Reklama

Niedziela w Warszawie

Misja pana Józefa

Józef Stanicki przy jednym z odnowionych przez siebie krzyży

Magdalena Kamińska/Niedziela

Józef Stanicki przy jednym z odnowionych przez siebie krzyży

Puszcza Kampinoska wielokrotnie była schronieniem dla osób walczących o wolność Ojczyzny. Wśród sosnowych drzew jest wiele krzyży, które od niemal pół wieku odnawia pan Józef z Truskawki.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Józef Stanicki urodził się w nieistniejącej już wsi Ławy na terenie Kampinoskiego Parku Narodowego. Kiedyś mieszkało tam kilkadziesiąt rodzin. Kiedy ponad czterdzieści lat temu rozpoczął się proces wykupu gruntów, do której przeznaczona została wspomniana miejscowość, pan Józef wraz z rodziną wyprowadził się do położonej niedaleko wsi Truskawka. Tam zamieszkał w domu rodzinnym żony. Często wracał jednak do miejsca swojego wychowania. Spacerując pośród sosnowych dróżek, patrzył, jak jego ukochany las regeneruje się i wzrasta. Patrzył również na pamiątki historii, których w podstołecznej puszczy nie brakuje. Sosnowy bór przez lata był bowiem schronieniem dla żołnierzy i partyzantów, którzy toczyli walki z wrogiem.

Z inspiracji córki

Na jednym z niedzielnych spacerów, w których mężczyźnie towarzyszyła pierworodna córka Marzena, zatrzymali się na wydmie. Z wzniesienia tego rozpościerał się widok na rodzinną wieś pana Józefa. W tamtym czasie drzewa były jeszcze niewielkie i nie zasłaniały szerokiego widoku. Na skraju dróg stał kilkumetrowy, stary krzyż, upamiętniający powstanie styczniowe (1863-64).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– A może byś go tato odnowił? – zapytała kilkuletnia dziewczynka.

– Kiedy córka to powiedziała, to w pierwszej chwili pomyślałem: „Taki wysoki krzyż”, a po krótkim namyśle: „W sumie, czemu nie” – wspomina pan Józef w rozmowie z Niedzielą.

Mężczyzna zaczął od rozmowy z dyrekcją parku, która okazała się przychylna pomysłowi i zaoferowała drzewo na nowy krzyż. Pan Józef z pomocą rodziny odnowił pamiątkowy pomnik. Następnie solidnie wkopał do ziemi i zalał betonem. Kiedy wszystko było już gotowe, poproszono księdza z pobliskiej parafii Wiersze, aby przyjechał i poświęcił krzyż.

– Co tu dużo mówić, cieszyłem się. To taka radość w sercu, kiedy prócz pracy dla własnej rodziny, prócz pomocy innym można zrobić jeszcze coś pożytecznego – uśmiecha się pan Józef.

Reklama

W zasadzie niemal z marszu odnowił dwa kolejne, z których jeden postawił dziadek pana Józefa w 1930 r., gdy wreszcie doczekał się upragnionej wnuczki.

Drugi krzyż stał obok wsi Łubiec. Postawiono go w 1911 r. Mimo upływu dziesiątek lat, drzewo pionowej belki krzyża okazało się bardzo twarde i nadal zdrowe. Po zdemontowaniu nie dało się go nawet przeciąć, z piły leciały iskry. Pan Józef dorobił więc jedynie nowe ramiona. Odnowił podstawę i całość zabezpieczył drewnochronem.

Po wyremontowaniu trzech krzyży pan Józef postanowił zaprzestać dalszych prac. – Pomyślałem, że zrobiłem co do mnie należało i choć wiedziałem, że w puszczy jest jeszcze wiele krzyży, to nawet przez myśl mi nie przeszło, aby dalej je odnawiać. Wiadomo, że to wymaga czasu, pracy – wspomina.

Kawałek gazety z popielnika

W 1979 r. Jan Paweł II po raz pierwszy przyjechał z pielgrzymką do Polski. Pan Józef nie był w Warszawie na Mszy św., ale jak większość rodaków przeżywał zarówno sam wybór Polaka na Stalicę Piotrową, jak i całą pielgrzymkę. Kiedy emocje związane z wydarzeniem ucichły, rodzina mężczyzny wróciła do codziennych obowiązków. Jednocześnie w kraju zaczęło dochodzić do innych niż wcześniej wydarzeń. Najpierw były strajki robotników, potem powstała „Solidarność”, której tzw. karnawał przerwał stan wojenny wprowadzony w grudniu 1981 r.

W kolejnym roku zimą pan Józef, jak to zazwyczaj w czasie okresu grzewczego, niemal co wieczór rozpalał w piecu. Pewnego wieczoru, wymiatając popiół z popielnika, wśród prochu dostrzegł kawałek gazety.

– Zdziwiłem się. Nigdy nic takiego nie mało miejsca. To przecież niemożliwe, aby w piecu został kawałek gazety… Kiedy kolejny raz sięgnąłem do pieca, by wygarnąć popiół, a ten kawałek gazety wyfrunął prosto na mnie. Pewnie pod wpływem lekkiego powiewu z mojej dłoni… – zastanawia się pan Józef i przyznaje, że jego zdziwienie sięgnęło zenitu, kiedy przyjrzał się na ocalały kawałek gazety.

Reklama

– To był krzyż z dzisiejszego pl. Piłsudskiego. Ten, przy którym nasz papież Jan Paweł II odprawiał Mszę św. w trakcie swojej pielgrzymki. Do dzisiaj nie wiem, jak to możliwe? Po pierwsze, że ten kawałek ocalał. Po drugie, że było na nim właśnie to zdjęcie? – mówi pan Józef i kolejny raz w życiu zadaje sobie to pytanie oraz przyznaje, że odczytał to jako znak.

– Kiedy tak patrzyłem na to ocalałe w niewytłumaczalny sposób zdjęcie, miałem takie natchnienie odnośnie tych krzyży w Puszczy Kampinoskiej. Aby do tego wrócić. Aby nadal je odnawiać – wspomina.

Z kawałkiem gazety wybrał się do ówczesnego proboszcza parafii Wiersze, nieżyjącego już śp. ks. Krzysztofa Kłosiewicza. Kapłan w długiej rozmowie przyznał, że skoro pan Józef tak to odczytał, to powinien wrócić do swojego zajęcia.

Nadpaloną stronę gazety ze zdjęciem z Mszy św. w Warszawie pan Józef oprawił w ramki. I ruszył do puszczy, naprawiać stojące tam stare krzyże.

Wiara daje siłę

Na przestrzeni lat mężczyzna odnowił blisko dwadzieścia krzyży. Niektóre z nich mają 6 metrów, najwyższe nawet 9 m. Jak taka praca przebiega?

– Kiedy widzę, że któryś się już pochyla, próchnieje, że na którymś czas odcisnął swoje piętno, rozmawiam z dyrekcją parku. Najpierw leśniczy znajduje drzewo. Następnie znajomy, który ma specjalne urządzenie, pomaga zdemontować uszkodzony krzyż, który w dalszej kolejności przywozimy do mnie na podwórko. Z nowego drzewa inny znajomy wycina potrzebny element, który z kolei ja hebluję, maluję i zabezpieczam. Kiedy wszystko jest gotowe, wspólnie z synem i ewentualnie kimś jeszcze, jedziemy na miejsce i osadzamy krzyż. Kiedyś zalewałem podstawę betonem. Teraz w przygotowane podłoże, w które wstawiam krzyż daję też specjalne, metalowe mocowania, które podpierają go z każdej strony i dzięki temu wiem, że wytrzyma on kolejne kilkadziesiąt lat, a może nawet i wiek – opowiada.

Reklama

Pan Józef skończył niedawno 77 lat. Praca przy krzyżach jest dość ciężka, ale przyznaje, że kiedy wykonuje to zajęcie, czuje dodatkową siłę. Jest przekonany, że to z Bożej łaski.

Wiara – jak sam mówi – nadaje sens życiu człowieka. Kiedy się wierzy, wszystko nabiera innych barw i człowiek pomimo przeciwności pokonuje codzienne trudy życia.

Krzyże, które odnowił pan Józef, odwiedzają turyści. Przy wielu z nich stoją często świeże kwiaty. Wokół niektórych ktoś systematycznie grabi liście. Przypominają ważne wydarzenia, wsie, których już nie ma i prawdziwy sens ludzkiego życia.

Czy ktoś z rodziny będzie w przyszłości kontynuował misję pana Józefa? – Tego nie wiem. Chciałbym, ale każdy ma swoje zajęcia. Najstarsza córka Marzena i najmłodsza Agnieszka mieszkają za granicą. Dwaj starsi synowie z rodzinami również mają swoje domy, więc jedynie Marcin, który mieszka obok nas być może przejmie w przyszłości to moje zajęcie – zamyśla się pan Józef.

Podziel się:

Oceń:

+1 0
2021-10-12 12:24

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Chiny: władze nakazały usunięcie ponad 500 krzyży z kościołów

Komuniści w Chinach kontynuują usuwanie krzyży z kościołów. Od kwietnia w prowincji Anhui nieopodal Szanghaju usunięto ponad 500 krzyży, poinformował 30 czerwca korespondent azjatyckiej agencji prasowej UCAN.

Więcej ...

Historia według Kossaka

2024-03-28 10:54

fot. Armando Alvarado

Mało która postać historyczna odcisnęła tak mocno swój ślad w dziejach świata, i tak bardzo wpływa na wyobraźnię współczesnych ludzi, jak Napoleon. Pisano o nim książki, wiersze, kręcono filmy, ale bodaj żadne z tych dzieł nie jest tak wymowne jak obraz Wojciecha Kossaka poświęcone temu geniuszowi wojny.

Więcej ...

USA/ Prezydent Ukrainy Zełenski: nie mamy już prawie artylerii

2024-03-28 20:25
Prezydent Ukrainy na froncie

PAP/PRESIDENTIAL PRESS SERVICE HANDOUT

Prezydent Ukrainy na froncie

Rosja na 100 proc. wykorzystuje przerwę we wsparciu USA dla Ukrainy; nie mamy już prawie w ogóle artylerii - powiedział w wyemitowanym w czwartek wywiadzie dla amerykańskiej telewizji CBS prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Ostrzegł, że bez amerykańskiego wsparcia Ukraina przegra, a wojna bardzo szybko może "przyjść do Europy".

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Triduum Paschalne - trzy najważniejsze dni w roku

Triduum Paschalne - trzy najważniejsze dni w roku

Przerażające dane: 1937 osób między 15. a 17. rokiem...

Wiadomości

Przerażające dane: 1937 osób między 15. a 17. rokiem...

Tajemnica Wielkiego Czwartku wciąga nas w przepastną...

Wiara

Tajemnica Wielkiego Czwartku wciąga nas w przepastną...

Tak, proszę, Jezu Chryste, obmyj mnie

Wiara

Tak, proszę, Jezu Chryste, obmyj mnie

Bratanek Józefa Ulmy o wujku: miał głęboką wiarę,...

Kościół

Bratanek Józefa Ulmy o wujku: miał głęboką wiarę,...

Jak przeżywać Wielki Tydzień?

Wiara

Jak przeżywać Wielki Tydzień?

Przewodniczący KEP: rozpoczynamy dziewięcioletnią...

Kościół

Przewodniczący KEP: rozpoczynamy dziewięcioletnią...

Abp Galbas: Mówienie, że diecezja sosnowiecka jest...

Kościół

Abp Galbas: Mówienie, że diecezja sosnowiecka jest...

W internecie pojawiło się nieznane dotąd nagranie...

Kościół

W internecie pojawiło się nieznane dotąd nagranie...