Wołowinofobia trwa. Gulasze, zupy w proszku i jogurty poszły
w odstawkę, pomimo zapewnień specjalistów, że polska wołowina jest
zdrowa. W kraju nie stosuje się bowiem na szeroką skalę mączek kostnych
jako pasz. Paradoksalnie, po raz pierwszy (i pewnie ostatni) mizerny
stan naszego rolnictwa okazał się jego zaletą.
Przez żołądek do serca. Tę wskazówkę wykorzystali 14
lutego nie tylko restauratorzy, przygotowując "desery zakochanych"
czy pizze "Kochankowie z Werony". Z okazji na opróżnienie kieszeni
klientów (głównie młodzieży) skorzystali skrzętnie wszyscy handlowcy.
Sprzedawało się wszystko, co tylko było ozdobione czerwonym serduszkiem.
Witryny sklepowe aż ociekały tą nagle wybujałą, jednodniową uczuciowością,
którą symbolizowały tłuściutkie amorki, kwiatki i serduszka. Badania
kulturoznawców i socjologów dowodzą, że święto importowane z USA
cieszy się największą popularnością w Europie Środkowej. Kochamy
zatem bardziej niż inne niesłowiańskie nacje, czy może to jedyny
dzień, kiedy okazujemy sobie uczucia? Raczej to drugie - nawet politycy
zgodnie przyznali, że za mało w ich wzajemnych relacjach sympatii
i że należy to zmienić. Brawo!
Walentynki stały się tak popularne dzięki cukierkowemu
sztafażowi. Gadżety w każdej postaci stają się powoli sednem Dnia
Zakochanych. W skomercjalizowanej rzeczywistości rodzimy odpowiednik
dnia św. Walentego, czyli noc świętojańska nie ma żadnych szans,
by stać się świętem. Jest mało atrakcyjna handlowo. Szkoda, przecież
my "Polacy nie gęsi", a okazuje się, że nadal jesteśmy "papugą narodów"
.
Gęsi, papugi i inne ptactwo nie może się równać z polskim
orłem - Adamem Małyszem. Skoki i loty nie mają dla niego żadnych
tajemnic, a bicie kolejnych rekordów jest już jego chlebem powszednim.
Wyrażenie "małyszowy skok" funkcjonuje już jako frazeologizm. Małysz
w naszych oczach urasta do rangi bohatera narodowego, tym bardziej
że pozostaje skromnym chociaż wzniósł się wysoko ponad sportową przeciętność.
Pomóż w rozwoju naszego portalu