Reklama

Rodzina

Sprawy rodzinne

Rozwód nie przekreśla sakramentu

Adobe Stock

Czy rozwód zawsze jest równoważny z rozstaniem na zawsze? A jeśli jest szansa na powrót...

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przecież przysięgałeś... – z rozpaczą wydusiła z siebie Iwona, kiedy Marek oznajmił jej, że się wyprowadza.

– To było dawno i nie pamiętam – odburknął Marek i dodał: – Otrzymasz pozew o rozwód.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Są jednak tacy, którzy mówią, że nie pamiętają, ale po jakimś czasie coś sobie przypominają...

Pierwsze rozmowy po rozstaniu

Ryszard wyprowadził się od Magdy po ich obustronnych zdradach. A jednak... – Wczoraj spotkałam się z mężem na rozmowę – podzieliła się ze mną Magda. – Nie prosił o powrót, nie poruszaliśmy tego tematu. Mówił o swoich uczuciach, że jest mu ciężko, że sobie nie radzi. W pracy coraz gorzej z zarobkami, a obowiązków więcej. Powiedział, że nie chciał tego zrobić dziecku i mnie. Bardzo ciężko mu z tym żyć. Nie potrafił się do mnie zbliżyć, walczyć, bo najgorsze w tym wszystkim było to, że zdrada przyszła mu z łatwością, ponieważ brakowało mu mojej bliskości. Ja zajęłam się dzieckiem i szkołą, a on jakby już przestał dla mnie istnieć... Poza tym przeczytał kiedyś moje rozmowy na komórce z tą osobą, z którą ja romansowałam... I wtedy nie potrafił powiedzieć, jak bardzo go to bolało.

Wkrótce potem doszło do drugiej ich rozmowy. Magda napisała po niej: „No i zapadła decyzja: wracamy do siebie! Wiem, że dużo przed nami, ale najważniejsze się staje. Wspomniałam mu o Spotkaniach Małżeńskich. Mąż powiedział, że myślał o tym i od tego trzeba by było zacząć...”.

Kilka tygodni po uczestniczeniu w Spotkaniach Małżeńskich Magda napisała: „To było bardzo trudne doświadczenie. Chwilami zaczynałam tracić nadzieję. Ale im ja bardziej traciłam nadzieję, tym on więcej zaczął wierzyć. Rozmowy były długie, szczere aż do bólu. Ale patrząc na to wtedy czy dziś, po kilku tygodniach, wiemy, że były nam one bardzo potrzebne. Nauczyliśmy się ze sobą rozmawiać, poznajemy siebie od nowa. Nie wypominamy, nie obwiniamy, lecz rozmawiamy o przyczynach, uczuciach, staramy się zrozumieć”.

Reklama

„Bardzo dużo czasu zajęło mi pozbycie się wstrętu i nienawiści” – napisała do nas z kolei Ewa po ponownym zejściu się z Michałem. „Chyba aż rok to trwało, ale teraz mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że kocham męża (...). Teraz jestem trochę inna, bardziej stanowcza i pewna siebie, nie tak nadskakująca jak kiedyś (...). Wybaczyłam mu, chociaż miałam żal, że nie próbował rozmawiać ze mną o tym, co mu nie pasowało. Nie chciał być ze mną. Po prostu odszedł i nie wyjaśnił do dzisiaj z jakiego powodu. Nadal tego nie rozumiem, ale staram się już o tym nie myśleć. Bóg zwrócił mi męża takiego, o jakim zawsze marzyłam i jakiego zawsze pragnęłam. Teraz rzeczywiście czuję się kochana i szczęśliwa”.

A napisała te słowa kilka lat po ich ponownym zamieszkaniu razem. List nie był więc tylko wyrazem chwilowej euforii.

Nie będę się żenił po raz drugi

Agnieszkę i Pawła znałem długo przed ich rozwodem. Pobrali się, jak tylko Agnieszka skończyła 18 lat. Ona – żywa, dynamiczna, emocjonalna, lubiąca kontakty z ludźmi; on – znacznie od niej starszy, jowialny pan, domator. Pamiętam, że kiedyś mi powiedział, iż jak żona prosi o pomoc w jakichś zajęciach, to trzeba jej tak pomóc, żeby więcej nie poprosiła, i ma się wtedy spokój. Jakoś wytrzymali ze sobą, dopóki dzieci były w domu, ale jak się usamodzielniły, to Agnieszka zatęskniła za młodością. Odnalazła „miłość swego życia”, rozwiodła się z Pawłem i cywilnie związała z kimś innym. Dzieci w tym nowym związku już nie mieli. Jej cywilny partner zmarł kilka lat później. Agnieszka wróciła do Pawła. Oboje byli wierzący. Ich związek był sakramentalny. Miłość, wierność i uczciwość, choć wystawione na ciężką próbę, w końcu zwyciężyły. Nie znam ich przeżyć duchowych, ale Pan Bóg jakoś sobie z nimi poradził. Kochał ich może w sposób szczególny, bo Paweł był wysokiej rangi oficerem Wojska Polskiego i mimo to za komuny chodził do kościoła. A po rozwodzie z Agnieszką powiedział mi: „Nie będę się żenił po raz drugi”.

Reklama

Decyzja dojrzewała kilka miesięcy

Marta nie była zamężna, a Andrzej był już po rozwodzie z Jolą. Marta nie widziała nic złego w związku z Andrzejem, w którym zakochała się ze wzajemnością. Zamieszkali razem. Mają dwoje dzieci. Ochrzcili oboje. Starsze miało właśnie przystąpić do I Komunii św. Trochę z ciekawości zaczęli przychodzić na spotkania przygotowawcze dla rodziców dzieci pierwszokomunijnych w parafii. – Ksiądz prowadzący te spotkania w bardzo łagodny, ale przekonywający sposób mówił o wartości komunii z Bogiem nie tylko dla dziecka, ale i dla jego rodziców – dzieliła się Marta. – Dotarło do nas wtedy, że nie będziemy mogli przystąpić do Komunii św. razem z synkiem. Coś wytłumaczyliśmy dziecku, które pytało dlaczego. Ale sprawa zaczęła nas gryźć. Powiedziałam Andrzejowi, że chciałabym przystępować do Komunii św.

– Zaczęły wtedy do mnie wracać wspomnienia mojego sakramentalnego małżeństwa. Zacząłem rozumieć swoje błędy w relacjach z Jolą. Dziś przypuszczam, że dogadalibyśmy się. Wtedy nie mogłem z nią wytrzymać. Teraz wracały do mnie tamte słowa, że ślubuję miłość, wierność i uczciwość... Odnalazłem komórkę do Joli. Minęło kilka tygodni, zanim zdecydowałem się zadzwonić. Była zaskoczona, ale rozmawialiśmy przyjaźnie, choć z wyraźnym dystansem i rezerwą. Ona też założyła nową rodzinę. Ma dwoje dzieci, tak jak ja. Mieszka w innym mieście. Przyznała, że wtedy też nie potrafiła ze mną rozmawiać. Zgodziliśmy się, że nie możemy wrócić do siebie, bo byłoby to z krzywdą dla naszych dzieci. W kolejnej rozmowie uznaliśmy, że najlepsze, co możemy zrobić, to sobie szczerze wybaczyć i nie rozdrapywać ran. Powiedziałem też Joli, że mam świadomość, iż nasze sakramentalne małżeństwo trwa. Chyba życzliwie to przyjęła. Ale ja zostałem z problemem Marty, która chciała przystępować do Komunii św. Mnie też zaczęło tego brakować. Coraz bardziej docierało do mnie, że trwanie sakramentalnego związku z Jolą nie może być tylko deklaracją. Zacząłem o tym rozmawiać z Martą. Nadspodziewanie łatwo zgodziła się na bycie nadal rodzicami naszych dzieci bez współżycia seksualnego. Nasza decyzja dojrzewała przez kilka miesięcy. Dla mnie było to bardzo trudne. Ale od dwóch lat przystępujemy razem z Martą do Komunii św.

Reklama

Jest wiele dróg nawrócenia

Na zakończenie jeszcze historia Justyny i Edwarda. Justyna nie wyszła za mąż po raz drugi. Wiele lat po rozwodzie przychodziła do szpitala pielęgnować Edwarda na zmianę z jego drugą, cywilną żoną. Obie panie dogadały się w tej kwestii. Justyna i Edward na łożu śmierci przebaczyli sobie. I tak dla Justyny spełniły się słowa, że „cię nie opuszczę aż do śmierci”. A ich przebaczenie objęło także niedopełnienie tej przysięgi przez Edwarda.

Podzieliłem się tylko kilkoma przykładami, a jest wiele różnych dróg nawrócenia osób, które rozpoznają brak miłości w swoim dotychczasowym życiu małżeńskim. Niektóre drogi są po ludzku zaskakujące, ale dla Pana Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Jego ścieżki nie są ścieżkami naszymi. Łaska sakramentu małżeństwa jest Jego łaską, a nie naszą. Najważniejsze w takich sytuacjach jest wsłuchiwanie się w głos wewnętrzny, w ów niepokój sumienia, który może prowadzić do rozpoznania na nowo miłości, wierności i uczciwości małżeńskiej oraz przeżycia na nowo, że „cię nie opuszczę aż do śmierci”. Nie warto tłumić tego głosu, ale należy rozeznawać, co on oznacza i do czego zachęca.

Najbliższe rekolekcje dla powtórnych związków po rozwodzie, prowadzone przez Spotkania Małżeńskie, odbędą się w dniach 1-3 października w Anielinie k. Warszawy. Więcej informacji na: www.spotkaniamalzenskie.pl .

Podziel się:

Oceń:

+4 -1
2021-08-17 13:39

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Kard. Ouellet o rozeznaniu po „Amoris Laetitia”: są granice

Andrzej Niedźwiecki

„Amoris Laetitia” nie upoważnia do dopuszczania do Komunii osób rozwiedzionych żyjących w nowym związku, których pierwsze małżeństwo było ważne – podkreśla kard. Marc Ouellet, prefekt Kongregacji ds. Biskupów, jednej z najważniejszych dykasterii watykańskich.

Więcej ...

Ks. Ptasznik: nie patrzmy na Jana Pawła II sentymentalnie, wracajmy do jego nauczania

2024-04-25 12:59
Ks. prał. Paweł Ptasznik

Krzysztof Tadej

Ks. prał. Paweł Ptasznik

„Powinniśmy starać się wracać przede wszystkim do nauczania Jana Pawła II, a odejść od jedynie sentymentalnego patrzenia na tamte lata" - podkreśla ks. prałat Paweł Ptasznik w rozmowie z Radiem Watykańskim - Vatican News przed 10. rocznicą kanonizacji Papieża Polaka. W sobotę, 27 kwietnia, w Bazylice św. Piotra w Watykanie z tej okazji będzie celebrowana uroczysta Msza Święta o godz. 17.00.

Więcej ...

Czas decyzji wpisany…w Boży zegar – o pielgrzymowaniu maturzystów na Jasną Górę

2024-04-25 18:27

BPJG

Młodzi po Franciszkowemu „wstali z kanapy”, sprzed ekranów i znaleźli czas dla Boga, a nauczyciele, katecheci, kapłani, mimo wielu obowiązków, przeżywali go z wychowankami. Dobiega końca pielgrzymowanie maturzystów na Jasną Górę w roku szkolnym 2023/2024. Dziś przybyła ostatnia grupa diecezjalna – z arch. katowickiej. W sumie w pielgrzymkach z niemalże wszystkich diecezji w Polsce przybyło ok. 40 tys. uczniów. Statystyka ta nie obejmuje kilkuset pielgrzymek szkolnych.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Oprócz apostołów, Bóg powołuje także innych uczniów...

Wiara

Oprócz apostołów, Bóg powołuje także innych uczniów...

Współpracownik Apostołów

Święci i błogosławieni

Współpracownik Apostołów

Znamy datę prawnego objęcia urzędu biskupa...

Niedziela Sosnowiecka

Znamy datę prawnego objęcia urzędu biskupa...

W siedzibie MEN przedstawiono szokujący ranking szkół...

Wiadomości

W siedzibie MEN przedstawiono szokujący ranking szkół...

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Kościół

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Wiara

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Kościół

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Bp Andrzej Przybylski: Jezus jest Pasterzem, nie...

Wiara

Bp Andrzej Przybylski: Jezus jest Pasterzem, nie...

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Kościół

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim