Znowu Ty. Zabawne, że za każdym razem, kiedy zastanawiam się nad niezwykle poważnymi kwestiami, jak przemijanie, szczęście, samotność, śmierć, ból bycia indywidualistą, mam przed oczami Twoją twarz. Oblicze pozornie spokojne, gdyż pod łagodnym, pełnym słodyczy uśmiechu kryje się niewypowiedziany ból i troska o próżnię i wszechświat. Oblicze poorane zmarszczkami, poszarzałe ze zmęczenia i tragicznych wspomnień. Takie polskie, swojskie, znajome. I te oczy: żywe, błękitne jak niebo nad Wadowicami w bezchmurny dzień. Zabawne, że gdy myślę o prozaicznym bólu głowy, pracy domowej, zacinającym deszczu i o tym, kto w tym tygodniu zmywa naczynia, wtedy także widzę Ciebie. Pokornego, pochylnego, pogodzonego z losem, emanującego miłością. Tak wiele nam dałeś, tyle Ci zawdzięczamy - Ojcze Święty, Synu naszej Ojczyzny.
Ale nie będę pisać o Twojej wspaniałej charyzmie, ani o orędziu pokoju, które niesiesz, ani też o Twoich owocnych podróżach. Tylko o tym, co uczyniłeś dla mnie, co robisz dla mnie każdego dnia. Jesteś moim wyrzutem sumienia, wskaźnikiem właściwego postępowania, niedoścignionym ideałem, dowodem na istnienie Bożego Miłosierdzia. Inspirujesz mnie, motywujesz do refleksji i działania, dodajesz skrzydeł. Nie boję się już być sobą, nie lękam się wybrania właściwej drogi, nie jestem przerażona postawą asertywną. Ty mi pokazałeś, że nieważne są sądy ludzi, ale Boga. Moim marzeniem od zawsze było pisanie. Uwielbiam poezję, szczególnie Twoją wczesną twórczość, jak Pieśń o Bogu ukrytym, Pieśń o blasku czy Wybrzeże pełne ciszy. Dzięki Tobie uświadomiłam sobie, że warto spełniać swoje pragnienia i rozwijać ukryte talenty. Wyznaję zasadę, że każdy rozumny, pełnowartościowy człowiek powinien w coś wierzyć i kogoś naśladować. Ty jesteś moim autorytetem. Dziękuję Ci za to, że mogę mieć wybór, że Ty możesz być moją alternatywą. Zawsze jesteś obecny i aktualny w moim sercu i pamięci wielu, nie tylko młodych, których przygarnąłeś z marginesu społecznego, którym podarowałeś nadzieję i przekonanie, że miłość zatriumfuje. Pytam siebie często, czy nie jesteś aniołem, przebywającym przypadkowo na ziemi. Jesteś po prostu za dobry dla tego świata, dla Polski, dla mnie. Gdy moje myśli biegną ku Tobie, za każdym razem zdaję sobie sprawę z własnej marności, egoizmu, tego, jak mało znaczę przez mój grzech i jak mało posiadam w perspektywie wieczności.
Nie zasłużyłeś na zamach, cierpienie, smutek, osierocenie, samotność. Nie należy Ci się nienawiść ludzi zazdroszczących Ci autorytetu, dobroci, prawdy. Jesteś naszym Światłem. Jesteś ostoją i pocieszeniem dla tych, którzy stracili sens życia, których odrzucono i poniżono. Chcę złożyć Ci hołd. Ja i wszyscy ocaleni przez Ciebie. Ojcze Święty: zwykły niezwykły człowieku, prowadź nas w odmęty nieznanej przyszłości, dodawaj otuchy i bądź. Po prostu bądź.
Pomóż w rozwoju naszego portalu