego na Strzemięcinie i św. Mikołaja Biskupa. W Toruniu jest bractwo w parafii Chrystusa Króla, św. Maksymiliana Kolbego na Skarpie i św. Andrzeja Apostoła na Jarze. W wielu miejscach diecezji zawiązują się kolejne grupy, mężczyźni biorą udział w naszych spotkaniach, dniach skupienia.
Dla kogo jest Bractwo św. Józefa?
Formują się tu pełnoletni mężczyźni, samotni i żonaci. Bractwa św. Józefa są to wspólnoty modlitewno-apostolskie, gromadzące mężczyzn, którzy przez modlitwę, przykład i świadectwo wiary, uświęcenie siebie i swoich rodzin realizują powołanie, którym Pan Bóg ich obdarzył. To miejsce dla mężczyzn, którzy chcą na taką drogę wejść.
Jak wygląda formacja duchowa?
Reklama
Najważniejsza jest codzienna modlitwa i zgłębianie postawy św. Józefa, żeby w tym charyzmacie żyć. Mężczyźni mają comiesięczne spotkania formacyjno-modlitewne w parafiach oraz uczestniczą w dniach skupienia dla bractw z całej diecezji.
Oprócz modlitwy jest też działanie?
Tak, członkowie bractwa mają być wsparciem dla swoich proboszczów. Podejmują się zadań, które są w parafiach potrzebne. Tak jak mężczyzna czynnie działa w rodzinie, podobnie ma być w parafii.
Papież Franciszek ogłosił Rok św. Józefa, żeby wzmocnić Kościół i rodziny.
Rok św. Józefa nie jest przypadkowy. Jest pokazaniem, co jest naprawdę ważne, jaka jest dziś droga Kościoła. Dzisiejszy świat potrzebuje odnalezionego mężczyzny, który wie, czego chce, potrafi się zaopiekować rodziną. To jest apel do mężczyzn, aby gromadzili się we wspólnotach. Możemy na św. Józefie zbudować dobry świat. Nie możemy stracić tej okazji, żeby odkryć Opiekuna Świętej Rodziny, jego cnoty i zaangażowanie, które będzie się chciało naśladować.
Zauważamy, że ludzie, szczególnie młodzi, uciekają od odpowiedzialności, nie chcą się zrzeszać, formować.
To prawda. Możemy zauważyć większą skłonność do dbania o siebie, o swoje potrzeby, ciało oraz do zrzucania odpowiedzialności na innych. Jest to problem, dla którego również bractwo powstało, żeby mobilizować człowieka, pokazując obraz mężczyzny bliski ideałowi, jakim jest św. Józef. Mężczyźni na tym obrazie mogą budować swoje osobowości i chrześcijaństwo.
Reklama
Jednak we wspólnotach przeważają kobiety. Mężczyźni wolą stać z tyłu?
Św. Jan Paweł II powiedział, że dziś potrzeba bardziej świadków niż nauczycieli. Potrzebujemy świadków wiary, człowieczeństwa i męskości. To jest autentyzm życia. Mężczyźni wykazują często chęć stania z boku. Kobiety przejmują inicjatywę, odpowiedzialność. Widać to we wspólnotach. Najczęściej kobiety biorą stery w swoje ręce, ale trzeba to naprowadzić na dobre tory. Mężczyźni muszą odnaleźć swoje miejsce w rodzinie, w Kościele i zobaczyć, co mogą z tym zdziałać. Każdy mężczyzna jest potrzebny w tych przestrzeniach.
Uformowani mężczyźni są nadzieją na silne i trwałe małżeństwa i rodziny.
Wszyscy potrzebujemy grupy, w której czujemy się dobrze. Taka męska grupa jest dla siebie grupą wsparcia. To ma ogromne znaczenie, kiedy mężczyźni klękają do modlitwy. Obraz modlących się mężczyzn podnosi na duchu i łapie za serce, daje nadzieję, że ten świat nie może zginąć. Dla dziecka ojciec to cały świat, to jest bohater. Ono chce go naśladować we wszystkim. Kiedy dziecko ma pozytywy obraz ojca i widzi, że on się modli, to ono też chce się modlić. Nie potrzeba większej zachęty. To jest fundamentem na całe życie.
Dlatego tak ważna jest rola ojca w rodzinie?
Reklama
Każdy mężczyzna jest odbiciem Boga Ojca. Papież Franciszek w liście Patris Corde wskazuje, że Pan Jezus w przypowieści o Synu Marnotrawnym inspiruje się św. Józefem, ponieważ taki miał obraz ojca. Dobrze jest to widoczne na kaliskim obrazie Świętej Rodziny. Kiedy się przyjrzymy, dostrzeżemy, że Bóg Ojciec i św. Józef mają taką samą twarz. Św. Józef był tak wpatrzony w Boga, że Jego pokazywał, był odbiciem Ojca.
Mężczyźni w bractwie dbają o życie, chronią je od poczęcia do naturalnej śmierci.
Mężczyzna jest głową rodziny. Jest to bezwzględnie ważne zadanie, modlitwa, podejmowane działania, które tę odpowiedzialność pokazują. Prawdziwa wartość zaczyna się od Boga i do Niego prowadzi.
Czyli to idealni kandydaci na mężów...
Tak, jak najbardziej polecam (śmiech).
Św. Józef patronuje także tym, którzy mają problem z miłością.
Śmiało możemy powiedzieć, że z takimi sprawami jak miłość, „idźcie do Józefa”. On pokaże, co znaczy kochać, przyjmować odpowiedzialność za rodzinę, jak być posłusznym, otwartym na słowo Pana, nawet kiedy jest ono trudne lub wydaje się, że może to nam przynieść ujmę. Z tym wszystkim zmagał się św. Józef. On we śnie usłyszał, że nie ma się bać. Miłość tego właśnie potrzebuje, żeby się nie lękać. Św. Józef wykonuje Boże zadania bez szemrania, zastanawiania się. Jeśli Bóg powierzył Jemu pod opiekę swojego Syna, który jest Zbawicielem świata, to z pewnością wszyscy możemy powierzyć św. Józefowi swoją miłość i uczyć się jej od niego. Piękniejszego obrazu miłości czystej, szlachetnej, cierpliwej, oddanej całkowicie nie znajdziemy. Tu nie ma dyskusji – kocham i koniec.