Niestety, to nie odosobniony przypadek. Bombonierki ze zdjęciami dziewcząt i chłopców w strojach komunijnych zalegają w maju i czerwcu półki sklepów spożywczych. Firmy komputerowe
oferują w tym czasie dogodne warunki kupna sprzętu informatycznego, a banki wychodzą z ofertą szybkich kredytów na zorganizowanie przyjęcia. Na naszych oczach dokonuje się komercjalizacja
jednego z najważniejszych i najpiękniejszych wydarzeń religijnych - pierwszego pełnego uczestnictwa w sakramencie Eucharystii.
Ulegający rynkowej sugestii rodzice często tracą w tej sytuacji głowę. Planując godne przeżycie wydarzenia, łatwo wpadają w pułapkę zadbania jedynie o zewnętrzną oprawę uroczystości.
Ważne staje się więc zapewnienie pięknego stroju (tam, gdzie nie wprowadzono jeszcze alb), nienaganny wygląd, kupno prezentów, organizacja przyjęcia, opłacenie fotografa i kamerzysty. W tym
natłoku spraw, o których trzeba pomyśleć, może zdarzyć się, że uwadze najbliższych umknie fakt najistotniejszy - że oto ich dziecko po raz pierwszy przystępuje do stołu Pańskiego, przyjmując do serca
Jezusa Eucharystycznego. Nierzadko zdarza się, że ktoś z bliskich, zamiast przystąpić do spowiedzi i Komunii św. razem z dzieckiem, ogranicza się do ustawienia swej pociechy w fotogenicznej
pozycji, kiedy klęka ona, by przyjąć Eucharystię.
Znak czasu? Z pewnością tak. Żyjemy bowiem w świecie, w którym niemal wszystko zostało skomercjalizowane - także wydarzenia religijne.
Czy jednak wolno nam się poddawać takiemu stylowi myślenia? Z pewnością nie. Nie wolno dopuścić, by rzeczywistość sakramentu została zasłonięta przez sprawy przyziemne - nawet jeśli są w tym
momencie potrzebne. Taka postawa nie ma nic wspólnego z dobrze pojmowanym życiem religijnym. Religia zostaje potraktowana instrumentalnie - jako tło rodzinnego spotkania, po którym odbywa się taksowanie
prezentów i liczenie gotówki, najczęściej padającej łupem rodziców, których budżet nadszarpnęło wystawne przyjęcie. Ten smutny wzór przeżywania uroczystości religijnych bywa powielany w licznych
polskich domach i jest wyrazem kryzysu naszej religijności. Kryzysu, którego ważnym składnikiem jest powierzchowność postaw religijnych.
Wydaje się, że w tym wszystkim najbardziej świadome znaczenia I Komunii św. są same dzieci. Przygotowane zwykle przez solidną katechizację, będące jeszcze pod wrażeniem pierwszej w życiu
spowiedzi i zaangażowane w oprawę liturgii, do spotkania z Jezusem Eucharystycznym podchodzą najczęściej pełne skupienia i powagi.
Wydarzenie I Komunii św. wymaga zajęcia takiej właśnie postawy nie tylko od dzieci, ale przede wszystkim od towarzyszących im w religijnym rozwoju dorosłych. Chrześcijańscy rodzice winni
przekazywać dzieciom wiarę. Do tego wszak zobowiązali się, zawierając katolickie małżeństwo, gdy na pytanie kapłana: "Czy chcecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym
was Bóg obdarzy?" odpowiedzieli: "Chcemy".
Do nich należy więc troska o to, by dzieci od początku wzrastały w atmosferze największego poszanowania dla sacrum, by umiały się modlić i właściwie przeżywać religijne uroczystości;
by poznały podstawowe prawdy wiary i najważniejsze wskazania moralne. W katolickie wychowanie wpisuje się także uroczystość I Komunii św. Jej właściwe przeżycie to także okazja do chrześcijańskiego
świadectwa.
Wszystko to nie oznacza, że święta religijne nie mogą być dobrą okazją do rodzinnych spotkań, wręczania sobie upominków czy też nie powinny być uwiecznione przy pomocy nowoczesnych środków technicznych.
Jest to potrzebne, o ile służy podkreśleniu celu i rangi wydarzenia, nie zaś stanowi jego sens i treść.
Dziś w wielu parafiach naszej diecezji odbywają się uroczystości komunijne. Oby stały się prawdziwym świadectwem wiary i pobożności eucharystycznej oraz źródłem głębokiej wewnętrznej radości
ze spotkania ze Zmartwychwstałym Jezusem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu