Mimo uzasadnionych powodów, by krytycznie oceniać współczesność, trzeba także wbrew ludzkiej skłonności do narzekania dostrzec i docenić pozytywny obraz naszych czasów. Takim przykładem jest bez
wątpienia proces demokratyzacji życia publicznego. Z grubsza rzecz biorąc, chodzi o to, że wszyscy obywatele w równym stopniu mają prawo uczestniczyć w kształtowaniu i kierowaniu
sprawami publicznymi. Skoro tak, o wizerunku życia w demokratycznym społeczeństwie decydują również katolicy poprzez udział w każdym zakresie działalności, w tym politycznej. Na szczęście
do przeszłości należą czasy, kiedy ten udział był pozorny. Przez blisko pięćdziesiąt lat żyliśmy w ustroju, którego totalitarny charakter był formą ubezwłasnowolnienia społeczeństwa. Każda sfera
działalności podporządkowana była priorytetom ustrojowym, mało tego państwo zawłaszczyło sobie prawo wyznaczania norm etyczno-moralnych. Doszło do paradoksu, że w kraju na wskroś katolickim poglądy
wyrastające z ducha wartości chrześcijańskich traktowane były jak zagrożenie dla podstaw systemu politycznego. Model rozdziału Kościoła od Państwa spowodował, że Kościół rozumiany jako wspólnota
nie tylko duchowieństwa, ale także wiernych świeckich usiłowano zepchnąć na margines i znakomitą większość narodu pozbawić możliwości wpływu na warunki, w jakich chce żyć. Z okresu szczególnie
zajadłej nagonki ideologicznej pamiętam do dziś homilię abp. Ignacego Tokarczuka, w której określił rolę Kościoła postrzeganego wtedy przez władze jako czynnik destabilizacji z powodu rzekomej
ingerencji w sprawy polityki. Ksiądz Arcybiskup powiedział wówczas, że jeżeli za politykę uznać występowanie w obronie prawdy, sprawiedliwości i godności ludzkiej, to Kościół ma nie
tylko prawo, ale i obowiązek obecności w takiej polityce. Dzisiejszy rozwój i stabilizacja demokracji nie stwarza barier i nie ogranicza aktywności katolików w dzia-łalności społeczno-politycznej.
Jest nawet wyzwaniem, bowiem pomyślność demokratycznego ładu wymaga ofiarności i zaangażowania wszystkich sił. Wydawać by się mogło, że skoro znamy swoje miejsce, mamy świadomość zadań i obowiązków,
to obraz rzeczywistości, w której żyjemy powinien być jasny. Tymczasem jesteśmy młodą demokracją, której zasad i mechanizmów musimy się jeszcze uczyć. Pomocą w tym zakresie jest dokument
wydany na polecenie Jana Pawła II przez Kongregację Nauki i Wiary w listopadzie ubiegłego roku pod nazwą Nota doktrynalna dotycząca pewnych kwestii związanych z udziałem i postawą
katolików w życiu politycznym. We wstępnej części dokumentu czytamy: "Celem Noty jest przypomnienie niektórych zasad, jakimi katolicy w swoim chrześcijańskim sumieniu winni kierować się
w podejmowaniu społecznych i politycznych zadań w społeczeństwach demokratycznych".
Szczegółowe omówienie Noty przekroczyłoby zwyczajowe ramy artykułu prasowego, dlatego z tekstu wybrałem niektóre fragmenty, w sposób wystarczający wyznaczające kryteria, jakimi powinni kierować
się katolicy uczestniczący w życiu publicznym. Rozważania rozpoczyna rozdział poświęcony koncepcji pluralizmu etycznego, który wedle teorii jest warunkiem demokracji. Tymczasem głosząc ideę tolerancji
i wolności wyborów żąda od obywateli rezygnacji z norm moralnych wyrastających z ludzkiej natury.
"Ta relatywistyczna koncepcja pluralizmu nie ma nic wspólnego z prawnie uzasadnioną wolnością obywateli katolików do wybierania spośród politycznych opinii, dających się pogodzić z wiarą
i naturalnym prawem moralnym... Wolność polityczna nie jest i nie może być oparta na relatywistycznej idei, że wszystkie koncepcje na temat dobra człowieka są równie prawdziwe i mają tą
samą wartość. Jeżeli chrześcijanin jest obowiązany uznać w zakresie porządku spraw doczesnych różnice poglądów, jest też wezwany do odrzucenia koncepcji pluralizmu pojmowanego w sensie moralnego
relatywizmu. Jest on szkodliwy dla demokratycznego życia, które potrzebuje etycznych zasad, które z racji swej natury i roli, jaką pełnią w życiu społecznym nie mogą być przedmiotem negocjacji.
Uprawniona wielość doczesnych koncepcji musi iść w parze z zachowaniem nienaruszalnego źródła, z którego wypływa zaangażowanie katolików w życiu politycznym. Tym zródłem jest chrześcijańska
nauka moralna i społeczna".
cdn.
Pomóż w rozwoju naszego portalu