Gdy się włączyłam do tej wspólnoty, „Odrodzenie” już dobrze działało. Byłam na emeryturze. Miałam trochę wolnego czasu. Zajrzałam kiedyś do Ojców Bernardynów – zobaczyłam, że jest jakiś komunikat. Odczyt będzie mieć Anna Jasielska, temat: „Rola polskiego nauczyciela w okresie rozbiorów i okupacji – obrona i kult świadomości narodowej”. Postanowiłam pójść i posłuchać. Okazało się, że prelegentka jest doktorem fizyki, ale zajmuje się historią Polski, bo taka jest potrzeba. Pochodzi z Kielc i przyjechała do Rzeszowa, skierowana tu przez „seniorów” „Odrodzenia”, organizujących Dni Modlitw na Jasnej Górze. Referat był niezwykły. Mówił o działaniu Polaków na Ziemi Kieleckiej po Powstaniu Styczniowym. Ten odczyt przekonywał, że trzeba lepiej poznawać dzieje narodu polskiego, trzeba sięgać do prywatnych pamiętników, do niepublikowanych nigdzie zapisków. Trzeba się spotykać z osobami, które jeszcze żyją, ale przeszły niemieckie obozy i sowieckie łagry, wróciły do kraju ze Wschodu i Zachodu.
To było już po wyborze Jana Pawła II. Ten fakt, transmisja pierwszej Mszy św. z Watykanu w dniu inauguracji pontyfikatu i obraz papieża na ekranie telewizyjnym był „ogniem rzuconym na ziemię, by rozgrzać zziębnięte serca, przypomnieć tajemnice Kościoła wierzącym i niewierzącym”. Naród ożył. Tak było w całej Polsce. Tak było w Rzeszowie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
14 grudnia 1980 r. odbyło się założycielskie spotkanie przedstawicieli inteligencji Rzeszowa. Powstały dwa zespoły: Klub Inteligencji Katolickiej i Ruch Kultury Chrześcijańskiej „Odrodzenie”. Oba zespoły ulokowane zostały w kościele Ojców Bernardynów. Ojciec Jan Kanty Bartnik, ówczesny gwardian klasztoru, udostępnił salę na spotkania, zawsze w piątek po wieczornym nabożeństwie. Tam wkrótce powstała biblioteka, w której można było pożyczyć książki, albo nawet kupić wydane w drugim obiegu: Zapiski więzienne kard. Stefana Wyszyńskiego, Polskę zgwałconą Stanisława Mikołajczyka, Bez ostatniego rozdziału Władysława Andersa, reportaże Volo Papale z pierwszych podróży Jana Pawła II, autorstwa piszącego za granicą Tadeusza Nowakowskiego. Te reportaże ukazywały radość Polaków, którzy po ostatniej wojnie zostali rozrzuceni po świecie, mieli satysfakcję, że mogli spotkać się z Papieżem Polakiem daleko od Ojczyzny – w Ameryce, Afryce, Australii. Była też publikacja ks. inf. Józefa Wójcika o tym, jak w 1972 r. wykradł kopię obrazu Matki Bożej z Jasnej Góry. Był to obraz, który peregrynował po polskich diecezjach, ale został przez służby bezpieczeństwa zatrzymany. Posterunki milicyjne u bram Jasnej Góry pilnowały, aby nie został potajemnie wywieziony. A jednak udało się...
Takich wartościowych książek, zawierających informacje, których nie było gdzie indziej, było tam bardzo wiele. Tam też można było zamówić gazety niedostępne w kioskach. W stanie wojennym działanie było utrudnione, ale nie ustało. Nawet rozszerzyło się, bo klasztor Ojców Bernardynów stał się placówką, która gromadziła leki przysyłane z zagranicy, a także ośrodkiem pomocy udzielanej uwięzionym członkom Solidarności i ich rodzinom. Byłam raczej obserwatorką wszystkiego, ale słuchałam kazań abp. Ignacego Tokarczuka, który grzmiał, że jeśli się mówi pół prawdy, ćwierć prawdy, to nie jest prawda! Czytałam kazania, nieżyjącego już wtedy prymasa Wyszyńskiego, skierowane do „Odrodzenia”, który nakazywał: „Otoczcie opieką młodzież, ...nauczcie ją co to jest Polska, co to jest kultura narodowa, jakie znaczenie w tej kulturze ma Kościół, niech ta młodzież wie z jakiego pnia wyrosła...”.
Zrozumiałam wtedy, że nie mogę być tylko na emeryturze.