Realizowany przez Instytut Pileckiego projekt po raz trzeci w powiecie węgrowskim ocalił od zapomnienia pamięć o tych, którzy wykazali się bohaterstwem w obliczu niemieckiego terroru.
Zawołana po imieniu
„Zawołani po imieniu” to projekt poświęcony osobom narodowości polskiej zamordowanym za niesienie pomocy Żydom w czasie okupacji niemieckiej. Jego nazwa nawiązuje do wiersza Zbigniewa Herberta Pan Cogito o potrzebie ścisłości. Wcześniej zaznaczono w przestrzeni publicznej miejsca związane z pomordowanymi w Sadownem i Stoczku. Leokadia Piątkowska to 53. osoba, której historię naświetla Instytut Pileckiego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Leokadia Piątkowska urodziła się w 1883 r. Wraz z mężem prowadziła gospodarstwo rolne. Po likwidacji węgrowskiego getta ukrywała tam dwóch Żydów: młynarza Mendla Kleina i drugiego, nieznanego z imienia. 27 stycznia 1944 r. do gospodarstwa przyjechała niemiecka żandarmeria (prawdopodobnie na skutek czyjegoś donosu) i znalazła kryjówkę w budynku gospodarczym. Zwykle w takich przypadkach zabijano wszystkich „winnych”, a nierzadko również ich sąsiadów. Leokadia Piątkowska uratowała dziewięcioro swoich bliskich biorąc całą winę na siebie i przekonując Niemców, że przechowywała Żydów w tajemnicy przed rodziną. Została zastrzelona i pogrzebana na miejscu, wraz z ukrywanymi ludźmi. Kilka dni później rodzina przeniosła jej zwłoki na miejscowy cmentarz, gdzie urządzono potajemny pochówek.
Pamięć wciąż żywa
Reklama
Taką postawę wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Magdalena Gawin nazwała najwyższym heroizmem. – Powinniśmy pamiętać o tych strasznych rozdziałach historii, aby nie zostały zapomniane, i aby się nie powtórzyły. Sprawcy tej i wielu podobnych zbrodni nigdy nie ponieśli odpowiedzialności karnej – podkreśliła wiceminister Gawin. Warto pamiętać, że w okupowanej Europie, tylko w Polsce za pomoc Żydom groziła kara śmierci.
O konieczności kultywowania pamięci i przekazywania jej młodszym osobom mówili przedstawiciele władz rządowych i samorządowych: senator Maria Koc, starosta Ewa Besztak i burmistrz Paweł Marchela. Nawiązali też do kontrowersyjnych publikacji historycznych, które postawiły węgrowian z czasów wojny w złym świetle, a które niebawem mają się doczekać solidnie udokumentowanej polemiki.
Dyrektor Instytutu Pileckiego dr Wojciech Kozłowski dziękował, że Węgrów znalazł dla tego upamiętnienia tak zaszczytne miejsce, jakim jest Rondo Węgrowskich Sprawiedliwych, które znajduje się blisko węgrowskiego liceum i domu kultury.
Badania nad losami kolejnych zamordowanym za niesienie pomocy Żydom, trwają. W przyszłym miesiącu zostanie „zawołany po imieniu” pracownik kolei spod Treblinki, który został zastrzelony za podanie wody do wagonu transportującego ludzi do pobliskiego obozu zagłady.