MIŃSK. Zmuszenie do lądowania w Mińsku samolotu lecącego z Aten do Wilna po to, by aresztować białoruskiego dziennikarza Romana Protasiewicza, ściganego przez reżim Alaksandra Łukaszenki, nazwano aktem państwowego terroryzmu. Samolot irlandzkich linii Ryanair, zarejestrowany w Polsce, był tuż przy litewskiej przestrzeni powietrznej, gdy został sprowadzony na mińskie lotnisko w asyście myśliwca. Pretekstem była bomba, która rzekomo miała się znajdować w samolocie. Protasiewiczowi, współtwórcy kanału NEXTA ujawniającego zbrodnie reżimu Łukaszenki, grozi nawet kara śmierci.
Po uprowadzeniu samolotu długo nie milkły głosy oburzenia i potępienia władz Białorusi oraz Rosji, bez której przyzwolenia Łukaszenka nie ważyłby się na to. Ojciec Protasiewicza, Dźmitryj, były oficer wojska, powiedział, że operację tę przeprowadzono w sposób przemyślany. – Białoruskie służby specjalne nie były jedynymi w to zaangażowanymi – zauważył. Działania te potępiły rządy Polski, Litwy i innych państw europejskich, a także dyplomacja Unii Europejskiej. Stwierdzono, że Białoruś jest zagrożeniem dla lotnictwa cywilnego. Władze Polski i Litwy wezwały NATO i UE do reakcji. Białoruś musi się liczyć z sankcjami, m.in. z zawieszeniem unijnych lotów nad jej terytorium, zakazem lądowania na terenie UE samolotów białoruskiego przewoźnika – linii lotniczych Belavia, a także z zawieszeniem przez Unię drogowego tranzytu towarów przez Białoruś i nałożeniem sankcji gospodarczych.
Czy uprowadzenie polskiego samolotu na Białorusi jest kolejnym aktem otwartej, regularnej wojny prowadzonej przez Rosję z Europą? Tak uważa prof. Piotr Grochmalski z Akademii Sztuki Wojennej. Wojna toczy się na wielu płaszczyznach: gospodarczej, politycznej, propagandowej. – Również przez tajne oddziały, które prowadzą akcje sabotażowe, zabijają ludzi, wysadzają infrastrukturę w danym państwie, podejmują próby przewrotu, np. w Czarnogórze – przypomniał Piotr Grochmalski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu